Taka szybciutka mini recenzja DEAD ISLAND (miałem już ją zrobić daaawno temu, ale
liczyłem że zrobię to jak skończę grę, jednak złamałem się i recenzuje gierke
przed jej skończeniem – wiem BLASPHEMY !!! )
Byłem dość napalony na giere , zwłaszcza po zobaczeniu
wypaśnego trailera (tego puszczonego od tyłu z zombiakiem wskakującym przez
okno i wstawiającym głową szybę :P ) NARESZCIE JAKIŚ ROZSĄDNY ZOMBIE SURVIVAL !!
trochę mnie irytował w niektórych grach motyw pt. „ o kurde, inwazja zombie
zaskoczyła mnie na urlopie – całe szczęście że nosze przy sobie pistolet z 50
nabojami, karabin maszynowy ze sporym
zapasem amunicji i kilka granatów, a w stołówce jest wyrzutnia rakiet. Tak
naprawdę rozwiedzionym lekarzem i ojcem 2 uroczych dzieci jestem tylko
hobbystycznie, zawsze po dyżurach jeżdżę na szkolenie systiemy, i na strzelnicę
a weekendy spędzam nie z dziećmi ale na militray survivalu…
Tutaj liczyłem na coś innego..więcej zdrowego rozsądku i
realizmu ( o ile można mówić o realizmie podczas zombie apokalipsy) No i jak
się okazało DOSTAŁEM TO. !
Ale od początku
Gierka zastaje nas na ostrym kacu po imprezowym, na jakiejś
tropikalnej wyspie Banoi, gdzie po przyjeździe nieźle zabalowaliśmy i budzimy
się w pokoju.. chyba budzą nas krzyki.. czy coś takiego..
Potem następuje wybór postaci.. i zaczyna się tragedia.
Twórcy wspięli się na szczyt politycznej poprawności (no
dobra może nie na szczyt, bo zabrakło mośka, ale na pewno są to wyżyny.. ) do
wyboru 4 postacie: murzyn (klikam next)
murzynka ( next) azjatka ( NEXT) i białas (hmm.. okej..jaka specjalizacja ?
rzucanie.. kurde trochę średnio, w głowie ciągle siedzi fallout gdzie throwing
było chyba najbardziej idiotyczną i nieprzydatną umiejetnością :P .. klikam
next.. NIE MA NEXT.. koniec !! KONIEC !! mamy jeden wybór postaci ( o ile
jesteśmy Europejczykami) JEDEN !! i to z chujową umiejętnością…
I tak go wybrałem…
Sam początek bardzo okej.. naprawdę fajnie moim zdaniem oddali
klimat kurortu turystycznego w którym zatrzymał się czas.. no .. temu czasowi
ktoś wyjadł mózg i poszedł dalej.. porozrzucane bagaże, potłuczone szyby.. zostawione
włączone telewizory czy alarm w
samochodzie.. i pusto. ( pusto do czasu spotkania pierwszego truposza ) no naprawdę
klimat i całe otoczenie są dla mnie bardzo dużym plusem gierki.. Nawet później
jak dostaniemy się do miasta ( slumsów) wszystko wygląda mega przekonywująco.. aż człowiek zaczyna sobie przypominać wszystkie
wakacyjne wypady..
Co do samych zombie.. niestety.. sa to nowe zombie w
stylu holywoodzkim :( czyli biegają
skaczą, krzycza drapią i wcale nie są zgniłe..tylko mają żyły na wierzchu i są
ochlapane krwią. :/
Jeszcze raz.. ja jestem zwolennikiem klasycznych
undeadów.. a najlepszym dla mnie undeadem był-jest CRYPTKEEPER z opowiści z
krypty.. tak .. zasuszony szkielet !! to jest to !! No nawet te od GW są dla mnie bardziej
przekonywujące.. chociaż rozumiem że to kłuci się trochę z nowoczesnym
konceptem. W sensie moje idealne zombie wychodzą z grobów, wstają z ziemi..
więc są zasuszonymi naciągniętymi szkieletami z długimi włosami (ew łyse) w
totalnym stanie gnilnym. I postrzępionych garniakach bez pleców ( do trumien
ubierają tylko przód – tył jest.. że tak powiem.. goły ) no bomba ! niestety w
filmach jest to zajebiście rzadko spotykany model zombie.. w grach częściej ( ale
tylko tych fantasy – zombie wskrzeszone mocą nekromancji ) w opcji wirusa (
Solanum V ) nie zabardzo mjaa czas żeby się zakopać rozłożyć i odkopać..wstają
po paru godzinach/dniach.. dlatego
ROZUMIEM że w dead Island jest tak a nie inaczej.. zresztą, te biegające
zombie to nawet nie zombie a dopiero zarażeni ludzie. Więc powiedzmy że jest
okej. Na + że są w ciuchach turystycznych.. bermudy, klapki, koszula hawajska i
pedałówka :D super truposz :P
Co Do samego motywy survivalu .. tu jest już moim zdaniem
trochę gorzej.. w zasadzie niewiele jest
samego survivalu. Nie musisz jeść ani
pić ( nawet w „głupim” stalkerze którzy był „zwykłym” FPS jest taka potrzeba)
nie mówiąc o pójściu spać czy postawieniu klocka. Napoje energetyczne są twoją apteczką.. (
dają więcej życia niż medic kit:P) więc automat z red bullem to lepsze niż
szpital :P Bronie składają się głównie z pałek, kijów bejzbolowych, wioseł, nóg
od krzesła, młotków, maczet, pogrzebaczy, wieszaków itp. Dla mnie na DUUŻY
PLUS. Ma sens i jest przekonywujące.. no i strasznie jara zatłuc zombiaka tym
co się akurat podniosło z ziemi/znalazło pod ręką.. i jest to np. wspomniane
wiosło albo albo stojący wieszak :P Na
minus z kolei że bronie są generowane trochę jak w diabełku:
W diablo była chyba nieskończona ilość przedmiotów
magicznych.. np. rękawice burzy ( obrażenia od elektryczności) doskonałe
rękawice burzy ( jw. Ale więcej armour ) potężne rękawice burzy ( jw. Ale jeszcze
więcej armour )
W DEAD ISLAND jest tak samo.. do tego przednioty mają
swoje levele.. trochę to dziwne że np. wiosło 13 levelu jest 10x lepsze niż
maczeta 3 levelu :P
Broń palną dostajemy dość późno..ale jest.. w końcu się pojawia.. ale szału o dziwo
nie robi..
Aha, pamiętacie jak na początku wspominałem wam o tym że
rzucanie niby jest chujowe ? spodobało mi się :D broni strzeleckiej nie mam (
no.. na początku nie mam..a jak mam to i tak wolę oszczedzac ammo) a
podchodzenia do zwary do zombiaków nie zawsze jest rozsądne.. dlatego stoję na
dystans ( czasem na dachu :P ) i rzucam w nich jakimiś młotkami, nożami,
kamieniami.. i tka zabijam.. dzięki temu że rzucanie to moja główna umiejętność
mam specjalne bonusy do tego.. a to broń mi wróci do ręki (boomerang) a to
większy zasięg rzutu, a to coś tam..
Gra posiada też drzewko rozwoju postaci.. ale same umiejętności
wydały mi się dość nędzne.. no nie ma jakichś .. OMFG !! ALE OP !! MUSZE MIEĆ..
bardziej zastanawiam się.. co tu kurna wziąć .. wszystko się wydaje chujowe..
więc tak..levelujemy w grze.. ale jak dla mnie mogło by tego nie być..
Co do samej rozgrywki :
Tutaj zaczyna się największa bolączka DEAD ISLAND.
Gra jest po prostu mega wtórna i stosunkowo nużąca..
Fabuły praktycznie za grosz.. a jeżeli istnieje zupełnie
nie porywa. Dziesiątki kretyńskich side questów (które każy prawdziwy gracz
przecież wypełnia ) od takich bzdur jak :przynieś mi coś do picia/ idz oszukaj
mojej córeczki/przynieś mi lekarstwa z mojego pokoju na 2 końcu wyspy/ idź i
sprawdź czy X jest w Y (a na pewno jest) jak znajdziesz to zabij
go/przynieś/przyprowadź..
Niektóre z nich się nie kończą.. jak pewne Rosjanka
rozdająca diamenty za szampana..
Czasami miałem już dość..
I tez.. tak jak w diabełku mamy lochy i podziemia tak
tutaj są hotele, parkingi i sklepy.. w podobnej wersji.. na końcu jest jakiś
większy koksik i super przedmiot…
Ale NAJGORSZE w tym wszystkich jest odnawianie
się/respawn zombiaków !! robią to nagminnie, bez przerwy i w tych samych miejscach…
resp. Doprowadzony jest momentami do paranoi. Przykład: korytarz, na końcu
zamknięty pokój, otwieramy go a tam zombie i apteczka. Zabijamy zombiaka i
bierzemy apteczke.. idziemy dalej.. blablabla.. w drodze powrotnej wchodzimy do
tego samego pokoju ( w którym po zabiciu zombie zamknęliśmy drzwi za sobą) A
TAM CO ? zombie i apteczka !!
Strasznie to wkurwia..
Np. ide gdzieś na „questa” ubijam zombiaki na ulicy, wchodzę
do centrum handlowego.. wykonuje tam jakiegoś questa.. ledo żywy wybiegam na
ulice.. myśląc..no to teraz prosta i do „bazy” a gdzie tam.. po drodze wpadam
na te same zombie które kilkanaście minut temu zabiłem !!
A już podczas opcji save/load to krew zalewa…
Np. wykonuje questa: jeżdżę po mieście samochodem i zakręcam hydranty
(zombie to żadna przeszkoda – biorę je na maskę ) no ale miałem z 10 hydrantów
do zamknięcia.. w połowie stwierdziłem, luz skończę jutro.. i co ? po wczytaniu
gry.. stan się „zresetował „ wprawdzie 5/10 hydrantów była zakręcona..ale
wszystkie zombie znowu żyły .. a MÓJ SAMOCHÓD
zrespawnował się w swojej domyślnej lokacji czyli w bazie !! i nalge
byłem z buta otoczony zombiakami !! tak
samo denerwujące jest to że zombiak się respawnuje z wbitą w siebie maczetą
któ®ą w niego rzucaliśmy, zombiak wstaje..maczeta znika :/ no bzdury straszne.. Głupie jest też to że
nie ma sensu jakiekolwiek kevelowanie.. bo przeciwnicy są zawsze na twoim
levelu ( więc w sumie na chyba 50 leveli max .. to na 13 możesz „iść na bossa” bo i tak boss będzie na 13 levelu..tka jak ty
:P ) Sterowanie samochodem to tez porażka na całej linii.. gorzej niż w duke
nukemie forever.. nie wiem od kiedy przy jeździe do tyłu samochód i tak robi
metr do przodu a potem dopiero do tyłu.. tragedia !! W sumie nie warto też się przejmować paskiem
życia.. bo śmierć w tej grze pozbawia nas raptem jakiejś tam części kasy którą
przy sobie mamy ( nie wiem 20% ? ) ale wystarczy że jesteśmy spłukani i
mamy..jakby to powiedzieć nieśmiertelność.. nie ma ograniczonej ilości żyć..
powrotu do ostatniego sejwa.. nie wiem..osłabieanie przez 20 min. Po śmierci..
nie wstajemy i gramy :D nawet wielkie i twarde zombiaki ( jest ich taki jeden
rodzaj ) zostają na takim poziomie życia do jakiego go dobiliśmy :P
Podsumowując
Gra moim zdaniem ma niesamowity potencjał, niestety
sprawia wrażenie niedokończonej i robionej w pośpiechu.. parę rzeczy jest
zrobionych dość po łebkach i nieprzemyślanych ( resp. Durne questy , mało
samego survivalu ) może w co-opie grało by się fajniej. No ale ta gra ma też
opcję single player.. więc jako taką to recenzuję..
Ciekawostka :
Whiskey w tej grze nazywa się Tomas Sparrow Wrocławska :D
Jakoś tak swojsko się to kira..
No ale to jest dla mnie miła sprawa..ALE NA SKRZYDŁA SANGWINIUSA !! czemu alkohol
automatycznie ekwipuje się jako broń.. np. masz maczetę.. klikniesz na butelke
whiskey i to ją teraz trzymasz w reku, odkładając maczetę do inventory !! ile
to razy wbiegłem na zombiaka żeby osuszyć mu przed nosem buteleczkę
wrocławskiego łiskacza !!
Jakby ponaprawiali te wszystkie bzdury.. gra była by mega
!! a tak ? jest po prostu dobra.. więcej niż średnia.. bo mimo wszystko fajnie
się młóci te zombiaki.. ale wybitna nie jest..bo ileż można ubijac te zombie.. daje 7/10
ps. z mini recenzji zrobiła się normalna recenzja, więc na koniec taka śmiesznostka ( trochę stara i już lekko przysuszona.. ale musze o tym wspomieć :D
i na koniec to co ostatnio daje: postanowiłem sobie odświeżyć w płytotece DEICIDE.
cholera.. serpents of the light to chyba moja ulubiona ich płyta.. ten riff mnie rozpierdala !! :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz