niedziela, 24 czerwca 2018

HORUS HERESY akt V

Cześć.

Dzisiaj krótki opis zeszłotygodniowej walki w realiach HORUS HERESY na zasadach ZONE MORTALIS.

Zone mortalis to taka śmieszna odmiana gry w której walczysz w zamkniętych pomieszczeniach (bazach, fortecach, podziemiach, dokonujesz abordażu na statki kosmiczne) gra się na mniejsze punkty. Inny FOC, nie ma pojazdów (poza dredami) i kilka drobnych innych zmian (reactive fire, shrapnel, nowhere to hide itp)  Ogólnie taki patrol/skirmish w settingu HH.

1200 pkt na stronę, robiłem testy rozpiski przed turniejem.

stół:


Moja rozpa:

HQ
Mortarion (Rite of War: primarchs chosen - tylko dlatego mógł być HQ)
5 x Deathshroud temrinators bodyguard

troops:

tactical squad (combi plazma na sierżancie)
vet. tactical squad ( melta, combi melta, fist i artificer armour na sierżancie) marksmen

heavy support:
5 x grave warden terminators ( 3 x chainfist)


rozpa przeciwnika:

Praetor - cathaphracti terminator armour, chainfis, 

5 x vet. tactival squad
5 x vet. tactical squad
5 x terminator squad (fisty)

elity:
cortus class contemptor dreadnought ( kheres assault cannon, fist z meltą)
cortus class contemptor dreadnought ( kheres assault cannon, fist z meltą)

heavy:
Leviathan siege dreadnought (grav flux bombard, claw, phosphex)

Graliśmy misję pierwszą zgodnie z zasadami turnieju (1 znacznik na środku) + shatter strike ( scoringi w deployu przeciwnika dają punkty) wystawienie klasyczne.
 

Początek gry taki że wszyscy się pochowali za zamkniętymi drzwiami (do terenów dostawiliśmy drzwi) i bali się je otwierać żeby nie zgarnąć ostrzału w następnej turze. Ale ja jakoś tak pechowo się wystawiłem że widział moich grave wardenów, jednego zdjął w strzelaniu.
Potem ja mu oddałem plackami w termosy ale nieszczególnie coś zrobiłem. Mortarion skała po stole (shadow of the reaper) ale nie zabardzo miał jak omijać dredy ( siła 7 na pancerz 13 nawet z przerzutem penek to słaby deal) jednemu z pistoletu wbił shakena.
Po drugiej stronie stołu mój taktyk i jego wetki po 2 stronach drzwi których nikt nie chce otworzyć :P

lewiatan dość szybko znalazł się przy mnie ( na takim stole to nie jest trudne) i wywalił salwę powitalną ze wszystkiego, a ja jak debil byłem ściśnięty idealnie pod placki :( więc straty były duże, zwłaszcza na grave wardenach (który jako bardzo uniwersalny oddział stał się celem nr. 1 ) zostało ich może 2?  albo 1 ?  no i poprawił szarżą termosów na nich i na moich weteranów. zaskakująco nie skończyło się to dla niego dobrze. Weterani mają po 3 ataki, warden fista, popchnąłem go jeszcze deathshroudami (kosa z ap2 po inicjatywie) więc termosy wyparowały momentalnie, szef z nimi (najśmieszniejsze że większość od zwykłych ataków z wetków, po prostu ilość zrobiła swoje)


Bojąc się o swoich deathshroudów i wetków w akcie przytrzymania w CC żeby nie poszedł dalej mielić armii zaszarżowałem leviathana mortarionem. okej szanse mam małe że go zabije, ale ja też jestem dość wyporny. No i jak doczłapie się fist to może jakoś będzie
streszczając:
nie było :(

Leviathan to taki dred co ma inva 4++ którego Toster zdawał śpiewająco, ja tam mortarionem dzielnie się trzymałem nawet mu coś wbijałem, ale on to i tak invował. Potem zrobił mi kanapkę z pozostałym dredem. 

Po 2 stronie stołu jego dred usiłował otworzyć drzwi i zgniesc moich taktyków.
najpierw nie trafił z melty.. potem trafił i rzucił oczy węża na penkę ( 11 pancerza mają drzwi ) kosmos.

jak to stwierdził : drzwi stawiały większy opór niż Mortarion :P

Wracając do prymarchy, pomogłem mu i doszarżowałem vet. z fistem, który na inva 4++ i 13AV też nie pomóg. Leviathan z severing cut ( + k3 dodatkowe rany ) skroił prymarchę. weterani całe szczęście uciekli (jak jeszcze prymarcha żył). po 2 stronie stołu w końcu pogoniłem jego wetków ( 1 przeżył i odgryzał się niemiłosiernie) ale wpadł tam dredem a ja nawet bez meltabomby więc "our weapons are useless" dziękuje/dowiedzenia.

sytuacja była taka że ostatnia tura (ja mam schowanych wetków ) i deathshroudów (którzy jakimś cudem przezyli bo unikali walki jak ognia :P ) którzy są scoringiem i mam ich na środku koło znacznika i teraz tak. zostać tam nie mogę bo mimo zajmowania znaczników zgarnę szarżę od dredów i tyle będzie. więc jedyne wyjście skroić jego ostatni scoring, jak mu rozwalę jego wetków on nie będzie miał jak zająć znacznika i będzie remis. niestety rzuciłem 4 cale na szarżę ( byli 5" odemnie) dziękuje bardzo. kanapka z dredami i frytki do tego.
GG EASY

wnioski ? taka rozpiska jest pojebana ( mowa o 3 dredach) jeszcze te contemptory to nawet nawet ( chociaż i tak pancerne skurwesyny) ale nie mają inva w CC. A leviatan to jakiś chory wynalazek. prawie jak land raider z invem.. no i ceramit.. tak jakbym przez chwile pomyślał że fartowna melta coś pomoże. no masakra. jeszcze na małym stole nie ma jak tego wymanewrować wbija się tym w armię i na zasadzie handluj z tym. kuuuurrła..
ale zmieniłem trochę koncepcję armii i może będzie dobrze. Jak Imperator da to może mi się w przyszłym tygodniu uda zmierzyć na poprawiny :D

jak nie to 30 czerwca turniej :)

wtorek, 19 czerwca 2018

HORUS HERESY akt IV

Cześć

Dzisiaj battle report z mojego nowego stołu i opisanie wrażenia z rozgrywki, zarazem pod względem mechanicznym, wizualnym jak i zasadowym :)



stół rozstawiony i przygotowany do gry.
o dziwo część makiet z poprzedniego stołu pasowało do tego :)
gramy na 2500 pkt.
Misja - Shatter strike (punkciki za scoringi w deployu przeciwnika)
Wystawienie - Clash the line - szpica w poprzek.

Rozpiski ?
Rozpiska IRON WARRIORS:
Preator Warsmith - Artificer, Halo, Paragon, Servo-arm, Volkite
5x Command Squad - Fist, Standar, 4x Volkite
1x Land Raider Proteus - 3x Twin Lascannon, Multi-melta, Ceramika
3x10 Taktycznych - Melta-bombs, rhino - multi melta
2x Mortis Contemptor - Kheresy, free Extra Armoury
1x Leviathan - Phosfex, 2x Volkite, Grav, Claw, Ceramika
1x Dreadnought Drop Pod
8x Havoc z Miskami i Artifacierką
8x Havoc z Autosami i Artifacierką

Rozpiska DEATH GUARD:
Marshal Durak Rask
Apothecary (augury scanner)
3 x Quad Launcher (Phosphex)
10 x heavy support squad (missle launcher)
10 x tactical squad (rhino - multi melta, combi-plasma)
15 x tactical squad  (Fist, artificerka)
10 x Veteran tactical squad ( plasma, 2 x combi-plasma, rad grenades)
5 x Grave Warden 
Land Raider Phobos (ceramit, multi melta)
MORTARION the Reaper 
( 5 x Deathshroud terminators command squad)
AEGIS defence line

Więc jak widzicie rozpiski ciekawe :)
każdy wziął małe świństewko, ja miałem moździerze z białym fosforem (quad launcher - phosphex bombs) on miał Leviego ( Leviathan siege dreadnought)
zobaczymy jak to będzie


Rozstawieni
IW wystawili się pierwsi, ale też zaczynali, ja nie przejąłem inicjatywy.
Całość stłoczone za trójkątem z płotka, z dość niefortunnie postawioną górką :/ no ale.. tak wyszło.
Przeciwnik dalekosiężnych placków nie miał, więc się nie bałem.
Ze strzelania z daleka coś tam poskubał, pozabijał pojedyńczych marinsów ale bez szału.
Za to spadł dropem z lewiatanem tuż za moimi plecami. ale nie wysiadał (dreadnought drop pod) ja waliłem do niego czym mogłem, ale inv 4+ i 13stka pancerza to jednak twardy skurwol, może wbiłem mu jednego HP. no bez szału.
W swoim strzelaniu też niewiele zrobiłem, bo albo był poza zasięgiem (phosphexy) albo w pojeździe (phosphexy) i nie mogłem mu nic zrobić, albo był pochowany (miski) albo miał za duży pancerz (miski i landek) tak czy siak, nieszczególnie dużo mu zrobiłem, a, rozwaliłem mu jednego rajniacza. kitrałem się dalej za płotkiem, ale grave wardeni zaczęli spierdalać przed dredem.
Jego druga tura, levi wysiada, wypierdala do mnie z całego arsenału (ten kto wymyślił grav flux bombard miał chyba jakieś komplexy...chociaż chwila.. nie.. wróć, i tak jest słabsze niż gravy w 7mej edycji. pomyślcie o tym jako o 7edycyjnym gravo placku który zamiast haywire ma 3k6 penki na pojazdy) do tego jednorazowa salwa z fosforów na pleckach, melta, 2 wolkity no i skończyło się tak że został sam chem master z grave wardenów i jedna postawka moździerzy, do tego taktyk stojący obok też mi się przerzedził :(( no ja już płaczę w środku, czuje źle gracz, chce do domu.. mimo że w nim byłem.. w ogóle przytulić się do mamy, zwinąć w pozycję ambrionalną i zapaść pod ziemię.
W sensie nie zabardzo miałem jak mu tego dziada rozwalić, ziomek ma 4+ inva 13 pancerza. hull pointów tyle co landek i ignoruję dodatkową kostkę na meltę! (ceramit) oczywiście jest o 100pkt droższy od landka, ale w przeciwieństwie do niego nie tylko strzela ale i w CC morduje. no masakra, miałem takiego żółwia na plecach i jeszcze całą armię przeciwnika przed sobą... no ciężko, naprawdę. 

 predator jest elementem terenu jakby co :P

Moja tura, wetki nie wchodzą, ja się przegrupowuję, taktyki z buta idą przed siebie chowając się za najbliższym budynkiem. 10tka w rhino okrąża od tyłu leviwatana i czeka na rozwój sytuacji schowana za pionowym narożnikiem kamienicy. Land Raider lewą flanką jedzie przed siebie. 
sierżant Grave Wardenów wypalił do taktyka stojącego w rowie po zniszczeniu transportera...
zabił połowę 0_0  (fakt, toster miał nieszczególnie udane rzuty na sejwy na PA w tej grze)
nie chcę wiedzieć co robi cały oddział :P
żeby nie było tak wesoło, potem ich zaszarżował, dostał z overwatch z pistoletu, umarł ...
W mojej turze cały możliwy hejt poszedł na leviego. wszystko. absolutnie wszystko co było dostepne.


Jakoś się odblokowało





Stwierdziłem że, żeby móc poradzić sobie z jego napierająca armią muszę najpierw wyeliminować "distraction carnifexa" w postaci Lewiatana na moich plecach. Więc najpierw skupiłem się wszystkim na jednym. Aboslutnie cały hejt na niego poszedł ( a niestety z ceramitem trochę było mi cieżko, bo i meltabomby nie działają :/) a że niewiele miałem też broni ppanc to w ogóle było ciężko.
No ale landek z obu lasek (tak pojechał do przodu w stronę wroga ale się obrócił i walił z lasek) MM z rajnosa ( tak wiem, mogę go tlyko zglanować) miski z oddziału (jasne, moga go tylko glanować, ale dostawały tank hunter od speciala) i że miałem dobre rzuty to w końcu dziad spadł. ale było kurewsko ciężko. więc teraz mogłem się skupić na reszcie jego armii.. chociaż moja linia obrony była już mocno postrzępiona.. no ale XIV legion nie tak łatwo złamać. W walcę z Gwardią Śmierci pęka ziemia na której stoją ale nie legioniści :D
Kolejna tura była spod znaku parcia do przodu, omijania otwartych pól żeby jak najmniej wychaczać z iron havoków i szturm przed siebie, aha.. prymarcha i deathshroudzi wysiedli, taktyk z buta też się doczłapał, żeby przeciwnik miał więcej celów do strzelania i musiał dzielić ogien i decydować się, przy okazji szarżą łączoną wychaczył contemptora ( fist i młotek i melta bomby z przerzutem penek)
drugi padł w strzelaniu.. inv 5+ to nie 4+.

W swojej  turze przeciwnik też już stwierdził że dość tego i wymijająco wjechał mi taktykiem w rajnosie do deploja, wysadł i tam stał, ja musiałem zawracać zajebiście mało mobilnym (nie mogą biegać :/ ) taktykiem z powrotem do swojej strefy wystawienia. A on jeszcze chytrze schował się za wrakami żebym go tak łatwo nie ustrzelił :/

Moja tura i bohaterska szarża prymarchy na jego oddział.. rzucam Mortarionem na trafienie i :

 :/

No ale całe szczęście koledzy pomogli :p
Wetki w międzyczasie wyszły, sprzątnęły na slawę iron havoków z miskami ( 3 plazmy i sniper na bolach) statystycznie powinni przeżyć, ale jak mówiłem toster nie miał najlepszych rzutów na sjewy PA.
No się zaczyna, a w zasadzie kończy bo czujemy już oddech zakończenia gry a trzeba zacząc bywać w deploju przeciwnika i odradzić mu pojawianie się w naszej strefie rozstawienia.
Mortarion jeszcze trochę polatał po stole i podobijał śmieci ( 10 calowe przestawiania - shadow of the reaper to wyjebista zasada. Do tego nielimitowana ilość granatów fosforowych, zuo) 
Jak mówiłem on się pięknie taktykiem skampił a ja go nie zdążyłem rozstrzelać ani sięgnąć szarżą. 
Ja miałem w jego deploju deathshroudów (implacable advance - są scoringiem) i wetków, tak którzy powinni zjebać za stół (ale miałem pomroczność jasną i wydawało mi się że się pinują a nie spierdalają) tak czy siak nawet jeśli i tak wygrał bym jednym punktem przez różnice KP. 
Było chyba 13:10 a jakby wetki zjebały było by 11:10

Ciekawostka - landki całą grę strzełay do siebie I NIC SOBIE NIE MOGŁY ZROBIĆ. To było dwa niezabijalne kloce. które się jakby wykluczyły nawzajem, landek blokuje landka i już gramy o 160 pkt mniej :p  a dlaczego landkiem blokuje landka ? a czym chcieli byście otworzyć pancerz 14 z armoured ceramite (melta go nie przebija) to były moje jedyne laski.

Wnioski ? na IW nastepny raz wezmę pewnie rapiery nie z moździerzami ale z laser destroyerami, nastawiłem się na masakrowanie piechoty a on miał taki pancer zug nie miałem nawet czym tego otworzyć z daleka :p
słowem - wincyj dalekosiężnego ppanca.
phosphex ma troszkę mały zasięg i jest celem numer jeden ale jak jebnie to masakra, no po prostu rzeź. 
Lewiatan to zło, siła ognia małej armii, wyporność budynku, do tego bije się wręcz i ma śliczny model. Lewiatan się mu spłacił co do pkt. natomiast drop pod nie :P
zastanawiam się czy ja bym nie mógł go puścić z buta, do sprawdzenia.
taktyki nie są takie bezwartościowe jak w 40k (fury of the legion) a do tego im większe tym tańsze.
Wprawdzie taki klocek bez biegania (u mnie) mało mobilny ale z aptekarzem dość wyporny i wielofunkcyjny. jakby nie kazać mu iść gdzieś daleko to było by spoko (np. znaczniki na środku stołu :P)

Grało się bardzo przyjemnie, szala zwycięstwa przechylała się raz w tą raz w tą. Nakręcamy się coraz bardziej. Teraz w tygodniu umawiamy się na zone mortalis :D  Nie da się ukryć że klimat z tej gry po prostu aż kapie, ilość smaczków, myków, fluffowych rzeczy rozwala. No i paradoksalnie jest BARDZO RÓŻNORODNA, w sensie jasne to marines na marines, ale możesz złożyć legion na tyle opcji, tyle sposobów, jest tyle kmin i myków i patentów na zagrania że głowa mała. Strasznie mi się to podoba :D następnym razem chyba przemycę kontyngent milicji :D



wtorek, 12 czerwca 2018

HORUS HERESY akt III (pic heavy)

Cześć

Dzisiaj makieciarsko.

To co widzicie jest mój wieloletni sunący leniwie niczym lawa w piekle projekt przestrzennego stołu 4d (bo 3d było modne jako dodawane do tytułów gier na przełomie wieków, teraz kurde 4d !)

Są to posklejanie ze sobą na piankę (rip) arkusze styroduru i styropianu (grubego EPS 200 jak pamiętam) wyrżnięte nożem, wybrane drutem na gorąco, rozpuszczalnikiem, opalarką i wszystkimi inwazyjnymi rzeczami które robią krzywdę polistyrenowi który ma udawać powłokę ziemską.

na to acrylic one w paru warstwach przypruszony piaskiem, potem klej do płytek w miejscach gdzie acrylic one był za słaby/ za rzadko położony  a podczas schnięcia jedno i drugie obsypanie przesianą ziemią.

te kleje/zaprawy/beton architektoniczny na tyle wzmocniły stół że obyło się bez dorabiania ramek z kantówek. Stół jest na tyle ciężki i stabilny że jest dobrze tak jak jest. Zwłaszcza że będzie do użytku domowo/klubowego nikt go w sklepie/na turniejach nie będzie gwałcił ;)

najpierw miał być do FoW, żeby było hiperealistycznie, bo przecież ziemia nie jest idealnie płaska i w ogóle. Potem okazało się że zagłębienia i wyżłobienia w stole wyszły takie głębokie że Tygrys Królewski się tam chowa po sam właz dowódczy, co trochę jest jakby, nietrafioną formuła. zwłaszcza że po
1. tereny (górki, lasy, domki, LOSblockery) już mieliśmy, a takie różnice wysokości w gołym terenie to dodatkowe ..uciążliwości.
2 słabo by to wyglądało jak na wioskę, mimo wszystko ludzie jak się gdzieś osiedlają to starają się równać teren. więc takie góry doły między domkami słabo.

Potem był pomysł że będzie do mordheim/warheim/frostheim jako mój wyśniony zimowy stół. Ale znowu przez różnice wysokości ciężko się stawia tereny, a do skirmisha trzeba ich bardzo duuuużo, poza tym znowu takie góry doły w mieście też średnio.

No i stanęło po mojej nakrętce na herezyję, że to będzie stół do herezji. taka totalnie wyjałowiona ziemia, obita bombardowaniami, zniszczona i bez życia, na której jedyne tereny to były by wraki i stosy ciał (patrz. grum dark) pomyśl o tym jako o Istvaan III po odpaleniu exterminatusa :)

no to do dzieła. tak żem uczynił.

stół po spodkładowaniu.

po pomalowaniu

przed i po pomalowaniu :)


kolejna fotka po pomalowaniu

Do tego w tak zwanym międzyczasie popełniłem kilka terenów co by na stole nie było tak pusto.




Po kolei.
na pierwszych dwóch zdjęciach widać znany i lubiany wrak Lądownika Aquila ze startera 4ed warhammera 40k (tutaj w formie kopii zapasowej :p) wciśnięty w piankę montażową (moja nowa miłość przy terenokracji - wymaga sporo wyczucia i ostrożności ale daje piękne efekty :D) oczywiście obsypany ziemią, zalany aikolem i ziemią, podrzeźbiony gdzieniegdzie nożem na ostro (pianka mimo wszystko daje okrąglutkie formy) a tak ma trochę obłych form, trochę ostrych, jest ciekawie. dziury wypełnione szpachlą akrylową (która niestety za bardzo się kruszy :( )  no i potem malowanie :)  nie mogłem się zdecydować w jaki kolor to pomalować, miał być mechanicusowy w czerwieni ciemniej i czerni. miał być emperors children ( że to niby saul travitz się rozbił nim jak leciał na planete ostrzec lojalistów o zdradzie) ale gajowy doradził żeby było na biało bo ładnie będzie się brudzić i dobrze się będzie odcinać. i faktycznie biały wyszedł ładnie, a żeby nie było monotonnie to zrobiłem go w barwach World Eaters, bo, dlaczego nie :D

Domek z HDFu dostarczony przez Tostera, piętra zasypana cygańskim przysmakiem (że niby impas i żeby nie było merdania kciukiem i ustawiania w głębi modeli o których potem nikt nie będzie pamiętał że tam są :P) no i wszystko obsypane gruzem wygląda lepiej :D

Trzecia makieta to odratowana ruina z Twierdzy Wrocław. znaczy odratowana. pomalowana (wszystko było szare) na czarno ( żeby nie zlewała się ze stołem, a nie mam pomysłu na inny kolor żeby się odcinało a zarazem żeby się nie wycinało i nie świeciło jak psu jajca) więc cieeemno czarno, podstawka pod kolor stołu i dodany .. no muszę to powiedzieć, gruz z pianki, żeby było wejścia na piętro ( w piankę wcisniety właz od chimery i w ogóle że niby gruzy wraki śmierć i zniszczenie)

Tutaj stół z terenami. Dla mnie wygląda super

            Robienie stołu dźwiękami wspierał: Anaal Nathrakh

A tutaj  jeszcze takie przeszkadzajki z HDF





I Świątynia którą już dawno daaaawno temu zrobiłem, ale czekała na malowanie bo nie miałem na nią totalnie pomysłu. Ale w sercu rozgrzały się płomienia exterminatusa to i wena się znalazła:



Świątynia ma udawać Kościół Starych Bogów w stolicy Istvaan III - Choral City. W ogóle myślę o zrobieniu takiego Siren Hold i jakichś wież i ruin ofiarnych tego kultu psykerów (warsingers) który będzie potem tłem do rozpierduchy :D

Tak czy siak chce żeby sceneria była grimdarkowa over 9000. żadnej trawy i drzewek ( las chce zrobić z ciał ponabijanych na pręty zbrojeniowe i powykręcane wraki pojazdów) górki i barykady z wraków i stosów ciało ( obczajcie sobie Istvaan III terrain z książki betrayel tam sa dopiero srogie pomysły ! )

W niedziele odbyłem też pierwsze testy polowe stołu. jakby figurki były w 100% pomalowane (szejm on mi) to było by w ogóle mega. ale i tak było spoko. fotki też mam to wrzucę w czwartek :D