środa, 31 grudnia 2014

Nikt nie lubi pożegnań

Niestety rok 2014 chyli się ku końcowi, dogorywa, umiera, nie ma dla niego ratunku i tylko chwile dzielą go od przejścia na tamten świat, jest już stary, śmierdzi fekaliami, potem i silną chemią. na plamy opadowe, pękające krosty. Po ciele biega setki wszy i innego robactwa usiłując niczym szczury uratować się z tonącego okrętu.
Tak..w taki sposób kończy swoją egzystencję rok Nurgla, Władcy Plagi. Ale niekończący się cykl narodzin i śmierci. A wszystko, nieważne jak silne, żywotne, bogate i majestatyczne, wszystko prędzej czy później gnije i umiera, ku chwale Nurgla !
Przyszły rok rokiem Boga Wojny, ale nie będzie już tak magiczny liczbowo ;)

Sporo materiałów w ogóle nazbierałem ( serio serio ! ) mam już w ogóle kilka rzeczy napisanych, materiał wideo nagrany ( tylko wyedytować trzeba ) i od nowego roku ruszam z kopytem. Wybaczcie mi taki grudniowy zastój, no ale nie można tak ciągle na wysokich obrotach, nawet fireant znika na całe miesiące :P A ja mimo tej pauzy mam rekordową liczę 65 postów w oku co daje ponad 5 wpisów na miesiąc. Dojdę do 7miu i będę happy :D

Dzisiaj powiem wam że trochę taki oddech wymarłych światów bo nie zgadniecie co do mnie przyszło pocztą. SECRET SERVICE ! nie inaczej, pismo na którym sie wychowałem ! niektórych wychowała ulica a mnie secret service. To z niego uczyłem się życia ( no i widać jak wyszło :P ) Oczywiście jak tylko go odpakowałem dowiedziałem się że mój pierwszy ( po latach ) numer secreta będzie też ostatnim :( ( no mogli dociągnąć do pełnej 100 numerów a nie tuż przed metą paść :P ) Nie będę wnikał w powody. Znaczy dla mnie to jest oczywiste że powstał wałek na wycyckanie fanów, kwestia kto go wyreżyserował, pegaz czy wydawca, jedn zrzuca odpowiedzialność na drugiego i nic z tego nie wynika. A wiadomo że jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o hajs, ( albo kobiety, no ale o jakie kobity może chodzić w branży pism komputerowych, Krupik ? znaczy.. jako jedna z niewielu zna się na rzeczy (spacerował bym :P ) u nas nie zgniły zachód i gamersgate by nie przeszło, zresztą jak nisko trzeba upaść żeby coś takiego robić, a pani Anita S... kogo obchodzą te feministyczne brednie ? facetów to wkurwia a laski nie grają na kompie, a ten niewielki odsetek który gra ? lol.. równie dobrze mogłą by wszystkim czterem mailem to wysłać zamiast zbierać hajs na kicku :P

no ale dość o tym miało być o piśmie.
Pierwszy numer po odnowieniu mnie ominął, więc o nim się nie wypowiem. Ponoć content był..nieciekawy ( i zarazem powiedział mi to kolega jak i na necie pisali, no ale ja im nie wierzyłem, tak zajarany powrotem kultu i tym że wow wow SS znowu się organizuję i powstaje na nowo ( jak uroczo to brzmi, ach te akronimy :D ) No ale odpakowuję kopertę i na początek rzuca się w oczy super jakość, gruby grzbiecik, klejony, piękny zapach ( jestem tym pojebem co najpierw książki/gazety wącha a potem ogląda ) dizajn nowoczesny ( chociaż mogli by zostawić te piorunki, trochę przerobić ale zostawić.. lol..znaczy pioruny z loga secret service a nie runy SS :P ) no i kartkuję. Wywalono anime corner, na plus, zawsze mnie to wkurwiał i to jedyna rzecz której nie czytałem, nawet na wakacjach jak nie było nic innego anime corner nie dotknąłem. KGB zawsze mnie irytowało a tutaj tego nie stwierdzono, o sprzęcie mało, zamiast tego połowa pisma o jakichś.. no właśnie o wyprawach w kosmos ( a co to focus ) i Felietonów kilka, ale spoko, pamiętam że były czasami dobre. nie ma kombat korner ( no ale...lol..jak miało by być ) no to czytam recenzje.
I co ?
No właśnie nic...
recenzję są bez wyrazu i polotu, miałkie. To nie ma być nota encyklopedyczna o grze a pełny emocji opis wrażeń wynikający z obcowania z nią. A już tekst "no niektórym może się podobać a niektórym nie, sami zadecydujcie" to już mnie rozjebał. Po to czytam recenzje zeby ktoś kurwa "zdecydował za mnie" w ogóle tekstu na dobrą sprawę mało, odstępy między linijkami wielgachne niczym mój.. no.. po prostu duże, zdjęć od zajebania, i niby recenzja na strone a zero zawartości i w sumie gówno się o grze dowiedziałem. A już wywalenie ocen to gwóźdź do trumny. Kurde wszyscy się pultają, że oceny przy grach to takie niskie i polackzowe... że najważniejsza jest tresc recenzji, no ale jak recenzja jest 'taka udana' że po jej przeczytnaiu nie mam pojecia czy gra jest dobra czy nie, to przydała by sie chociaż ocena !
A druga połowa pisma to nostalgiczno rzewne tekściki o tym jak to za czasów amisi było fajnie.
Tak było fajnie ale nie dlatego że amiga była taka zajebista ale że byliśmy młodzi i wtedy wszystko było super. Idę o zakład że dzisiejsi 13 latkowie zachwycający się GTA V za 25 lat z nostalgią będą wspominać te czasy "ahhh GTA V to było coś, prawdziwa gra a nie te GTA XIII które wychodzi teraz, zupełnie bez klasy" Jeden nawet o tym wpsomniał w swoim felietonie ( ten jeden dobry tekst ) ale potem doszedł do jakiejś dziwacznej konkluzji...
W ogóle ze starej ekipy prawie nikogo nie kojarzę, tylko wspomniana Krupik recenzuję jedną grę i koniec. Nie twierdze że jest całkiem źle, recenzja Alien isolation jest naprawdę fajna.  Ale co 2 strony materiału o aktualnych grach robić 4 storny tekstu o starych ? ( a to gobliiins a to cywilizacja, a to half life.. kurde nie po to kupuje nowe pismo żeby poczytac o starych grach ! )
Znaczy nie zrozumcie mnie źle, sam lubie wracać do przeszłości czasem nostalgicznie wyciągam stare numery ŚGK, Top Secretu czy właśnie SS i czytam stare recenzje kultowych gier, gdzie często recenzjenci jeszcze nie wiedzieli że będą kultowe :P Ale nie wiem.. jakoś to się nie sprawdziło w obecnej formie, jako całe nastawienie pisma w gruncie rzeczy na gry retro.. to trochę za bardzo, czasem fajnie sięgnąć i przekartkować zdjęcia starych gier i podpisy o tym jaka to grafika szałowa.. ale żeby czytać od deski do deski nowe pismo o starych grach ? to zdecydowanie poszło by za daleko.
Więc podsumowując, idea z jednej strony dobra a z drugiej poszli z nią trochę za daleko, i czuję się jak jakiś ramo który czyta żale jeszcze większych dziadków.
No niestety powrót na minus.
Chociaż pachnie zajebiście :D

To tyle, powiem że to już ostatni post w tym roku i do zobaczenia może kiedyś tam, gdzieś hen hen w galaktyce daleko stąd, gdzie nie ma pokoju pośród gwiazd :D
A wszystkim moim czytelnikom i w ogóle fanom młotków życzę zajebistych rzutów, hajsu na nowe modele, prostych finecastów, samomalujących się ludzików i rozp wyżyłowanych jak egzaminy państwowe :P

Sława Zwycięstwu !


niedziela, 21 grudnia 2014

Najdłuższa noc

:( Niestety złamałem swoją zasadę która dla mnie miała być żelazna, czyli pisanie postów co 3-10 dni. Minęło 18 dni...a w zasadzie już 19naście :P od ostatniego posta.  Autodyscyplina poszła się jebać i w ogóle wszystko jakoś tak nie wyszło. Ale powiem wprost że miałem dość ciężki okres w życiu i nie potrafiłem sobie z niektórymi ( większością ) rzeczy poradzić. Dalej jest źle, ale przynajmniej niech ten blog będzie jedyną ostoją stałości i pewności. Kwestia mobilizacji i faktycznie tej samodyscypliny. Pocieszam się tym że czasem łamałem się w drugą stronę, to znaczy pisałem post co dwa dni, a raz napisałem następnego dnia. Zresztą raz w roku, zwłaszcza w tak nieprzyjemnym okresie astronomicznym można trochę zamarudzić ( zamaruderzyć ).
Tak to właśnie dzisiaj jest najkrótsza noc w roku. Od jutra słońce znowu zacznie dominować na nieboskłonie. I tym się pocieszam, że dni przestaną robić się takie szare, ponure i smutne ( chociaż pizgać pewnie nie przestanie :P ) i wszystko się ułoży, musi ;)
Od razu chciałem polecić stronę WREHDS ( zarówno bloga jak i twarzoksiążkę ) poświęconą dziedzictwu i religii ludów aryjskich, pisana przez znajomych więc tak trochę po koleżeńsku :P Fajne i profesjonalne podejście do tematu. Ale nie pisza tak często jak ja i z takim polotem :P ( i mówię to nawet po 19 dniowej przerwie ). sznurek dodany na boczku bloga

Ciekawostka na dziś:
siedzę sobie siedzę, a było to już chyba 2 tygodnie temu i przypomniał mi się taki jeden motyw muzyczny, ot zacząłem sobie nucić jakąś piosenkę, jakąś taką bardziej przystępną a nie te szarpidruty.. no dobra.. nucę.. następnego dnia jadę samochodem i to dalej siedzi mi w głowie..grało radio..a ja ciągle swoje..na na naaaaaa nanana nana nananaaaaa ...hmmm.. no ale już zaczęło powoli mnie męczyć, skąd to kurcze jest, kolejny dzień..to dalej nie chce wyjść z bańki i już KURWA NO CO TO ZA PIOSENKA...a każdego następnego dnia było coraz gorzej, no syndrom Escobara na maxa ( o tej jednostce chorobowej kiedyś może wspomnę :P ) i nie daje mi to spokoju ale TOTALNIE nie mam pojęcia co to jest, jedyne co wiem, że jest to jakiś raczej klasyczny utwór, ale nie mam pojęcia, czy opera, czy balet czy muzyka klasyczna, czy jakaś symfonia, no chuj wie i że jakiś współczesny wykonawca wykorzystał ten motyw muzyczny w swojej piosence, która w latach `90 była puszczana w radiu. I coś mi się ubzdurało że to było na ścieżce dźwiękowej do 5tego elementu L.Bessona. Oczywiście że przesłuchałem całej i tam tego nie było ( swoją drogą dość udany OST ) i ciągle się tak głowie..zacząłem się już pytać ludzi czy tego nie znają.. nuciłem im to i no nie ..ni chuja..nikt.. matka mnie tylko zmyliła.. że to pewnie dziadek do orzechów, no to nakurwiam całą noc Czajkowskiego.. obejrzałem cały balet na YT.. nie..tutaj ten motyw nie występuję. No ale na wszelki wypadek jeszcze przesłucham jezioro łabędzie.. nie..też nie.. no i kurde.. ale może trop lepszy.. zacząłem coś tam w pokrewne klikać.. pół nocy przesiedziane w related na YT.. no ale nagle olsniło mnie.. czemu nie sprawdziłem najprostszej drogi !! wpisałem w google: lista klasycznych motywów muzycznych użyta w muzyce popularnej. i od razu pierwsza strona wikipedia z lista tego wszystkiego.. po kolei, kto, która minuta, jaki kawałek. Przy okazji dowiedziałem się że co poniektórzy to niezłe kłamczuszki są mówiąc że to są ich utwory, ja wiem że public domain i nie trzeba Mozartowi płacić tantiemów.. no ale.. takie mało oryginalne :P
No ale ograniczyłem się do 2 połowy lat `90.. bardziej nawet 98, 99.. sprawdzam WSZYSTKO po kolei.. o 3 w nocy znalazłem.. obudziłem krzykiem szczęścia cały dom.. tak.. Wiedziałem że to zostało użyte.. i wiedziałem że w jakimś rapiszonie !! ( dosłownie to nazywało się the RAPsody Warren G ) i to był ALEXANDER BORODIN z operą Kniaź Igor i motywem Tańce Połowieckie !!
aż ze szczęścia miałem ochotę tańczyć, skakać z radości, łzy spływały mi po policzkach, śmiałem się jak dziecko. Kurwa
nigdy ale to nigdy taka dziura w mózgu nie trzymała mnie dłużej niż tam parę chwil, no 12 godzin to był max. A tutaj ? tydzień bity!! i to nie tak że przypomniało mi się i odeszło, to ze mną siedziało, leciało w głowie na "repeat" i nie chciało odejść, świdrowało mózg, dręczyło, podgryzało, ale też kołysało mnie do snu i witało rano, masakra.
Może powinienem wąchać mniej tego kleju :(
A teraz jak ktoś chce zapraszam do delektowania się
Warrena G mimo wszystko radzę omijać chyba że ktoś lubi hop siupy XD

środa, 3 grudnia 2014

Chuj w musztardzie

Dzisiejszy samotny wieczór  sponsorują
W ogóle zacząłem sklejać modele do WARZONE ( tak, jestem szczęśliwym posiadaczem podrób Chaosu ( dokładniej to kalki Khorne`a :P ))  i kurde zupełnie inne wrażenia jak przy GieWuowskim failciaście czy tym podobnych mu materiałach z różnych miejsc w świecie, domowych i nie.
Żywica mięciutka jak piersi 13 latki, jak obcinałem nadlewki na stopach to z zamkniętymi oczami ( taki odruch przy Forge Worldzie ) na zasadzie jak "szczeli" nie tam gdzie trzeba to pół modelu pójdzie, a razem z nim moja tętnica wieńcowa. Nie raz już tak było że delikatnie na czubeczku lasguna (laserobinu:P) chciałem tylko wlew po formie uciąć i bach poszedł w połowie kolby, złamał się jak Tupolew o brzozę, tam kolba pół biedy ale parę razy obcinałem komin po formie razem z rękami, ( zwłaszcza wąskie miejsca, podatne na złamanie wskutek trzaśnięcia ) moja drużyna dowodzenia renegackiej milicji jest cała popinowana własnie dlatego.
A w WZR ? miodzio, mięciutka, ale zarazem łatwa do usunięcia, jakość modeli onieśmiela ! widać że komputerowy render, ale jakby mnie to cokolwiek obchodziło, niech to będzie nawet rzeźbione przez słonie czubeczkiem trąby z toksycznych odpadów z Salwadoru, mam to gdzieś póki będzie prezentowało taką jakość i taki sam poziom detali !
Jedyne do czego mogę się przyczepić to momentami modele są trochę łyse.
A może to GW przyzwyczaiło mnie do zagrań w stylu "masz jakąś wolną powierzchnie ? daj tam czaszkę albo pergamin, a najlepiej czaszkę z pergaminem, a pod spodem kolejne ! Nawet jeżeli coś nie powinno to mieć to niech mu spod skóry wrastają czaszki !!"
No i miejscami bąbelki, ale niewiele i w bardzo mało istotnych miejscach, rozumiem takie elementy są trudne do uniknięcia.
Za to nadlewki malutkie, niewiele ich, niewidoczne prawie a jak są to w tak pomyślanych fajnie miejscach że nawet jak się je zostawi to nie będzie widać, nie to co GW przez środek pancerza ( od niedawna zaczęło się trochę wyrabiać w tym temacie )
Myślałem kurde taki detal to pewnie modele są dużo większe niż warhammerowe.
A gdzie tam! postawiłem ożywieńca koło marynarza i nosiciela plagi i kurde najbardziej przesadzisty był ten ostatni.
Zrobiłem w ogóle widełorewju i jakoś w szabas pewnie wrzucę w internety.. a nie chwilę w szabas nie mogę. No to w piątek albo w niedzielę będzie filmik z odpakowywaniem i poklejonymi modelami ( jak zdążę posklejać, mimo wszystko plastik GW > żywica WZR ..ALE żywica WZR > żwyica GW/forge world )


wtorek, 2 grudnia 2014

no to ruń!

Sieg!
Dzisiaj relacja z wyprawy do najdalej położonych krańców Lechistanu, czyli Polski B :P
Toruń którego wg. legendy nazwa związana jest w wieżą, (była sobie wieża i ktoś powiedział do niej, no to ruń i się zawaliła. najbardziej czerstwy dowcip na świecie, na podobnej zasadzie powstały miasta Oława i Mielno :P) wpadłem odwiedzić starego znajomego, i poznać nowego(nową?)
Było bardzo sympatycznie chociaż lokum bardziej w klimacie
#chujowe_mieszkania_do_wynajęcia no ale rozumiem, nie każdego stać na kryty basen (albo półbasen) i prywatną stadninę koni (albo sharanów, te żarty nigdy się nie nudzą :P) dobrze że współlokatorka wyjechała bo było by krucho jakbyśmy wszyscy się kisili na kupie razem. A tak trochę przestrzeni.
Cały wyjazd to taka podróż w lata 90` serio kiedy ostatni raz używaliście czajnika takiego o :
ja nawet nie wiedziałem jak tego użyć. Do tego telewizor BRYZA i Kevin sam w domu albo Sami swoi w ekranie, jeszcze by brakowało żeby w radiu leciało Kelly Family. no dziwnie było :p
Samo miasto bardzo ładne, już sami widok z półbalkonu (tutaj akurat mówię serio, niby balkon, ale taki nie do końca bo zamurowany, może to kiedyś była loggia ale szybko jej przeszło i teraz była zimnym składzikiem dla palaczy :P ale za to widok przepiękny !
Mimo że podobno jakieś jeziorko nieopodal nazywało się tak samo jak urządzenie do biletowania w autobusach, bez sensu :P
Ale piękne uliczki, klimatycznie, odremontowane widać, zadbane, jasne podobno nieopodal mordownie i policja w nocy nie wjeżdża ale to tak jakby w Breslau tak nie było ( Trójkąt Bermudzki we Wro na swoją nazwę też wiele pracował :P ) Trafiliśmy do pszynej naleśnikarni w Manekinach a potem do miejsca które myślałem że umarło, lokal Desperado, lewacki kurwa squat ! jak chciałęm zamówić lane piwo to mnie wyśmiali.. no tak lane  w takiej spelunie, żarty.. ktoś z Wrocka może sobie to zwizualizować jako niezdrową krzyżówkę Chujodusa ( Exodusa) z Rejsem w Anarchistycznym sosie. Dramat, no ale piwo butelkowe po 4 zł ( Czarne Szmaty Tańczą ! - Special rządzi ! ) więc mogłem sobie nakupować z 8 jak w sklepie i iść do domu pić. no ale zostalismy tam zaproszeni to siedzimy. Irokezy, śmierdzi moczem, jakieś polskie Punkowe gówno w głośnikach, zakazane mordy ( jak to Harry skomentował taki plastusiowy pamiętnik po metanolu ) no dramat, dobrze że nie wspominałem o pewnym Austriackim malarzu bo wyszedł bym oknem :P
Ale za to po cichu marzyłem o kryształowej nocy ad 2014 ):-=D
Tak czy siak, ogólnie miasto na plus, mimo że polska B :P czuć było cebulą :p
Na miejscu pograliśmy w bardzo fajną karciankę SLAVIKA
Gierka w sławskim klimacie, kilka rodów wystawia swoich bohaterów do walki z magicznymi stworami, utopcami, wąpierzami, rusałkami, wilkami, itp, pełen pogański panteon, ten kto będzie miał najwięcej sławy za zabijanie stworów wygrywa rękę księżniczki. To tak w uproszczeniu.
Mechanika bardzo mi się podobała, taka kooperacja ( no bo jak stwory wygrają, to nikt z nas nie wygra no i w sumie to wystawiamy RAZEM swoich ludzi w do walki ze stworami, po kilku w każdej krainie) ale zarazem każdy chce być najlepszy i nie pozwolić przeciwnikowi nachapać za dużo fejmu przykładowo: mamy krainę, niech będą mokradła i gracz A kładzie tam wojownika z Siła 6 gracz B wojownika z Siłą 5 a gracz C tropiciela z siłą 2 w sumie siła 13. po 2 stronie są stwory ( aha każdy gracz w swojej turze musi położyć zarówno bohatera jak i stwora, żeby nie było za łatwo ) z siłą 5 łącznie ale gracz B widząc że to nie on będzie tutaj najsilniejszy i nie zgarnie fejmu rzuca stwora który wraca wojownika gracza A do ręki ( siła 6 mówi papa i teraz gracz B jest najsilniejszy ) ale przychodzi kolejka gracza A ten sie wkurwił, nie moze np. juz dołożyć bohatera ale dopierdala stworem niech będzie wilkołak z Siłą 5 i nagle ekipa przegrywa bo stwory siła 10 do bohaterów siła 5+ 2 czyli 7 i wtopa.
na dobrą sprawę całe zasady wam prawie wytłumaczyłem, gierka jest z rodzaju Easy to learn hard to master, bardzo fajnie nadaje się właśnie do piwka żeby pograć, na imprezę ( bo jest łatwa i dość szybka - w porównaniu np. z Horus Heresy :P ) myślę czy by sobie nie kupić. ALBO nabyć WH40k CONQUEST bo operuję tą samą mechaniką, a wiem że takie coś się sprawdza, minus taki że jest 2 osobowy a ja już 2 osobowych planszówek nie szukam :(
ale i tak absolutnym hitem tej gry ( w ogóle była luźna atmosfera, żarty, żarciki i podśmiechujki ) był ród z logie Jagermeistera w herbie który miał złodzieja wyglądającego jak krzysztof krawczyk. no kurwa spójrzcie !!:
i jeszcze ten uśmieszek,  i z daleka wygląda jakby pokazywał gest kozakiewicza jak to kolega skomentował gest CHUJ W MUSZTARDZIE, nie wiem o co chodziło z ta musztardą ale śmiałem się z tego 2 dni. W ogóle specjalnie potem grałem tylko tym rodem żeby wszystkich trolować krzysiem krawczykiem :P
No i też zabawne, pojechałem tam w sumie przywieźć od kolegi abrozję niedostepną w woj. Dolnośląskim ( czyli Ketchup Kwidzyński ) i zgadnijcie czy pakując się zapomniałem o słoiczkach z tym ketchupem ?  Sama podróż też była masakryczna, drugi raz na PKP nie dam się nabrać 5 godzin w pociągu w cenie prawie przejażdżki samochodem, i o z przesiadką na zakładkę, wystarczyło żeby pociąg spóźnił się 5 minut i utknęli byśmy w Poznaniu a następny pociąg do Torunia to było by 10 godzin i 4 przesiadki. how cool is that ?
Ale ogólnie było bardzo fajnie, taka wycieczka sentymentalna, trochę jak niemieccy emeryci do Wrocławia, wprawdzie nie byłem nigdy w Toruniu ale grunt to zobaczyć znajome mordy :) ale następnym razem niech one przyjeżdżają do mnie :P rozleniwiłem się.. za stary jestem na takie tułaczki :P 

czwartek, 27 listopada 2014

Tarcza Baala

Czemu mi nikt nie powiedział że z ostatnim gniewem astartes stuknęło ( niczym dwunastolatka w bagażniku czarnego bmw jadącego do lasu ) nam 100 postów. Hip hip hura ):-=D
To 101 post będzie mieszany.
Najpierw wspomnę o nadchodzącej kampanii do 40k Tak jak był Stormclaw: Sanctus Reach tak teraz w takiej samej formie wychodzi SHIELD OF BAAL.
Tym razem Krwawe Anioły kontra Tyranidzi:
Na stronce GW są już preordery. I tak samo jak w orkach ze stormclawa ( których szef był tylko minimalnie różniącym się wzorem od herszta orków ze startera "Inwazja na Czarną Grań" )
Broodlord ( nie wiem jak to przetłumaczyć Zarządca Szczepu ? ) jest prawie idealną kopjujwklejką broodlorda z planszówki space hulk a kapitan Karlaen różni się od Sierżanta Lorenzo tylko tym że ma młot zamiast miecza. Wow, tak bardzo ryginalny wzór, wow wow, nowe modele, wow, szacuneczek. no ale tak czy siak fajny zestaw gdyby nie to że "nieszczególnie grywalne" to jednostki. no ale zobaczymy co tam dex BA przyniesie. Może termosy strzeleckie będą rzezać :P
Oczywiście do tego jeszcze wychodzą zasady w "kieszonkowej formie" ( wygodna sprawa ) i książka kampanijna, z a to zasady misji a to specjalne wprowadzenie fabularne. W którym uwaga uwaga pojawiają się siostrzyczki !! Ludzie odebrali to jako zapowiedź tego że sisterki będą nastepnym dexem. W sumie "why not" Jakby modele było lepiej dostępne i miały codex z prawdziwego zdarzenia armia na pewno by odżyła :) Zresztą jakby wydali nowe ładne modele to może sam bym i kupił sobie zakonnice ( chociaż kurde, ja lubię ze swoją armią ja bardzo lubię się identyfikować, np. wyobrażać sobie co myśli dany wojownik, co mu siedzi w głowie, jakie są jego cele i motywacje, a w tym wypadku łatwiej było by mi się identyfikować z armią Tyranidów, drapieżnych organizmów spoza naszej galatyki posiadającej zbiorową świadomość niż z ... kobietami :P )
Tak czy siak w taki sam sposób tak na napisach końcowych wydarzeń w sanctus reach pojawili się GK no i dostali dex właśnie po wilkach, może tutaj też tak będzie, no ale plotki mówiły o necronach ( i że niby gdzieś tam necroni będą się też budzić na tej planecie, ale to chyba były plotki troling graczy BA że obudzą się necroni tylko po żeby pomóc swoim "dawgs" w walce z kosmo robalami:P

Ale wiecie co jest największym kuhwysyństwem ?
przepodstawkowanie Death Company z 25mm podstawki na 32.
SRSL ?
Ja myślę że jedynym logicznym uzasadnieniem jest to że GW ma kontakty z developerami czemu? już tłumaczę.
Maciarewicz mode on:
GW skaluję gre w górę, (na większe bitwy )
większe bitwy to więcej modeli
modele będą na większych podstawkach to mniej się zmieści na stołach
trzeba większych stołów
do większych stołów potrzebna większa przestrzeń użytkowa.
Do większej przestrzeni potrzebne większe mieszkania
...
profit !

ale no strasznie się wkurwiłem i jeszcze tam kij z DC ale mam porobionych skaczących JPackowców stojących na gruzach i ruinach.. i że ja niby to będę wszystko odrywał...  ?

No ale już dość bóludupy o rozmiar podstawki, na pewno coś sprytnego wymyślę ( herp derp )


Tymczasem jeszcze wspomnę o nowym Imperial Armour (nr. XIII  bardzo szczęśliwie ):
Machines of the Lost and the Damned  czyli nareszcie książka która w całości mnie dotyczy i w całości mi się podoba ( nie jest tak jak np. Raid on Castorel-Novem że połowa to orkowie ( fuj ) a połowa SM ( ok ) tylko całość moja !! ) zawiera wszyściusieńko co wychodziło w IA na przestrzeni lat do chałasu i csm i zostąło zebrane w jedną knigę.
i najważniejsze....werble
SĄ ZASADY DLA MOICH OBDARTUSÓW alias Renegackiej Milicji !!! <3 i to całkiem udane zasady ! no ale na razie szczegóły książki zostawię na później ( zamawiam ją sobie z FW więc jak do mnie przyjdzie to zrobię bardziej szczegółowe rewju )  Powiem tylko tak z grubsza, są zasady właśnie dla chaos renegades, pojazdów CSM ( od herezyjnych rzeczy ala chaos contemptor czy chaos old style predator, przez blight drone a na nowych wersjach landków skończywszy ( achilles ) do tego są opcje upgradeów dla pojazdów żeby każdy z pochodził z innego pola bitwy i każdy ma inne właściwości. no i dzisiaj tak sobie zagrałem i potestowałem trochę, znaczy testowałem..pff.. rozpa totalnie funowa itp. swoją drogą bardzo fajna gra, pierwszy raz na poważnie tak grałem z tym klubowiczem ( który jest od niedawna w sumie ) i kurde jedna z przyjemniejszych gier ostatnio, pozdrawiam z tego miejsca !! oby tak dalej :D i grunt że nie marines !! ale to akurat był minus.. w sensie miałem grac z kim innym i kontra SM ( więc stwierdziłem trolololo, zrobię chamski side pod marinsów ( znaczy chamski dlej w obrębie fun rozpy myślę )na zasadzie cała armia na to Black Legion, ( więc wszyscy weterani długiej wojny ) Land Raider dostał upgarde Veterain of the scouring dający mu ITND ( landek z tym jest mocarny, polecam, mimo że upgrade kosztuje prawie 50 pkt :( ) i prefered enemy space marines. co kontra SM czyniło by go naprawdę groźnego rywala. na eldarów już faworki nie miał.. a IWND ? no spoko, ale i tak niewiele z armii wroga było w stanie mu coś zrobić :P bo fire dragoni byli zupełnie gdzie indziej na stole i zupełnie gdzie indziej pudłowali z melt :P kolejną zabawką był Ferrum Infernus Dreadnought ( dałem mu autosa i miskę stał na dachu w coverze 4+ i pestkował ) w sumie.. dałem mu zasadę Lord of the long war czyli mega ciekawa rzecz że jak dostanie efekt : eksplozja rzucamy na tabelkę,  na 1-2 zamienia się w sprawna na 3-4 wybucha na 5-6 uwaga zamienia się w DPK. oczywiście obrali mi go z hull pointów :( nie wybuchł. ALE stał dość długo jak na dreda i trolował przeciwnika obierając serpenty z HP i zabijając jednego war walkera, BS 5 to spoko sprawa, do sprawdzenia jeszcze raz.
a ostatnia rzecz to Vindicator z ulepszeniem Malestron Raider dzięki któremu dostał OUTFLANK ( fuck yea ) i fear ( co jest mega zbędne ale super klimatyczne i śmiechowe, no bo co.. zostaje zaszarżowany przez jakiś oddział chcący obłożyć go granatami, no to test fear, nie zdali, dziękuje, masz WS1 tak jak ja, trafiasz mnie na 4+ :P no ale winda która wychodzi z outflanku i wali komuś na dupę plackiem z S10 to super sprawa, nawet coś tam porobiła i nie poginęła.
Co mi się sprawdziło ? spawny z lordem nurgla na motorku ( pierwszy raz go użyłem ) choseni.. mam mieszane uczucia, brak inva boli, wystarczy jakiś PW i oddział się trochę wykrusza :( no ale wyszli na zero, zabili Karandrasa z oddziałem platform strzeleckich, przeżył jeden wybraniec, nic potem nie zrobił. w sumie no bez szału imho, no ale pkt, się powiedzmy spłacili.
Landek moc, może i nie ma ducha maszyny ale to dalej kloc z 14stkami pancerza i linkowanymi laskami, do tego mój miał iwnd. ( zajebiście, ja za to muszę płacić 35 pkt, iron hands mają z bazy na pojazdach, teraz dopiero widać jaki dex sm jest kurwa zepsuty :/ )
kultyści z quadem, kulstyści uciekli od pierwszego tupnięcia, quad strzelał sam :P
plague marines w rajno, trochę źle nimi zagrałem... no ale ok, nie poginęli.
Blight Drone, na początku sceptycznie nastawiony, ale coraz bardziej się do nich przekonuję, po nerfie smoka wydaje się być naprawdę bardzo fajnym wyborem :)

Ogólnie naprawdę fajne zabawki, ale jak mówię jak dojdzie mi fizycznie książka to na spokojnie o tym napiszę.

Aha, w poniedziałek odbieram starter do WZ :3 więc też będzie unboxing.

tymczasem jutro wybywam do miasta Torns, chociaż miał być Marienwerder, ale myślę że i tak będzie 3 dniowe melo i w ogóle fajnie, trochę mi się nie chce, ale może dobrze że się wyrwę wreszcie z tego smrodku, w sensie monotonii życia powiedzieć NIE!

czwartek, 20 listopada 2014

Gniew Astartes 3




Cześć
Dzisiaj już na spokojnie, po hall of games, tym razem przygotowałem 3 część Gniewu Astartes, czyli kolejne moje fluffowe bajeczki że niby te ludzki co to przesuwam po stole to mają jakieś tło fabularne i żeby znajomi raz na zawsze się odpierdolili od tego że każdy mój marine ma imię wypisane na podstawce :P 

Ważniejsze dokonania zakonu:

Ostatni bój na Thandros:
 

II Kompania zakonu którą dowodził brat kapitan Aryman Mayer wsparła siły Ultramarines i niezliczone zastępy armii imperialnej w obronie przed tyranidzkim rojem behemoth którego odnoga zbliżała się do świata Thandaros. Nie była to planeta miast kopców ani świat rolniczy, więc Tyranidzi zbytnio nie wzbogacili by swojej puli dna trawiąc wszystko co znajduję się na planecie, jednak na jej powierzchni znajdowały się ważne obiekty strategiczne dla całego układu. Świat był skazany na porażkę. Mimo ogromnego potencjału militarnego, świetnym pozycjom obronnym, przewagi sprzętu i wyszkolenia, siły Tyranidów zdawały się być nie skończone i po kolei upadał każdy następny bastion obrońców ludzkości. Nawet Ultramarines doświadczeni w walkach z Tyranidami nie byli w stanie powstrzymać xeno, ich planem było utrzymać port lotniczy jak najdłużej w celu zakończenia pełnej ewakuacji, natomiast mała grupa uderzeniowa ma przedostać się do najważniejszego archiwum na Thandros i uratować materiały. Krwawe Smoki miały tylko razem z armią imperialną bronić zachodniej strony, 50 kilometrów od portu lotniczego. Kapitan Aryman wiedział że teraz wszystko może zależeć od niego, od jego wojowników. Nigdy jeszcze zakon potencjalnie nie był tak blisko osiągnięcia takiej chwały na polu walki, i to na oczach najznamienitszych obrońców ludzkości.
Taka szansa musiała być wykorzystana, nawet kosztem życia każdego z Krwawych Smoków. Aryman Meyer poinformował Kapitana Galenusa, dowódcę sił Ultramarines o zmianie swojego planu i podzieleniu sił na kilka mniejszych grup. Po tym przekazie zerwał łączność radiową. 
On sam ze swoimi weteranami kompanii, na pokładach promów stormraven poleciał do archiwum. Jednak za punkt obrony obrał nie sam budynek a niewielki górski przesmyk nieopodal, ciężkim sprzętem zawalił głazami przejście i pojazdy i oddziały devastatorów ustawił w ukryciu on sam wyczekiwał wroga. Tyranidzi nachodzili falami, fala po fali, za każdym razem coraz potężniejsze odmiany. Kapitan Mayer na czubku kamiennego osuwiska, między dwoma skalistymi formami zwanymi palcami Oriona, toczył niesłychanie zawzięty bój. Razem z elitom swojej kompanii walczyli 3 dni i 3 noce. A kiedy skończyła się amunicja, drużyny ciężkiego wsparcia dobyły mieczy łańcuchowych i energetycznych i razem z weteranami awangardy walczyli u boku swojego Przywódcy. Taki czas jaki dostały Oddziały Ultramarines starczył w zupełności na zabezpieczenie całego materiału z archiwum. Gdy Kapitan Galenus zobaczył to był pod wielkim wrażeniem waleczności nowo powstałego zakonu. Powiedział "Takimi czynami Krwawe Smoki zyskały sobie miejsce wśród najlepszych. Poświęcenie i nieugiętość godna prawdziwych Astartes jakimi teraz zobaczyłem z pewnością są Synowie Issus Bau. Zostaniecie na zawsze zapamiętani jako bohaterowie. Niech Imperator ma Was w Swojej opiece". Przestrzeń powietrzną zabezpieczały Stormraveny Krwawych Smoków i odeskortowały Ultramarines aż po granice Portu Kosmicznego, niestety odniosły ciężkie obrażenia i żaden z nich nie nadawał się już do lotu. Informacja o tym że kapitan Mayer nie ma możliwości wycofania się zmroziła pozostałych na lini zachodniej marines Krwawych Smoków. Sprawujący obecnie dowodzenia Sierżant Weteran Nicodemus poprosił Ultramarines o sformowanie oddziałów ratunkowych. 3 zwrotne myśliwce Aquila z Krwawymi Smokami i Ultramarines na pokładzie wróciły na północny wschód, tam gdzie pozostawiono elitę II kompanii. Niestety Tyranidzi wdarli się już przez przełęcz i dewastowali budynek archiwum usiłując wchłonąć jakiekolwiek pierwiastki i organiczne substancje znajdujące się w budynku. Kapitan Mayer poległ, jego ciało spoczywało na szczycie kopca ale nie kamieni, a tyranidzkich ścierw i to największych odmian, u jego stóp leżały trzy martwe Carnifexy. Krwawe Smoki odzyskały tylko osobisty sztandar kapitana i ciała poległych w celu pobrania genoziarna, misja musiała być błyskawiczna zanim tyranidzi zdążą zareagować. Bohaterska postawa Kapitana Mayera umożliwiła uratowanie danych z archiwum (które podobno mają zawierać spisane dane statystyczne wszystkich 20 legionów podczas pierwszej fundacji, takie informację to skarb na skalę imperium) przyśpieszyła całą akcję, odciążyła obronę portu kosmicznego i uratowała pozostałe wojska. Na pamiątkę tych wydarzeń 5 kompania Ultramarines Kapitana Galenusa na swojej chorągwi ma pieczęć czystości dedykowaną poległym Krwawym Smokom spod Thandros. Dowództwo po kapitanie Mayerze przejął Nikodemus Alexander, a poprzedni dowódca stał się bohaterem zakonu. Wzorcem osobowości i symbolem podążania do chwały i zwycięstwa za każą cenę. Nawet własnego życia.

Adeptus Astartes nigdy się nie ugną! Są prawdziwie nieśmiertelni i będą prowadzić wojnę ze wszystkimi wrogami Imperium Ludzkości. Wojnę totalną i ostateczną, do ostatniego pocisku. A jeśli i jego zabraknie i przyjdzie czas śmierci. Krwawe Smoki będą żyły wiecznie w annałach zakonu jako bohaterowie. Są prawdziwie nieśmiertelni !

Fragment przemówienia Kapitana Arymana Mayera tuż przed obroną na Thandros.


Operacja Endolsung.

Długa kampania czystek planetarnych prowadzona przez liczne regimenty Mordian z Gwardii Imperialnej  ze wsparciem zakonu Krwawych Smoków.  Jednym z celów kampanii było odbicie z rąk chaosu systemu Cailithin leżącego wyjątkowo blisko planety Dimmamar ( będącej świętym miejscem urodzenia Sebastiana Thora )
Największym sukcesem zakonu ( a dokładniej 4 kompanii ) była bitwa o miasto kopiec Makariopol na planecie Bastet.  Poprzez niespodziewany i wyjątkowo agresywny atak oddziałów szturmowych kosmicznych marines udało się rozbić obronę zdradzieckiego Legionu Alfa, czciciele chaosu byli na tyle zajęci obroną schodów i platform na najwyższe poziomy miasta że przeoczyli możliwość ataku z góry, dzięki czemu łatwo było ich zaskoczyć, atak Krwawych Smoków na tyle zdezorientował wroga że udało się go pozbawić możliwości skutecznej obrony górnych poziomów miasta. Finałowy szturm Mordian i reszty Kosmicznych Marines  był gwoździem do trumny Marines Chaosu. 

Bitwa o Slaaneshgrad.

 Próba odbicia roju Jermanius ( Które zostało nazwane Slaaneshgrad, bo miasto zajęła spora część regimentów z valhalli która dała skusić się slaaneshowi  (dokładnie to 267,268,269,301 i 392 valhallański i 4,5,17 i 29 pancerny), Brat Kapitan Apollyon Uzman razem 2 i 3 kompanią zakonną współdziałającą z Korpusami Śmierci z Krieg ( 87 pancerny i legendarna pierwsza ciężka kompania „Lojalna Tarcza Imperatora” )  i wiernymi Imparatorowi regimentami  valhallan ( 14,15,17 i 2 pancerny ) po wyjątkowo długiej, krwawej i wyniszczającej bitwie odbił miasto.  Straty materialne sięgały 70% stanu z przed wojny natomiast straty w ludności wyniosły ponad 90% 

 Brat Weteran Rafael, Gwardia Honorowa II Kompanii


Bitwa o  De Profundis II : 

Kampania poprowadzone przeciwko budzącym się na tym świecie nekrońskim siłom. Nekroni wg. Departamento Munitorum przebudzili się w związku z głębokimi odwiertami i pracami wydobywczymi prowadzonymi na tej planecie. ( De Profundis II podobnie jak jej dużo mniejsza siostra De Profundis, są martwymi światami, o ile De Profundis z użytecznych dla Imperium rzeczy zawiera szczątkowe ilości Kizerytu, przez co nie wzbudza zainteresowania, o tyle De Profundis II jest wyjątkowo bogata w Nitrokalit i Baryt, składniki niezbędne do produkcji Promethium . Dlatego rozpoczęto jej eksploatację. ) Tak naprawdę nekroni „obudzili” się ze swojego trwającego eony letargu po wyczuciu obecności żywych na planecie która z każdym dniem się zwiększała ( nowe transporty górników-niewolników ) i docierała głębiej do serca planety i miejsca spoczynku tej prastarej rasy ( ciągłe zakładanie nowych i pogłębianie starych odwiertów i szybów kopalnianych )


Necroni przebudzili się od razu stając do walki w wielkiej ilości. Nie było okresu przejściowego niewielkich/pojedynczych aktywności  i stopniowego nasilania się ataków. Falangi ich armii jednego tylko ranka zmietli z powierzchni ziemi 9 kopalń i eksterminowali pracowników. Imperium nie było przygotowane na atak. ( Kolonizacja planety odbyła się bez wcześniejszych ekspertyz archeologicznych ) Siły planetarne były niewielkie i od razu poległy pod nekrońską nawałą.
Najbliżej planety znajdował się nowo utworzony zakon Krwawych Smoków.  Mistrz Zygfryd od razu odpowiedział na wezwanie o pomoc wysyłając tam 9 tą kompanię zmechanizowaną, której miał być to chrzest bojowy.
Ze strony Kosmicznych Marines była to błyskawiczna wojna, rzucono do walki w tym samym czasie całość sprzętu planując zmiażdżyć nekrońskie siły. Skuteczną taktyką był regularny ostrzał za pomocą ciężkiego sprzętu, powolnie posuwającego się na przód nekrońskiego natarcia, wykorzystując przewagę zasięgu broni,  sposób ten przyniósł fenomenalne  efekty i w niedługim czasie nekroni zmuszeni byli do odwrotu ( poprzez gigantyczne jaskinie i tunele kopalniane ) do swoich podziemnych nekropolii.  Kapitan Olaf postanowił wyruszyć w pościg za nekronami ( wysyłając za nimi czołgi, działa samobieżne, i oddziały niszczycieli w transporterach którzy mieli kontynuować ostrzał ). W dość uporczywej wojnie podziemnej udało się zniszczyć nekronów burząc ich podziemne miasta i wysadzając sarkofagi, żeby nigdy już nie odrodzili się na tym świecie. Zwycięzcy Kosmiczni Marines po dotarciu na powierzchnie zostali okrzyknięci zwycięzcami i cała planeta cieszyła się z nimi nazywając ich białymi wilkami, przez fakt iż ich pancerze od ciągłej podziemnej walki w kopalniach i podziemnych jaskiniach były pobielone pyłem i fragmentami wydobywanych tam surowców.


 
Świat:

Układ planetarny do którego należy świat Issus Bau leży w Segmentum Ultima, pomiędzy upiornymi gwiazdami a ramieniem centaura. W imperialnych oznaczeniach układ figuruję jako SSU.92.14 ale jego mieszkańcy wolą mówić o nim „Deluwaith”, co w języku pierwszych kolonizatorów tego sektora oznaczało rodzinę. Składa się z 5 planet.


Gwiazdą centralną z parametrami zbliżonymi do Terrańskiego słońca, jest Aria, ogrzewająca i rozświetlająca pozostałe planety.  Po najbliższej orbicie wokół Arii krąży Issus Bau. Główna planeta całego układu. Posiada swoją własną naturalną satelitę zwaną Navia. Na dalszej orbicie krąży Verden Gul, świat kuźni, zaopatrujący cały układ w niezbędne wyposażenie ( czyli przede wszystkim sprzęt wojskowy dla zakonu Kosmicznych Marines na na Issus Bau jak i dla S.O.P. ) Verden Gul to wyjątkowo nieprzyjazny człowiekowi świat, pozbawiona jakiegokolwiek życia martwa skała z atmosferą składającą się z amoniaku, helu i siarki (ten ostatni składnik nadaje jej właśnie żółtawy kolor któremu zawdzięcza swoją nazwę) Całość fabryk i manufaktoriów skupiona jest głęboko pod powierzchnią ziemi (poza kominami które to wystają, czasem dość wysoko, ponad poziom gruntu) tereny te zostały przystosowane do życia dla ludzi. Bliżej powierzchni planety bez odpowiedniego zabezpieczenia mogą się zbliżać tylko niektóre serwitory. A na powierzchni można przebywać tylko we wnętrzu specjalnie przystosowanych pojazdów inżynieryjnych.  Verden Gul posiada jeden księżyc. Katharię, (klasyfikacja Administratum – martwy świat) znajduje się tam parę placówek badawczych i nadajnik astronomicanu.  
 Kolejną planetą jest gazowy olbrzym Sclavinia a za nią jako czwarta planeta od Arii na wyjątkowo oddalonej orbicie ( 800 000 000 km od Sclavinii ) krąży lodowy olbrzym Ymir.      
Za nim znajduję się Nivus Orbis czyli krąg planetoid,  Ostatnią i najdalszą planetą układu znajdująca się nawet za Nivus Orbis jest Armwartner. Odludna i nieprzyjazna planeta która jednak jest dość ważna dla mieszkańców układu, to na niej zostało podpisane porozumienie zezwalające na 28 fundację i utworzenie zakonu Krwawych Smoków. Armwartner jest prawie przez cały swój rok (rok na Armwartner to 498 dni Terrańskich ) jest spowita ciemnością. Tylko na sto dni w środku roku ciemności zmieniają się na niewiele jaśniejszy półmrok. Przez mieszkające na Armwartner autochtoniczne klany (pozostałości po wielkiej krucjacie), ten okres nazywany jest świętem Bzora ( Bzor był ich bóstwem słońca zanim przyjęli imperialną wiarę , pogańska nazwa jednak została w użyciu. Dalej określa się dni półmroku jako tzw. Bzorki) kulminacją tego okresu jest festyn słońca czyli 5 najjaśniejszych dni w roku. Wszystkie klany organizują wtedy huczne festyny, i jest to najlepszy czas dla zaślubin (wśród większości ludów funkcjonuję poligamia)Wtedy też ostatniego dnia słońca odbywają się walki na arenie których celem jest wyłonienie czempiona każdego klanu, którzy to z kolei bardzo możliwe że zostaną przyszłymi rekrutami Kosmicznych Marines



Issus Bau.



 zachód Arii na Issus Bau z widocznym księżycem Navia

Issus Bau to główna planeta całego system. Według Administratum oznaczona jako świat cywilizowany/rozwijający się.
 Charakterystyka fizyczna i skład atmosfery jest zbliżony do ziemskiego (jej średnica jest większa o 375 km. A w atmosferze jest o 1,7% więcej tlenu) klimat przypomina starożytną ziemię, z jej charakterystycznym podziałem na pory roku i zróżnicowaniem ze względu na położenie geograficzne. Na planecie są 3 główne kontynenty i kilka wysp między dwoma z nich. Największym i najbardziej wysuniętym na północ kontynentem jest Kadmus. W większej jego części panuje umiarkowany klimat a na północnym wschodzie leży pasmo górskie Brorfjelle z których najwyższy szczyt (a w zasadzie dwa bliźniacze szczyty) to Gefil Mons (około 8500m ). 
Najbogatszym i najpotężniejszym z krajów na tym kontynencie jest Kroandal (w języku pierwszych kolonizatorów znaczy Zielona Dolina), graniczący od południa z Frivolklandem  i Getsuei Blanc, od wschodu z krajem Estioriku a od zachodu przez morze graniczy z Samadagerem. 
Najbardziej znaczącymi miastami w kraju są Sancte Varamon (pierwsze miasto założone przez kolonizatorów na planecie) Malcadia (najludniejsze miasto, artystyczna stolica słynąca z najznamienitszych ebenistów i meblarzy na całej planecie.) Stolicą Kroandalu jest miasto Vendi Calahas, największe miasto na planecie (około 160 000km2 powierzchni) i jedno z najstarszych.  
W zasadzie traktowane trochę jak miasto-państwo ze względu na dużą niezależność względem Kroandalu. Miasto zarządzane jest przez wielką radę w której skład wchodzą przedstawiciele organów imperialnych, jednak decydujący głos ma zakon Krwawych Smoków, którego to siedziba znajduje się właśnie w tym mieście. Vendi Calahas ma dostęp do morza od zachodu,  leży na południu Coh Glann (czerwonego wybrzeża), właśnie nad tym wybrzeżem leży Loh Vanhant (stary por ) który bardzo dawno temu był głównym szlakiem komunikacyjnym umożliwiającym rozwój i handel z innymi krajami. Obecnie transport morski uległ znacznemu zanikowi ze względu na silny rozwój transportu powietrznego, dlatego też port częściowo został przerobiony na lądowiska i doki dla barek międzyplanetarnych. Miasto można podzielić na 5 sektorów. Arx Canda (centrum miasta, to właśnie tutaj znajduję się forteca zakonu ) Calahas Nydell  nowa część, wybudowana po ustanowieniu ponownej komunikacji z Terrą ) Calahas Gammel (stara część, wybudowana przez pierwszych imperialnych kolonizatorów) Loh Vanhat (stary port) Hoern Gorthal (Stalowe Wrota, główna arteria komunikacyjna ciągnąca się od południa na północ miasta, wokół niej powstało sporo zabudowań i kompleksów usługowych ).


Frivolkland – Niewielki rolniczy kraj utrzymujący się głównie dzięki owocowym plantacjom i hodowli testyklidów (gigantycznej odmianie terrańskich ślimaków pomrowcowatych) Samce testyklidów potrafią osiągać 6 metrów długości, jednak są niegroźnymi i spokojnymi roślinożercami. Hoduje się je dla mięsa (wyjątkowo delikatne i szlachetne, bardzo cenione w Kroandalu) skóry używa się do produkcji opon, masek gazowych, rękawiczek i uszczelek, często biedniejsi mieszkańcy Frivolklandu używają testyklidów jako środków transportu. (na dojrzałych samcach zmieści się cała rodzina wraz z dobytkiem).Frivorkland będący tyglem społeczności, posiada silny podziałał na autonomicznie rządzone Hrabstwa. Jednemu z nich udało się uzyskać całkowitą niepodległość. Mowa o Getsuei Blanc który po wojnie domowej uzyskał niepodległość (przede wszystkim za sprawą wewnętrznych sporów i napięć Frivolklandu, wygranej bitwy o Volfenkreuz oraz polityki prezydenta Terppena i podpisania Traktatu pokojowego)
Estioriku – Słabo zaludniony utrzymujący się głównie przemysłu ciężkiego i kopalni złota (obecnie działają 3 na północy kraju) To właśnie inżynierzy z Estioriku zmodyfikowali Ścigacz Landa Storm do wersji Nightstorm przeznaczonej jako szybki transporter (jednak nie frontowy) dla Sił Obrony Planetarnej (szczególnie dla Estiorykańskiej Gwardii Narodowej) . Powiększyli ładowność względem wersji Storm, usunęli uzbrojenie (pozostawiając jedynie ciężki stubber) i zmodyfikowali silniki na niewiele słabsze ale dużo tańsze i łatwiejsze w produkcji. Podobno już kilka regimentów Gwardii Imperialnej złożyło zamówienie na ten pojazd, a Estiorykańscy inżynierowie planują przeniesienie produkcji na Verden Gul.
Samadager to pustynny kraj ( ponad 79 % powierzchni to centralnie położona pustynia ) Wysokich i smukłych ludzi o ciemnych włosach i jasnych oczach. Większość osad i zabudowań (i również większość populacji) żyje na obrzeżach tej pustyni w kilku dużych miastach. Samadager słynie z drogich perfum, tkanin i nieznających strachu pustynnych komandosów (służących w S.O.P. w 2 i 3 regimencie które w całości są sformowane z mieszkańców Samadageru) Mówi się że pomimo odmiennej taktyki nie ustępują nawet samym Tallarnom w operacjach pustynnych.






To na razie tyle, mimo szczerych chęci to dalej nie jest całość materiału który mam zgromadzony. (brakuje jeszcze sławnych postaci zakonu i rekrutacji, która jest troszkę nietypowa) a możliwe że do tego czasu jeszcze coś napisze :) Staram się teraz wzorować troszkę na książce Honor of the Chapter bodaj ( książka źródłowa do RPG Deathwatch ) gdzie bardzo fajnie jest opisany sposób tworzenia swojego autorskiego zakonu, na co zwracać uwagę, co jest istotne, a co nie, co dobrze opisać, czym dobrze żeby się różnił.. no fajnie to zrobili, więc coś może pod to jeszcze wrzucę. Niestety zgubiłem większość zakonnych artów, znaczy jak znajdę to zrobię zdjęcia i wrzucę. 

Jeszcze na odchodne urocza balladka której non stop słucham
 Geniusz ! ich chyba najlepsza piosenka ! To jest właśnie taki BM jaki lubię chyba najbardziej ! Nic tylko piłować żyły :D !!