czwartek, 25 września 2014

Wh40k pierwsza gra nowymi space wolves

Jak w temacie,
moja pierwsza gra na nowym dexie space wolves...wcześniej jakoś nie miałem kaprysu :P

moja rozpa:

1500 pkt

Wolf Priest
Black death

10 x Blood Claws
Pack Leader - Wolf Claw, Melta Bomb
Power Sword
Flamer

5 x Grey Hunters

5 x Grey Hunters
Pack Leader
Plasma Gun

Razorback Twin Linked Las Cannon

5 x Grey Hunters
Pack Leader, Power Axe
Melta Gun

Razorback Twin Linked Heavy Bolter

Murderfang
Droppod

Lone Wolf
Terminator Armour, Storm Shield, Thunder Hammer
2 x fenrisian wolves

Land Raider Crusader
pintle multi melta

Stormfang
Twin linked multi meltas

Inquisitorial Detachment:

Ordo Hereticus Inquisitor
power armour
psyker lvl.1
force sword
rad granades
3 x servo skull

przecinik

Iron Hands
Kronikarz Epistolariusz, Pancerz Terminatorski, Tarcza Energetyczna
oddział taktyczny, 10 braci, wyrzutnia rakiet, karabin termiczny, transporter rhino
oddział taktyczny, 10 braci, wyrzutnia rakiet, karabin termiczny, może rękawica energetyczna na sierżancie, nie pamiętam transporter rhino
Działo Thunderfire
Myśliwiec Stormtalon
10 Weteranów Ariergardy w transporterze szturmowym korsarz landa, "krzyżowiec"
Drednot uzbrojony w działko szturmowe w kapsule desantowej

rozstawienie po skosie, misja Wola Imperatora ( po 1 znaczniku )
moja cecha przywódcza ( warlord trait ) Saga o niedźwiedziu ( FnP 6+ dla oddziału i warlorda, taka biedniejsza wersja iron handsów :P ) z mocy inkiego hammerhand
on wykulał mega traita target priority i wszystko w 12 od warlorda przerzuca gały, na Sigilitę to było kurwa przepotężne i momentami ustawiało wynik. OP w huj ( wybaczcie za przekleństwa )
z mocy biomancja i zadowolony był bo wykulał endurance a chciał za wszelką cenę pobawić się w szarżę sternów, on się jara.. moim zdaniem "SIE NIE KOMBUJE" znaczy można ale po co ?
honor guardzi / vanguardzi biją się lepie jak już chcesz szarżować a sterni powinni tylko strzelać, a do tego im landek nie potrzebny. znaczy no okej opcje spoko, ale w punktach drogie jak szlak a chyba bym wolał młotkowych :P no ale dobra jest to jakaś tam idea i próbowanie, kombinowanie, granie niestanderdowymi rozpiskami którę mimo wszystko takie słabe nie są ( ci sterni zdmuchneli mi salwą cały oddział, ale dalej twierdzę ze landek im nie był potrzebny :P )

powiem że gra była mega kosmiczna, obfitowała w takie kwiatki że głowa mała. 

zaczynamy, ja spadam murderfangiem w sam srodek wroga liczę że przeżyję i wbiję się w cc.
przeliczyłem się. murderfang jak i drop pod spadają jak szmaty, pierwsza krew za płoty.
jego dred spada i z katarynki wesoło gra do mojego razorka ( z bolcami ) tak gra że pojazd się rozpada.
więc na razie kiepsko, murderfang i razorek do piachu ja mu w sumie nic nie zrobiłem... :(
potem się dalej szczelamy, ja usiłuję jakos landkiem dojechać ale co rusz mam drogę zablokowaną, a to mi swinstwo zrobił i spadł dropem na srodek zebym przejechac nie mógł ( serwoczaszki były gdzie indziej )
w 2 turze wpada mój stormfang i robi przeciąg, jest moc, STAL MOC! zamrażarka rządzi i sądzi i w ogóle niezły wargear ma.. więc już otarłem łzy, zatamowałem krwawienie z pupy i zacząłem się trochę cieszyć że mu prawie cały taktyk spadł. i działo. A na dodatek marines z razorka z bolcami z melty rozwalili dreda, po prostu bum i nie ma.
potem o mało mi nie strąca tego latacza snapami z ziemi ( w ogóle co za rzuty miał !! ) nabił mi hull pointa i immobila ( ale nie spadłem ) potem poprawił swoim wylatującym myśliwcem.  penka, immobil, spadam na ziemię, wszyscy poza JEDNYM MARIANEM ( to ważne, nazywał się Ulryk ) giną. Ulryk ucieka w krzaki.
potem jeszcze dość szybko zniszczył mi drugiego razora, tego z laską co stał z tyłu i 4 marines ze środka pobiegło na mój znacznik. kąsani byli niemiłosiernie przez stormtalona potem.. ale 3 wytrzymało.. w tym sierżant Anastasios.
Mój landek mknie wesoło do przodu chciałem podbic do jego landryny z melty go otworzyć i szarża wkładką. Niestety zastawił się rajnosem, no to wszystko w rajnosa ( oczywiście melta nie trafia i musiałem go z katarynki rozwalać ) no ale szarża. Taktyk wciągnięty nosem.. no ale teraz problem. bo jego tura i sterni wysiadają. przeciwnik kula na Endurance, 6, 6, 6, ...peril ale moc weszła, efekt perila 2. losową moc odrzuca.. ja trzęsącymi się rękami łapię.. myślę endurance ? nie zapomniał life leech czy coś.. a z tego wounda potem i tak sobie zregenerował ( it will not die :( ) mi 3 6stek nie udało się rzucić na zablokowanie. :(
Sterni strzelają salwę, przeładowują na pociski "Mściciel"z rdzeniem z Deuteru ( albo mówiąc slangiem graczy, nakutaszają z AP3 ) oczywiście przerzuty 1 więc nikt się nie spala.Blood clawy od salwy do piachu, zostaje wolf priest i inki, sterni szarżują.
nie jestem w stanie opisać co się potem działo w kościach..ale.. PRZEGRYWAJĄ SZARŻĘ i ledwo zdają liderkę. stoimy ( inki biję się lepiej niż myślałem i na pewno jest "lepszym koksem" niz wolf priest ! no kurwa Genetycznie zmodyfikowany nadczłowiek 2 rany, zwykły człowiek 3 rany. Bohater setek wojen galaktycznych, Anioł śmierci, 2 ataki, zwykły człowiek 3 ataki. lol, a miecz psioniczny inkwizytor ma w sumie za free, z rad granatami rani na 4+ a kosztuję tak niewiele ( cytując reklamy )
Za to odpaliła Się czarna śmierć na wolf prieście, mina przeciwnika jak mówię mu że ma 6 ataków BEZCENNA
on zdzwiony i zdezorientowany.. ze szczęką wiszącą na stole pyta cicho czy kontrszarżę wliczałem..
ja na to " aha nie, to 7 ataków :] "
w mojej turze doszarżowuję lone wolf.
koniec końców wszyscy giną zostaje ten co miał zginąć ( no dobra może tej zasady już nie ma ale fluff ) czyli lone wolf.
Po 2 stronie stołu jego rhino z 4 ma marines pędzi na znacznik na którym siedzi moich 3 marines, przejeżdżają koło Ulryka siedzącego w krzakach.. nie widzą go.. pędzą na oślep. Moja tura. 4 osobowy oddział strzela, pociski bolterów nie są w stanie przebić pancerza pojazdu, ale strzelam z karabinu plazmowego, ledwo w zasięgu, trafienie, penka, wybuch, siła wybuchu zabija Ulryka i jednego marines. stormtalon żeby nie wylecieć za stół w międzyczasie zmienił tryb lotu i kosił pozostałości ( a to pojedynczego marines zabił a to właśnie wywalił całą salwę w moich 4rech któzy przeżyli zabijając jednego itp. ) po walce na północy samotny land raider zawrócił, bo co będzie się siłował z jego landkiem.. bolterami się pomiziamy a melta i tak zawsze pudłuję nic sobie nie zrobimy o wyglądało by to jak walka AMX40 z AMX40 w grze komp. world of tanks :P tylko się dingujemy
zawrócił.. i na normalnym BS zestrzelił Stormtalona
na środku bitwy krwawa walka na kolby i noże. nikt nikomu nic nie robi..raz jak moje wszystkie ataki trafiają żaden nie rani..
koniec gry sytuacja ?
obaj mamy slay the warlord,
ja mam line breaker ( lone wolfem )
on ma firls blood ( murderfang )
on ma na stole: landka, obsługanta działa techmarine który zajmuje jego znacznik i już tylko 3 marines którzy blokują mój znacznik
ja mam na stole: landka, lone wolfa który robi line breakera i 3 marines któzy blokują znacznik.

wygrywa o 1, ledwo ( chodzi o to że po pierwszej turze, no może2giej przysiągł bym że już pozamiatane że w 4 tury ze mnie już nie będzie co zbeirać i szybciej pójde coś zjeść a okazało się że nie`ee

pierwsze wrażenia po grze space wolves ?
inkwizytor jest zajebisty :D

no i latacz spoko.. ale każdy latacz jest spoko, zwłaszcza te z 12stką pancerza i mocą ducha maszyny :)

Grałem też jeszcze w malifaux, ale wrażenia z tej 2giej gry opisze kiedy indziej :)



poniedziałek, 22 września 2014

cegły wysrane część. 2

Witajcie!
Najpierw pochwalę się że znalazłem nową pracę !
wprawdzie za office work i czasami trochę nudna, ale od dzisiaj już zacząłem.
Dzisiaj jeszcze casualowo ale od jutra obowiązuje ścisły dress code ( ach to korpo :/ ) ale za to fajnie że ubranie do pracy szyją na miarę, no i zawsze dobrze wyglądałem w czarnym, chociaż z tą przepaską na ramię będę obciachowo wyglądał.
Zdjęcie z mojego gabinetu, ani pół blendy, mam szczęście mieć własny room, reszta haruje w office space i kurnikach.

Oczywiście to nie żadna moja neue job tylko scenografia filmowa

Kolejna sprawa to że dostałem RIKŁESTA !! tak dokładnie, prztyczka i zaczepkę, czemu w moim rankingu nie ma pewnej gry.. kurde poczułem się jak celebryta! pozdrawiam z tego miejsca ( z za biurka :P ) wielbiciela którego tożsamość na razie niech zostanie ukryta.



Chodziło o gierkę MANHUNT która powinna znaleźć się w liście najstraszniejszych i najbardziej "cegły wysrane" gier.



Nie.

Zacznijmy od początku. Jak tylko dowiedziałem się że ma wyjść gra w której można udusić kogoś workiem foliowym i ogólnie brutalność i przemoc over 9000 to jarałem się jak kościół w Norwegii. Nadchodzi nowy POSTAL, o kurdebele!!
Instaluję grę.. no wychodzi na to że jesteśmy jedynymi uczestnikami reality show w którym można przegrać wszystko a wygrać w zasadzie nic. studiem jest zamknięte miasto pełne popierdoleńców, gangsterów i psychopatów. mamy dojść do prowadzącego, wtedy może się nie przegra. Niestety mi się nie udało bo tutaj od razu pierwsza bolączka... czytając o tej grze i mając w pamięci POSTAL`a liczyłem że dostanę serious sam`a ze strzelaniem do kobiet i dzieci.. a okazało się (tutaj cytując klocuacha ) że to taka skradanko-szczelanka. SKRADANKO..kurwa SKRADANKO !! jeżeli jest coś czego najbardziej nie lubię jeśli chodzi o gry to menagery piłkarskie.. na drugim miejscu durne przygodówki point and click.. no ale skradanki też są wysoko w tym rankingu :P z gry która daje nam tak zajebiste możliwości robić splinter cell`a czy Thief`a to tak jakby zrobić z Need For Speed RPG.. oh ..wait.
Widok TPP, nie przepadam ale zniosę. sama walka, w zasadzie wykończenia przeciwników, za pierwszy razem, magia, ślinie się jak 13 latek w szerokich spodniach do teledysku tupaka, za 4 razem tylko się uśmiecham, za 8 zaczyna irytować.. za 12 razem ta sama..dokładnie zawsze ta sama kurde balans animacja przyprawia o ogrom bólu dupy, i odbiera frajdę z gry.
W 2 epizodzie walczymy niby z bandą skinheads, ale wyszło to tak słabo jak.. no bez porównania,
Nie mogli pokazac żadnych brzydkich symboli, a twórcy gry głowy do inwencji nie mieli to zrobili im koszulki stylizowane na taką flagę jak w mam w pracy ale ze znaczkiem dolara ( $ dla niekumatych ). obrzygani, zasrani i pijani niczym Robert Więckiewicz w "Pod Mocnym Aniołem"
( wczoraj oglądałem właśnie :P ) Było to rażące w mój światopogląd :P
No ale to wszystko byłby mały pikuś gdy DLA MNIE nie najważniejsze.
W grach komputerowych nie boję się ludzi ( no co innego w realu - jakbym sam ciemną ulicą szedł i banda mexykanów..albo bardziej we Wrocławiu pepinosów a.k.a hiszpańskich "studentów" wyszła z bramy i zaczęła się dopierdalać... już bym się bał o portfel i zęby )
po prostu wiem, że człowiek to człowiek, jak kolwiek nie był zdegenerowany i pojebany kierują nim te same instynkty co mną, każdy ma jakieś swoje lęki, słabości, marzenia, jak to są ludzie wiem bardzo dobrze jak wyeliminować ( head shot ) gdzie bić żeby bolało ( poniżej pasa ) znam ich ograniczenia, pod wodą nie będzie oddychał a przez ścianę nie przejdzie itp. no koniec. Ludzi w żaden sposób nie jestem w stanie bać się tak jak obiektów paranormalnych. Może dlatego zawszę zalewałem sagą Thrillery, w sensię że okej jak ma dobrą fabułę i fajnie jest zrobiony to mogę obejrzeć ale postawię go na tej samej półce co filmy sensacyjne z gliniarzami i wybuchami, nie postawię go koło horrorów, nie, ni chuja.
Może byłbym skłonny ją dodać gdzieś jako gry godne wzmianki między blood a doom3 ale po prostu mi się nie podobała.
Dlatego też nie jestem w stanie przerazić...eee.. znaczy przekonać się do gry Condamned ( no może poza paroma scenami - MANEKINY OWNZ to wygląda nieźle ) czy Outlast. Mimo że w obie nie grałem, i może i są to bardzo dobre gry, ale MÓJ LĘK, uosabia ciemność i nieumarli, koniec kropka, nic dla mnie nie jest tak paraliżująco strasznego i obezwładniającego jak widmowe sylwetki i wszechogarniająca ciemność.
None can stand against the coming darkness!

środa, 17 września 2014

most shit brick game

Dzisiaj zajmiemy się tematem który poruszył ostatnio znajomy to znaczy zapytał:
-"Grobo, która gra komputerowa sprawiła, że wysrałeś cegły, ale tak na maxa, no najbardziej"
-w sensie że co ? że creepy ?
- no na przykład!

i kurcze musiałem się chwile zastanowić ale mam taką listę i oto przed wami ona,(oczywiście mowa tylko o grach PC jako że grami wideo pogardzam)  ranking mimo wszystko jest dość banalny ale chcę się nim podzielić:

1. AMNESIA: The Dark Descent
( nie muszę chyba tłumaczyć, robiłem to już wielokrotnie :) najstraszniejsza gierka ever)



2. Blair Witch project: Rustin Parr
( też chyba koment zbędny, kto nie grał niech żałuje )

Call of Cthulhu:Dark Corners of the Earth
( Kto nie grał ten faja, motyw z ucieczką z Insmouth jak miejscowi ( czytaj kuzni ) usiłują otworzyć w nocy pokój w którym śpisz, ( pewnie nie żeby wysmarować ci buty pasta do zębów ).  I jak uciekasz, geniusz. W ogóle poza AMNESIĄ która jest "da best" jest to jedyna gra która poza paskiem health ma też pasek sanity, i jak jeden albo drugi ci się kończa to game over. To jest po prostu FENOMENALNY pomysł. I do tego świetnie przedstawiony. Niestety pod koniec robi się taki Deep Ones Hunting Chalenge i klimat trochę siada, ale całokształt gry na mega plusa.No jedno słowo, w zasadzie kilka: K`nama fthan Cthulhu !! dla mnie to automatycznie +5 do klimatu i +20 do grozy i niepokoju

Clive Barker`s Undying
( również moim zdaniem komentarz zbędny, gra złowieszcza i posępna, niestety nie przeszedłem całem więc nie wiem czy jestem godzien się wypowiadać )


Among The Sleep ( chociaż jak mówie trochę za krótka żeby się porządnie nabać, ale CAŁA jest w strasznym klimacie )
ale pomysł świetny, KAPITALNIE oddane dziecięce lęki i koszmary. Sterta ubrań która wydaje nam się z daleka jakąś mroczną sylwetką i uciekamy i się boimy, żeby potem przekonać się że to nic strasznego, ale ta gierka jest tak pojebana że kilka razy jest odwrotnie :P
Końcowy epizod w szuflandii jest MEGA klimatyczny, no zupełnie jakbym naprawdę miał kilka latek. Najśmieszniejsze że nawet fabułka trzyma się kupy i zakończenie jest zaskakująco dobre.
Cytując mojego smsa:

"Graj w Among The Sleep
dojdź do domu Baby Jagi
wysraj Cegły
wyłącz komputer
idź spać przy świetle"

ps. to prawda

potem długo długo nic i


Return To Zork
https://www.youtube.com/watch?v=qiZRihPTH2M ) Gierka nie jest stricte creepy bo są motywy powiedział bym ze rozrywkowo zabawne ale cała jest mocno disturbing.. nie wiem może wtedy przez wiek mi się tak wydawało bo jej nie rozumiałem, ale na samo wspomnienie mam gęsią skórkę.
To przygodówka w którą grałem za dzieciaka, i straszna była też przez moją nieznajomość ang. wtedy, nieogarnięcie i nie wiedzenie co trzeba teraz zrobić. Ale nawet jak oglądam teraz te filmiki, widzę że na Łazarskim rejonie nie jest kolorowo. To była przygodówka w której mogłeś zginąć na milion i jeden sposobów, zawsze. i to nie tak że oooo, przegrałeś game over, tylko kadr z trumną. Makabra. ( a jak wiadomo w przygodówkach się raczej nie ginie, klinuje się i nie przechodzi gry, zwłaszcza w point and clickach, drąc się do siebie I CO JA KURWA MAM TERAZ ZROBIĆ !! PRZECIEŻ TAM JEST ZAMKNIĘTE !! TA GRA JEST POJEBANA ) A tu, śmierć przychodzi łatwo niczym w WoT :P  no i za dzieciaka srałem po gaciach prawie tak bardzo jak oglądając to :

to obrazek z serii "gimby nie znajo"
ale może i liczba moich lat mieściła się w jednej rubryce ale nie zapomnę tego grimdarku, wtedy autentycznie się go bałem, już sama prezentacja sztandarów Mrocznych Aniołów, i ikon Skrzydła Śmierci sprawiała że miałem gęsią skórkę... Ale to było z 20 lat temu, teraz niczego się nie boję, bo wiem że prowadzi mnie światło Imperatora i razem z nim rozpędzam cienie !!
Tylko do dziś nie wiem czemu Belial miał zielony pancerz a nie biały.. hmmm


Gry poza skalą ale warte wspomnienia:
czyli w większości tylko pojedyncze akty, misje, epizody, sceny plansze z różnych gier które same w sobie czasem wcale nie były straszne, ot tylko 1 czy 2 miejsca są nieswoje.

Ghost master
Ogólnie gierka była niby taka dla dzieci z jajem, ale im dłużej siedziałeś przy tym i im było później w nocy tym bardziej zaczęło ci siadać na psyche.A zdarzało się to często bo to fajna gra była więc długo z nią siedziałem ( to był poziom creepolstwa clown z maczetą czy 5 godzina wpatrywania się w podobiznę clowna MC donalda :P siedzącą na przeciwko ciebie w opuszczonym domu) i jeszcze to że niektóre duchy byłe no polewka..na zasadzie duch złotej rybki, czy duch gangstera o nazwie tommy złoty ząb ( wiecie gangsterzy-prohibicja, grubas w garniaku i tommy gun, i tylko oczy podkrążone i po tym widać że duch, ) a niektóre były takie.. normalne.. np. jakieś banshee "spirit of sorrow" i szkielet obciągnięty skórą w podartych łachmanach, albo inna, z wydłubanymi oczami i zdarta skóra z twarzy.. no trochę makabra.. i scena w której podglądasz ludzi jak śpią i im się śnią koszmary.. ta muzyka jaka wtedy leciała..bardzo niepokojąca. Aż sam zacząłem się wtedy bać. Niby wszystko było cukierkowo pokazane, ale same motywy niektóre cukierkowe nie były. I jak połączy się to w przeglądaniem pomysłów na scenariusze do Zewu Cthulhu i wyobrażaniu sobie jak te motywy mogły by wyglądać pokazane w nie bajkowy sposób było.. niepokojąco..taaak..to dobre słowo

-Return to castle Wofenstein 
motyw z wykopaliskami, jak pierwszy raz walczysz w kryptach ze szkieletami i zombie, przyznam ze wtedy sie trochę bałem, jak usłyszałem w końcu niemieckie głosy to z radosci chciałem ich wyściskać ze wreszcie ludzie normalni jacys !

 - S.T.A.L.K.E.R. ( bunkry bazy i wszelkiej maści podziemia, wtedy było sranie po gaciach, i ten kontroler który ci rozmazywał ekran i jakieś inne widma.. masakra ! ) ale ogólnie reszta gry była normalna




 - pierwszy akt w diablo 2 + plus większość diablo 1 ( dopóki nie miałeś wykokszonej postaci )
potem bałeś się tylko że za mało miksturek wziąłeś. I jeżeli czegoś się mogłeś wystraszyć to tylko że taki słaby drop był.  ale atmosfera super :) może nie że cegły wysrane ale zasługuję na wzmiankę :)

- kilka pierwszy plansz w painkillerze ( zanim nie zaczęło grać "techno z gitarami" i nie zaczęła się krwawa jatka dziesiątek wrogów ) była bardzo gęsta atmosfera, krypty, szkielety mnie to przeraza bardziej niż skośnookie dziewczynk. I do dziś pamiętam jak w jednym momencie ręka wysunęła się z trumny... aż podskoczyłem.
No ale reszta gry była normalna, a miejscami wręcz polewkowa ( żule zombie ) co nie znaczy że słaba, bardzo mi się podobała :)


 - BLOOD. gra była ciężka jak sam skurwysyn, przeciwnicy ? ghoule, zombie, szkielety, widma i ucięte ręce.
Broń ? laleczka voodoo, dynamity, strzelby.
Planszę ? cmentarze, krypty, krematoria, domy pogrzebowe.. masakra.. i jeszcze za dzieciaka to wszystko. Ociekało posoką, mrokiem, złem i niedobrem. i do tego te krzyki i jęki.


Początek doom 3 jak spotykasz pierwsze zombiaki i ogólnie dowiadujesz się co się stało z załoga... wtedy klimat gesty w skali strachu daje mu 6. reszta gry już zwykła rozwalka z demonami i plazmą. czyli niczym wh40k daemonhunter casual day :P Ale początek i pierwsze spotkanie z zombi. Super creeper !!

plansza z half life 2 o nazwie: "we don`t go to ravenholm" naprawdę fajnie zrobiona mimo ze chuja tam jest strasznego na dobra sprawę ale atmosfera niepokojąca. No ale to plansza na 20 minut ? i potem znowu normalna powiedział bym ze miła dla oka i wesoła gra.

Pamiętam że dawno temu w podstabazie jeden kolega miał taką gierkę:
Realms of the haunting, całkiem straszna, nawet dzisiaj ( abstrachujac od grafy ) jest dość creepy. https://www.youtube.com/watch?v=Jq7tCjrDN9o
Ale że kojarzę to jak przez mgłę nie dałem jej w czołówce.


Jak już mówiłem w grach  RPG chyba takich elementów nie było za duzo, bo tam bardziej boisz sie że zły sprzet wziałes na exploracje krypt czy za mało mikstuerk, no i ogólnie w RPG zwiedzanie lochów to taki chleb powszedni. Za bardzo cieszysz sie z loot`a żeby bać sie zejsc. No ale nie wiem..moze pierwsze sceny w wiedzminie 1 ? w wiosce na odludziu ? całkiem udana atmosfera duchowa. no ale bez przesady w skali strachu od 0 do 10 gdzie zero to oglądanie klanu przy obiedzie a 10 amnesia po ziole na słuchawkach samemu w domu jak w miescie na ulicach nie ma prądu. daje mu 3, no moze 3,5 jak zgasisz światło.


To tyle, jakbyście mieli jakieś uwagi, pytania, albo własne propozycję  to piszcie w komentarzach. 

wtorek, 9 września 2014

trochę zupek


Dzisiaj trochę zupek instant z torebki






                                                                  Ravenwing Knight

przy okazji znowu sobie przypominam starą już nie istniejąca niestety kapelkę VAE VICTIS
nie wiem jak dodać odtwarzacz muzyczny w poście na bloga ( jak ktoś umie to poproszę o tutorial :P ) więc link do wrzuty. tak, to tak "stary" zespół że wtedy jeszcze nie było zwyczaju we wrzucaniu wszystkiego jak leci na YT, ba ! wtedy jeszcze pewnie google video istniało :P więc niezależne polskie produkcje muzyczne lądowały na wrzuta.pl

zapraszam do posłuchania: http://w353.wrzuta.pl/audio/4Li15adis7G/vae_victis_-_...once_again
nie ma to jak antihappiness melodic death metal :>

plus wg. plotek GW wydaję DODRUK space hulka, tak, dobrze czytać, space hulka którego przysięgli nigdy nie dodrukowywać, miała być limitka, ograniczona ilość, kto kupił ten kupił a potem na jebaju za pół tałsena chodzą. Jeśli to prawda to naprawdę nie mają pomysłów co zrobić ze swoją firmą i jak sprawić żeby słupki bilansu przestały spadać w dół :P
ALe ja jestem zadowolony, wtedy miałem hajs na 1 tylko grę i zdecydowałem że kupie HORUS HERESY od FFG, a 500stów za SH teraz nie dam, ale jak zrobią wznowienie to na pewno kupię bo to cholernie dobra gra, z ładnymi modelami i super klimatem :)

czwartek, 4 września 2014

The End Times

Miałem napisać tego posta wcześniej ale plan pisania mi się trochę rozwalił.
Ale już piszę, bądźcie spokojni :)
Wielkie rzeczy dzieją się w starym świecie, i to rzeczy większe niż normalnie, zawsze było epicko i z rozmachem ale teraz na dodatek jest bardziej apokaliptycznie niż kiedykolwiek, stary świat upadał od 25 lat ponad, ale teraz to już leci na łeb na szyję jak pracownik biurowy wyskakujący z wieży WTC (do dzisiaj pamiętam kapitalną wersję teledysku do którejś piosenki Nargaroth z takimi ujęciami :))
Może miało to zbliżyć go do 40k gdzie "za 5 północ" jest już od nie powiem ilu lat a taki status quo utrzyma się tam na pewno przez jeszcze kilka kolejnych.
w Warhammer fantasy resetowali już raz storm of chaos które nigdy się nie wydarzyło ( ale jak sprawdziłem w warhammer 40.000 zresetowali 13th black crusade, kiedyś trwała w najlepsze teraz dopiero się zaczyna )
No ale ja tutaj tylko o końcu końców tak enigmatycznie a nikt nie wie o co chodzi.
( no dobra kogo ja oszukuje, wszyscy przecież już znają na wylot te " nowości" ( slowpoke.jpg)
Do warhammera fantasy wyszła wielka hmm.. kampania ? (ale nie wiem czy to dobre okreslenie ?) THE END TIMES
Tak sexownie nekromanco wydane dostajemy 2 księgi opisujące zbliżający się koniec.
I nikt tak naprawdę ich nie czytał, ale każdy przerzuca się plotkami co to w nich niby się znajduje i jakie wielkie zmiany. A to że niby Kislev upadł ( bullshit, urban legend ) a to że niby Zielony Rycerz ściągnął hełm i okazał się być samym legendarnym założycielem królestwa Gillesem le Bretonem. (true story ) i tak dalej i tak dalej, Połowa dobrych bohaterów kończy wąchając kwiatki od spodu, ale umiera też bodaj Walach Harkon ( mój idol <3 ) zabity przez Nagasha za to że zabił Cesarza Karola Franciszka !! ( wtf.. ile pojebanych zdarzeń w ciągu jednego zdania !! )
tak czy siak chyba sam będę musiał to przeczytać żeby skumać o co chodzi, i na czym teraz ten stary świat stoi.. no albo nich ktoś kompetentny mi to streści :P
W 2 części dostajemy zasady, kampanijne, nowy army list. Legions of Undead ( które są mixem TK i VC ) a cełemu leigonowi szefuje wielki arcylich Nagash za notabene 1000pkt. ( których ponoć jest wart ) więc sam na solo wsysa całe armie. Nowa dyscyplina magii, "lore of undeath"
Chociaż dalej nie wiem jak Wampirze rody i Królowie Settry mogą się nagle polubić, przecież nienawidzą się bardziej niż III Rzesza i ZSRR. Chociaż w obu wypadkach łączyła ich kiedyś wielka wzajemna miłość. niestety ani jednych ani drugich czasów nie pamiętam ( zacząłem grać w młotki PO rozdziale armii nieumarłych na 2 osobne ) Więc tym bardziej ciężko mi sobie to przyswoić.
Dlatego tym bardziej jakaś ogarnięta błąkająca się dusza obeznana w battlowym fluffie niech udzieli mi szkoły życia :)
inna sprawa że na fluffie Warhammera fantasy aż tak dobrze się nie znam :(
No i na sam koniec modele.
Dostaliśmy samego Uberskurwysyna,

350 zł za 1000pkt. jakby można było wystawić 2 to za 700zł mam armie na 2k
To nawet tańsze od byłego tzw. Draigowingu ( Warhammer 40k. Armia Space Marines z zakonu szarych rycerzy, Lord Kaldor Draigo i reszta pkt. wypakowana w Terminatorów i/lub Paladynów. 18 modeli w grze a swego czasu było to niezabijalne. notka. dla nieobeznanych )
co do samego modelu.. ciężko mi mieć takie jednoznaczne zdanie.
Z jednej strony super szczegółowy, fajna rzeźba przesiąknięta do bólu starożytnym złem
a z 2giej znowu power rangers :/
no serio!! tylko spójrzcie !!

na to :  http://www.tomopop.com/ul/26964-00.jpg

a potem na to : http://www.beastsofwar.com/wp-content/uploads/2014/08/Neferata.jpg

znajdź różnice :(

Może trochę wali kiczowatymi gumowymi power rangersami, ale myślę że dobre malowanie załatwi sprawę.. no i szkielet zrobiony z czaszek !! mózg rozjebany :D
Jak widzicie poza samym Nagashem wyszły też modele Mortarchów. Czyli Generałów w armii Nagasha, Jest Neferata ( pierwsza wampirzyca jak dobrze kojarzę ) jest Arkhan The Black, jest Vlad von Carstein ( który też przecież gryzie piach, no ale jeśli NAGASH się wskrzesił to z podniesieniem Vlada do stanu używalności nie będzie problemu )

są też nowe spirit hosty
ale wolałem stare, stare naprawdę wyglądały przerażająco, w sensie udręczone dusze, z zapadłymi kościami policzkowymi, cała skórą naciągnięta na czaszce, zapadłe oczodoły, ból i rozpacz!
no zobaczcie tylko na stare modele
te wyglądają już jak mroczne duszki z lasu, czaszki z gałęziami, super :/
ale pewnie i tak kupię :P

no i nowa jednostka do Legion of Undeath:
Morgasts
still power ranger, move along, nothing to see here ( officer Barbrady voice )

No ale takim miłym psztyczkiem GW chcę chyba podkręcić atmosferę w lekko stojącym od jakiegoś czasu młotku klasycznym. Zauważyliście że cała para szła w 40k a w WFB nic.. raz na 3 miechy army book, co w porównaniu z tempem wydawniczym 40k jest iście ślimacze ( tutaj 2 codexy w miesiącu czasem :P ) Ale to dobrze że tak robią. Plotki już galopują o tym co będzie dalej. są najróżniejsze, od bardziej wiarygodnych ( np. to że kolejna część END TIMES ma być o chaosie i łączyć armie Wojowników Chaosu i Zwierzoludzi ) po te mniej ( chcą zresetować wszystkie Armyy Booki do nowej edycji i zacząć od zera) do tych najbardziej odjechanych plotek  ( GW chce zakończyć wydawania Warhammera Fantasy i zabić świat wielką wojną )

Ale ja tylko wyjdę na tym na plusie. Moja armia wampirów już rośnie w siłę. :) A to nowe spirit hosty, a to może Vlad na latającym ... czymś ? dodatkowe zasady dla legionu i nowa szkoła magii ? poproszę, i duże frytki do tego :)

na zakończenie cyat:

"Surrender and serve me in life, or die and slave for me in death"
Vlad von Carstein