wtorek, 24 czerwca 2014

Przeciw pierwszemu przykazaniu...

Noc z 21 na 22 Czerwca była najkrótszą nocą w roku, Od pradziejów jak Europa długa i szeroka obchodzone były święta z tym przesileniem związane przez chyba wszystkie pogańskie ludy, niektórzy oczywiście obchodzili taki dzień później. ( jebani cweltowie :P ) Ale zawsze było to święto oddające cześć Bóstwom Solarnym. Nie inaczej było na Ślęży i tego roku gdzie grupa ludzi hołdująca rodzimej wierze ( w tym i ja ) spotkała się by spędzić tę noc wspólnie, w bliskości z tym bardzo ważnym dla okolicznych ludów miejscem. W zasadzie na tej samej świętej górze gdzie wieki temu nasi pradziadowie robili to samo co my. Przyznam że było to dla mnie bardzo ważne przeżycie, takie zespojenie z duchami lasu i naturą, i nie wiem czy to była kwestia rytuałów, tajemniczych mikstur dodawanych do miodu ( do dziś nie wiem co to było ), magii tego miejsca czy po prostu ogromnego zmęczenia. Ale czułem się naprawdę wyjątkowo, niepowtarzalnie, zarazem było w tym coś innego ale tez bardzo uspokajającego. Liczę że na Perunalia również się tam pojawię, o ile nie wyląduje w szpitalu / więzieniu. 
Nawet gdyby nie ta cała "otoczka" ( o ile religię można tak nazwać ) i jakby to był dzień jak każdy inny a miejsce inne, to odkryłem uroki tzw. hiking. Coś jak Fenriz z Darkthrone odpierdala teraz na płytach, hiking black metal punx. wysrał się na cały ten ruch i chodzi po górach, śpiąc na kamieniach niczym Troll i pijąc szmuglowany bimber. Bo kto mu zabroni?
Tylko że on już jest stary ciałem a młody duchem a ja odwrotnie, stary duchem a a młody ciałem.. ale i tak trzeba zadbać o tężyznę fizyczną, nie ma to tamto !
Jasne nie co tydzień ani nawet co dwa bo pewnie bym się już zaczął wku..denerwować że nie mam czasu na nic innego tyko po górach zaiwaniam jak wariat, ale raz na miesiąc jest dla mnie w sam raz :)
Tak czy siak po nocy czuwania i modłów wracając samochodem już do domu miałem chyba pierwszy raz w życiu laga ( może kilka razy miałem tak wcześniej na jakimś ostrym rozjebundi bądź alkoholowym ciągu) , niby nic dziwnego ale byłem na miejscu kierowcy, a to już nie jest fajne. Jadę sobie jadę.. powolutku 60 na godzinę.. mrugnąłem.. i naglę jestem na innej ulicy.. zupełnie.. no tak z pół kilometra dalej. może więcej. no lag jak nic.. na lagu zawsze się strzela w swoich ( pamiętam w world of tanks :P ) więc jakby mi ktoś wtedy wszedł na pasy to koniec. game over. insert coin to continue in 9 ...8....7... pomroczność jasna normalnie :P

i jeden zajebisty ale to zajebisty cytat jaki padł podczas rozmów o muzyce
Budka Suflera to jest taki proto Bathory
no rozjebał mnie ten tekst dokumentnie :)
na potwierdzenie wrzucam:
WAGNEROWSKI TOOOOONNNNN XD

chociaż przyznam że mi się bardziej kojarzy ze starymi kawałkami KAT`a ( niewinność,  Legenda Wyśniona, czy Trzeba Zasnąć ) no kurde posłuchajcie ! stylistyka identyczna. ale pewnie i okres ten sam :p

ale żeby nie było nie trawię polskiego rocka, a klasyki polskiego rocka to już zupełnie kurwa nienawidzę i dzisiaj już słucham psychobilly ;)

wtorek, 17 czerwca 2014

7ed pierwsza krew

Jako że jestem już po normalnej grze w 7 edycję na całego napisze moich kilka spostrzeżeń.
Oczywiście jak to piszą na pudełkach gier MMO the content may vary czy jakoś tak że doświadczenia i styl gry może się zmienić.
Na początek zacznę od dupy strony, tak jak lubię :P

Usystematyzowane zaczynanie, czyli jeden rzut i wybierasz stronę i zaczynanie, a nie że wcześniej, najpierw o stronę, wystawienie i potem zaczynanie. lepiej.

Monstra z jednym smashem to padaka jakaś, pancerz 13 jeśli masz mniej niż 8 siły to jest dla ciebie nie do przejścia ( teraz dla demonów ten gift z armour bane ze słabego stał się dobry :P )

niby test groundu raz na fazę strzelania ale jako że musiałbym zmarnować fazę na zmianę trybu to nie latałem nim. ( spoiler: zdechł jak szmata )
ponoć jest jakaś nieścisłość w podręczniku że nawet MC latający jak nie lata i tak może avoidować, co jest dziwne, no ale okej, niedopatrzenie czy nie Nurglowy DP ma 2+ cover w opcji jump mode.
Ja tego nie wykminiłem zawczasu.

Psionikowanie jest znerwione na maxa.
miałem 7+k6 kości warp charge a i tak brzydko powiem --> mogłem gówno zrobić.
rzut na 4+ to jest 50% szans więc jak ci zależy to lepiej zużyj nawet 3 kości na 1 warp charge.
Czyli 3 kości tu 3 kości tam 4 gdzieś i nagle możesz rzucić rozsądnie max 3 czary które I TAK mają średnie szanse że ci wyjdą. ( a normalnie z kilkoma kilolevelowymi psionikami nakurwiałbym je jak szalony i miałbym niewielkie szansę że mi się to nie uda ) A jakbyś grał jednym psykerem ? no to masz bazowo 1 czy 2 punkty i k6 z rzutu i co rzucasz 1 i masz 2 czy 3 kości ? a potem na 4+wychodzi ? lol ? nie opierał bym na tym strategii :P
Grałem licząc na przywołanie z demonologii.
miałem 10 kości, kulnąłem 8 ( 2 sobie zostawiłem na iron arm chyba ) nie wyszło, po prostu były tylko 2 kości większe niż 4 .. reszta 1,2, i 3. lol. oczywiście iron armi wszedł rzut 4 i 5 ( dobrze że nie dublet 6 ) w ogóle mimo że non stop nakurwiałem czary całą grę, a miałem 3 psioników, to tylko 3 razy na całą grę wyszedł mi czas. 2 razy summoning ( raz lettery raz 3 plague drones ) i raz iron arm.
ani razu nie udało mi się odpalić durnych pestek z horrorów !! a przecież kiedyś to była oczywistość. !! teraz poza ewentualnym generowaniem WC z których i tak nic ci się nie uda rzucić ( bo jest mega losowa i ich ilość i sukcesy ) to nie robią nic !  a jak chcesz sobie poodpalać a to pestki a to chciałem iron arm z guo a to coś tam z DPka i nagle nawet jak kulnąłem 6 na WC to zabrakło mi kości !!
strasznie to jest znerfione i utrudnione, albo jedziesz na na 14+ WC i usiłujesz coś kulac albo to olewasz, nie widze ja w każdym razie półśrodków.

tactical objectives "som paukę" znajomi się rozpływają nad tym że trzeba więcej myśleć i szybciej manewrować wojskami żebyś za każdym razem mógł dotrzeć do różnych znaczników. i więcej losowości - większy fun a jak ja nie lubie losowości to niech spierdalam grać w szachy. zripostowałem że im więcej losowości to może zagramy w kamień papier nożyce i zwycięzca beirze wszystko ?
No opisując za każdym razem ciągniesz karte która odpowiada jakiemuś numerkowi znacznika na stole ( od 1 do 6 ) i co przeciwnik podciągnie sobie karty które mówią ( zdobądz pkt jak zajmujesz znacznik 1 i 2 ) i np. okazało sie ze to sa te z jego deployu i scoruje je bez problemu. ja ciagne. zdobadz punkt za znacznik 2 i 3 ( 2 jest u przeciwnika  3 jest na górce nie ma go nikt ) czyli on ma 2 ja 0. i np. w nastepnej turze moze byz podobnie, albo akurat ten znacznik do którego podjechał ( okazał sie ze dociagnal karte ze daje mu k3 punkty ) no powiem że okej, przegrałem, armia mi sie posypała ALE jakbym sie sprezył to moze mógłym sie odgryźć chociaz troszke.
Ale na te zafajdane punkty przegrałem jakoś 23 do 4 ? żadna kartami nie podpasowała.
Dla mnie to zabardzo losowe, może jakby to się ciągnęło raz na grę jako DODATKOWY cel, albo nie wiem raz na 2 tury, albo jedna karte na ture a nie 3 karty ciagniesz, potem znowu potem znowu.. i masz ich cała kope a przeciwnik z tego co wiem tez moze twoje wykonywac wiec jak tobie nie podpasowała karta to jeszcze przeciwnik cie wydyma i na niej pkt. zdobedzie.
Słabe to niemiłosiernie za bardzo losowe i sprowadza wygrana do jeszcze wiekszego farta w kartach  a mniejszego w mysleniu / rozpie / strategii. na zasadzie jakby chciał wygrywać na te misje to robie sobie kilka 3 motorków eldarskich i skacze ze znacnzika na znacnzik wysysajac co ture pkt i nawet jak mnie rozwali to i tak wygrałem na pkt.
bez sensu.

Ale ogólnie chyba na plus.
taktycznie cele oleje, martwi mnie troche czarowanie, ale do diaska, najwyżej będę grał MonoKhorne :)


niedziela, 8 czerwca 2014

Drive

Wczoraj widziałem ten film, wiem że nie nowość, ale jak wiecie old news rocks ! a tutaj i tak tylko śmierć zagląda...
Nakręciłem się na taki klimat prezentowany w filmie, naoglądałem się filmików gameplayowych w hotline miami ( wprawdzie zupełnie 2 strona Stanów ale co tam :P szerokość geograficzna podobna )
W gierkę nie grałem bo nie mam nerwów do tego typu rozgrywki w którym to nie musisz być lepszy od komputera tylko lepszy od samego siebie, zaczął bym się frustrować, ciśnienie by mi skoczyło, znowu bym zaczął szukać ukojenia w wódce, źle by to się skończyło. Nie po to przestałem grać w WOT i spotykać zielonych żebym jakąś planszę 20 raz przechodził..naaah. Ale klimat niezły, mimo grafiki przedpotopowej ( może jeszcze kiedyś zagram )
No więc film odpalony, bourbon z lodem nalany można oglądać.
Na początek rzuciła mi się w zasadzie w uszy a nie w oczy, świetna muzyka, no po prostu główny theme jest mega lajtowy, uspokaja prawa jak Inspektor Norse ;) Co dalej.. w zasadzie niewiele. Naprawdę. Mimo pozornej akcji w filmie mało się dzieje, męczą dłużyzny. Chociaż miałem naprawdę dobre chęci i wprowadzony zostałem w totalnie palmowy nastrój ( taka mała dygresja, jeżeli gdzieś nie ma palm, to taki kraj nie nadaje się na wakacje :P true story, Grobo rule nr. 37 ) wojowałem sam ze sobą żeby nie nacisnąć fast forward. No może przesadzam, ale jak poszedłem się odlać czy nalać kolejną szklaneczkę destylatu wróciłem bez zatrzymywania filmu, i dalej byliśmy w tym samym miejscu. Napisy do tego filmu pewnie zmieściły by się na 2 stronach a4 i to pisane impactem w boldzie :P Nawet jakbym oglądał po hiszpańsku ( pasowało by do regionu ;) ) ten film pewnie i tak bym wszystko skumał. No ale dobra, taka minimalistyczna konwencja, okej, chociaż jak już się tak reżyser upierał to powinno być jeszcze więcej dobrej muzy ( jak i tak nie gadają ) i ujęć palm. Palmy są zajebiste i mogę je oglądać w dzień i w nocy, jedyną rzeczą lepszą od palm są cycki i naziści :P Wprawdzie problem z cyckami ale kroniki filmowe z Wojny w Afryce z lat `40 bardzo miło się ogląda :).
Wracając do filmu jego w sumie najsłabszą rzeczą ( dłużyzny i brak wartkiej akcji nie są dla mnie aż tak wielkim problemem bo film nadrabia atmosferą i klimatem ) jest główny bohater. Może i z Goslinga ładna chłopaka, ale on poza kręceniem się przed kamerą i robieniu miny zbitego spaniela niewiele więcej robi, okej czasem poprawi swoją turbo obciachową kamizelkę ze skorpionem a czasem komuś pociągnie z buta, ale to rzadziej, głównie tylko się "paczy" i niemrawo uśmiecha.
Mimo tego że tematyka porusza się w patologicznym świecie przestępczym i o normalnych ludzi tam ciężko, a każdy następny jest jeszcze większym skurwysynem niż poprzedni ( choćby zabicie kumpla, bo za dużo wiedział ) to największym dziwakiem jest tutaj tytułowy kierowca. Introwertyk i asburger, tragedia ! W ogóle się nie odzywa, nic nie mówi, zamiast wszystko wyjaśnić gościowi, lasce itp. itd. Nic stoi i się gapi, nic nie mówiąc, nawet odpowiadanie na pytania sprawia mu trudności. Jakieś: "Hej, fajnie że jesteś miło cię widzieć co u ciebie?"
a nie tylko patrzy się i poprawia wykałaczkę bez żadnego słowa, nawet półgębkiem.
I jeszcze końcówka: zachował się tak że o ile przeżyje, dzień czy kilka lat. Będzie sobie walił w łeb i zastanawiał się dlaczego musiał być takim frajerem i nie zagadać do tej laski, jak i tak już była wolna i mieli się ku sobie że tak to ujmę, no zachowanie miało być takie romantyczno bohatersko rycerskie, ale dla mnie było frajerskie, romantyczno rycerskie by było jakby go nie chciała, a tak sfrajerzył co tu dużo mówić, po tym poznaje się lapsa :P

werdykt 7/10

+Muzyka
+Klimat
+ w sumie fabułka, jakaś super skomplikowana nie była, ale była dobra

- tępo akcji
- to nie był raczej film "mówiony"
- główny bohater

Najlepsza z całego filmu była muzyka, jak szukacie czegoś w podobnej atmosferze palmowej gorąco polecam anonimową składankę Vatican 2137 tutaj macie małą zajawkę kawałka papamobile overdrive :


pozdrawiam
i do następnego :)

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Warhammer 40.000 - VII edition - unboxing

jak zapowiedziałem tak zrobiłem !
filmik z rozpakowywania podręczników do 7 edycji młotka.
paczkę dopiero w czwartek chyba dostałem, miałem wrzucić przez łikend ale miałem problem z dostepem do neta :/ ( a jak miałem to net działał tak że co 15 minut się rozłączał, nie `uja nie zuploaduje filmiku który zrzuca się na twoją tubę z godzinę. )
Teraz jako tako działo, więc wrzucam.
uwaga rzucamy mięchem jak to pisał śledziu na swoich komiksach ( ach produkt, to były czasy, cholera może kolejny odcinek o nich zrobię :) )



ps. oczywiście teraz już troszkę zgłębiłem lekturę, aczkolwiek jeszcze nie grałem na nowe zasady.
Po kilku gejmplejach nie zawaham się podzielić z wami wrażeniami :)