środa, 27 stycznia 2016

Resident Evil 2: Revelations

Dzisiaj znowu komputerowo (PC master race o/)
gościnnie na łamach naszego portalu tekst pióra Wrath_of_god

Kończąc nowego Residenta, pomyślałem sobie jaką JEDNAK niezłą grą był Evil Within. Chociaż w sumie to mogłoby ci się spodobać, bo trochę przypomina serial "Klan" tylko zamiast Lubiczów i Chojnickich są losy rodzin Redfieldów i Burtonów. Też już robią to co Gwiezdne Wojny, czyli mrugają do widza: "Tak, tak my też pamiętamy jak świetnie się bawiłeś przy pierwszej części, a teraz podaj nam powoli portfel i usiądź wygodnie". Dzieje się to kiedy Claire Redfield mówi: "I was almost a Claire sandwich" (https://www.youtube.com/watch?v=vtTfptkUgj0), albo kiedy pod koniec gry wchodzi się do rezydencji i jedna dziewczynka mówi "Wow I could live here forever", na co Barry mówi : "I've had enough with the mansions". Swoja drogą, bardzo ładnie wyrenderowali wnętrze tej posiadłości, mogliby się podzielić z twórcami Layers of Fear, to też była jedyna lokacja gdzie wypadła mi cegiełka nogawką. Ale ani w SW ani w RE nie było rak contentu jak niesłusznie donosi coś, gdzieś, co czytałeś. No w każdym razie grę wypuszczali w odcinkach (czterech), więc mocno serialowo, chociaż ostatecznie łączny gameplay to jakieś 2-3 nocki. Spoko jest podzielona czasoprzestrzeń, bo połowę epizodu grasz jako Claire, a później 6 miesięcy później jako Barry, więc w zależności od tego co zrobisz Claire, to później ma to Barry. I spoko też, że te 6 miechów później zombiaki są wysuszone i wygłodniałe, więc schodzą na gonga, za to pojawiają się inne, bardziej zaawansowane mutacje wirusa i już jest mniej wesoło, między innymi latający niewidzialny skurwiel, który ma zajebistą animację rozpierdalania cię, też juz nie mogłem na to patrzeć, od razu Laura mi się przypomniała. Ale to cały czas jest to samo jednak. Ciągle jest virus outbreak https://www.youtube.com/watch?v=1stTPHebdIs, jest chyba jeszcze mniej amunicji niż zwykle, jest zdrajca, tylko, ze skoro rozjebałeś już Alberta Weskera w piątce, to teraz rozpierdalasz jego żonę (srsly.) I ZAWSZE BOSSOWIE MUSZĄ MUTOWAĆ na twoich oczach. ZAWSZE. Nie mogą gdzieś sobie po cichutku "miutnąć", musi być "ha hahaa this isn't even my final form". I jeszcze od razu a propos piątki, bo z niej najbardziej cisną "fani" (którzy swoją drogą, jak chciałem sie czegoś dowiedzieć o grze, to trafiałem na wątki "hurr durr, w tej części Claire jest unfuckable, strasznie duży nos jej zrobili" - pojebane gówno stary, ja nawet nie). Więc wracając do piątki, ma mnóstwo lol contentu, musisz zobaczyć mój ulubiony mod: "Retarded Wesker", który zamienia jednego z bossów Irvinga na model Weskera. Początek jest w sumie najlepszy: https://www.youtube.com/watch?v=n0VKuFttNQA i te komenty pod jutubem, mój ulubiony mówi o tym, że to upośledzony kuzyn Weskera, Alfie Westard, z Tucson. Jebłem. Gay and Bad Guys też jest dobrym modem https://www.youtube.com/watch?v=D5MuL2Awb-Q . Za to gierka ma jedną naprawdę w pytę rzecz: Raid Mode, w którego zagrywam się już trzeci dzień. Taki Left4dead połączony z Tower Defense trochę. Naprawdę wkręca, strzelanie do bydła z karabinu MP-AF nigdy nie wyglądało tak dobrze.

I jeszcze myślę sobie, że mogliby jeszcze raz dobrze zarobić na czwartej części (była najlepsza poza pierwszą), już wydali czwórkę, czwórkę HD, a mogą teraz zrobić tylko nowe cutscenki i wydać ją z innym backgroundem i produkt gotowy. Także panie Makoto Ruchajo, nie dziękuj. Poniżej streszczenie:

Leon Stefan z Kanady (w tej roli Leon S.Kennedy znany z drugiej, czwartej i szóstej części), syn polskich imigrantów, którzy uciekli przed komunizmem do Kanady, wysyłają swojego syna by powrócił w rodzinne strony, małej wsi Uniejów, w celu odszukania córki wójta: Aśki Graham (w tej roli córka prezydenta Ashley Graham z RE4), dawniej zaprzyjaźnionego z ojcem Leona. No i tu okazuje się, że wszystko się zesrało. Uniejów został opanowany przez zarobkowych imigrantów, zrzeszonych w związek zawodowy "Los Iluminados" ( w tej roli Los Iluminados z czwórki). Nowi mieszkańcy wyplewili właściwych mieszkańców wsi i doprowadzili ją do kompletnej ruiny, mnożąc się jak termity i wysysając socjal do cna. Ponieważ Leon jest mniejszością rasową, znudzone Pepinosy urzadząją na niego polowanie, próbując stworzyć z Leona ludzką Pinatę. Trop za Aśką ginie gdzieś w okolicach Wałbrzycha i nieczynnej kopalni (w tej roli miasteczko górnicze z czwartej części), gdzie okazuje się, że cała sytuacja ma dużo szerszy podtekst religijno-polityczny.

Przeszłoby.

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Blood Bowl 2

Dzisiaj krótka recenzja gry Blood Bowl 2.
Recenzja krótka bo i grałem krótko, mogłem więcej ale od razu zaspoileruję, nie chciałem :/

Potencjalnie wszystko jest spoko. Wszak jedynka (miałem chyba wersję chaos, no w każdym razie tą co wszyscy, z CD action ) była całkiem spoko. Wprawdzie w kampanii komputer oszukiwał, ale granie po sieci i hot seat to była mega frajda. WIADRO drużyn, naprawdę, samych nieumarłych były ze 3 drużyny. Pełna customizacja. No naprawdę fajnie, nawet sobie parę razy pyknąłem po sieci i waliliśmy gorące krzesła (najlepsza opcja na świecie w grach) jasne że nie była to gra pokroju Skyrima co to będziesz z nią nocki zarywał, czy kult na miarę diablo II ale fajna i miła gierka z akcentem młotkowym.
Potem przyszła dwójka, troszkę się jarałem, ale tylko troszkę, potem zgubiła mi się w wodospadzie syfu spod znaku GW które zalały kompy. No ale w sobotę sobie pograłem.
Co na plus ?
Na pewno od razu rzuca się w oczy ładna grafika. Tak, to słowo najlepiej pasuje, jest po prostu ładna, trochę komiksowa, trochę realistyczna, taka, ładna. I jeszcze ta zieloniutka trawa. Jasne mogła by być bardziej dopieszczona ale jest ładna. Kolejna rzecz to jak zwykle dobre komentarza CABAL VISION i nasi dwaj ukochani komentatorzy. Teraz pokazują ich często w studiu. Wow, super. Ale szybko się to przejada, zwłaszcza w briefingach kampanijnych między zawodami. Tak samo ich gadki, odniosłem wrażenie że w 1 części mieli lepsze teksty. Ale to może być tylko mylne wrażenie.
Sama gra ? no nie różni się zbytnio mechaniką od poprzedniczki. No bo co tu zmieniać. Kto nie grał w planszówkę/bitewniaka temu śpieszę wyjaśnić że wbrew opisowi o przemocy i brutalności (która oczywiście jest) to takie połączenie szachów z halmą. Wszystko polega na tym żeby zablokować przeciwnika i zatrzymać go w swoim "tackle zone" czyli strefie wpierdolu (przeciwieństwo comfort zone:P) i żeby zawsze było więcej twoich przy przeciwniku niż odwrotnie (wtedy szansa na wpierdol rośnie)
Nie spodziewajcie się tutaj widowiskowych podań czy epickich biegów z piłką. Tutaj jak ktoś złapie umiejętnie piłkę to jest to wielki wyczyn i pokazują powtórki cztery razy a stadion wiwatuję. Ogólnie to niezależnie od zręczności to banda garagów wywracająca się na prostej drodze łapiąca piłkę z szansą 40% a rzucająca z podobną skutecznością (albo jeszcze niższą jak to nie miotacz) czyli najpierw powiedzmy 20% szans na udany rzut potem 40% na złapanie. nie no super. To już łatwiem mi rzucić psionikę w 40k :P więc piłka to dodatek, ogólnie lejemy się po mordach żeby przeciwnika było na tyle mało żeby w końcu móc zanieść ta piłkę na jego pole. Jasne niektórzy mogą próbować grać piłką (elfy) ale jak widziałem, źle się to kończy (zwłaszcza z orkami)
No ale właśnie, mechanika.
Albo komuś pasuje albo totalnie nie. Chyba nie można być po środku, ja byłem średnio przekonany do planszowej wersji. Znaczy jasne, trzeba było myśleć... ooo i to ILE myśleć. chyba najbardziej zmuszająca do myślenia gra w którą grałem, jak to mówił Gajowy "po grze w blood bowla autentycznie bolała mnie głowa"   Ja miałem to samo. Aż parowało. Dlatego nie do końca urzekł mnie te szachy (no bo całość kmnienia sprowadza się do tego kogo jak i w którym miejscu na polu zablokować )
W komputerowej wersji jest podobnie, a dodatkowo przez to że raczej nie jest to socjalizująca planszówka która ma inne wymiary (modelarski, malarski, fluffowy itp. ) tylko zamknięta gra komputerowa. Powiem wprost - szybko się nudzi.
single player ? AI ssie a kampania nie wciąga - Próbowałem grać.
Ja rozumiem że wprowadzenie musi być łatwe ale chyba są jakieś granice urągania ludzkiej inteligencji ? na zasadzie, nie ma wyborów poziomu trudności to chociaż wszystko dajcie docelowo jak normal. Nie. trzecia drużyna popełniała tak straszne błędy że po prostu głupio było grać. Grając z kompem nie stajesz się lepszy, stajesz się gorszy, uwsteczniasz się.

A z ludźmi ? moim zdaniem szybko się nudzi. Zwłaszcza że w porównaniu z jedynką ma połowę tych drużyn jak nie mniej  (jasne każda wyjdzie w DLCku ale wydawanie gry w częściach to kurestwo niestworzone dlatego nie będę tego nawet komentował) Ciągle powtarzające się te same animacje upadku / ataku. Cholera jak już się robi kilka drużyna na krzyż to chociaż mogli wymyślić po 3 czy 4 różne animacje atku, a to z dyńki a to z buta a to z bodiczka. Ale nie, mroczne elfy zawsze walką chucknorrisowy kop z półobrotu (ja wiem, jak chuck norris kopie to nie on się obraca tylko ziemia dookoła niego) a ludzie zawsze z dosuną z barka. ZAWSZE. Już w HATERED momentami nużyły powtarzające się animacje egzekucji, a do każdej broni było ich po kilka.. A tu jest jedna.
Dodatkowo każdy bieg i ruch pokazany osobno. i tak 10 minutowy mecz trwa i 20 minut a ty masz wrażenie że to 2 godzina. Tak samo z publiką, kurde jak już robią grę która CAŁA dzieje się na stadionie to mogli dać RÓŻNĄ publikę a nie zmultiplikowanego wąsacza w kirysie tylko ma różne kolory koszulek. Który mamy rok 2001 ?
I takie babole jak brak możliwości ustawienie nielimitowanego czasu na turę (no bo dlaczego nie ?) brak customizacji drużyn. \

podsumowując cytat Wrath_of_God: 
AI ssie, więc możesz sobie pograć z kolegą... tylko po jednym razie już raczej wolisz porobić coś innego


Bardzo fajnie też grę podsumowali w recenzji:
https://www.rockpapershotgun.com/2015/09/22/blood-bowl-2-review/

Dla mnie naprawdę krok wstecz w porównaniu z 1wszą częścią. pomijając grafikę to na dzień dzisiejszy jest duży downgrade. Już lepiej pograć w darkes dungeon jak ktoś lubi umierac ciągle jak w Dāku Sōru (w tłumaczeniu dark souls) 
Wyszła akurat niedawno ( w sensie pełen release) i trzeba przyznać że klimat cieknie z monitora i nic tylko podstawiać wiadra. Jest spoko. Jasne to prosty dungeon crawler bez jakieś zawiłej fabuły więc nie spodziewajcie się epickiej przygody, ale jest brudno, ciemno, i wszyscy umierają albo popadają w obłęd. Tak jak lubię. Natomiast nie lubię jak gra mnie rucha jak syryjczycy białe nastolatki. Jasne czasem może zmacać ale bez przesady. Dawno nie pamiętam kiedy ginąłem tyle razy w tutorialu. Więc to chyba nie dla mnie, ale dla ludzi poszukujących wyzwania i lubiących mroczny klimat DARK FANTASY polecam gorąco. nakazuje się znać !



 i jeszcze na koniec poradnik jak nie mając hajsu grać w bitewniaka OGNIEM I MIECZEM
Umarłem jak to zobaczyłem XD a widziałem już Jego zapałkowe gyrocoptery. Tu nie chodzi o robienie proxów / znaczników byle jak. Bo przecież można było to wyciąć z kartonu. Ale nie z zapałek większy swag B). Po prostu dostałem efekt stunn/concusive :P

sobota, 16 stycznia 2016

odsmarzenie mocy/ serenity / zagadki ciąg dalszy.

Siema
dzisiaj szybkie śmieci



Jak możecie zgadnąć, tak, oglądałem już nowe gwiezdne wojny i tak, nie podobały mi się.
Dodam od siebie że to był jeden wielki interstellar, interracial, love story czyli dla mnie wielkie NIE, NIE :/ Strasznie był słaby, to był remake nowej nadziei ale tak po bandzie na maxa. Fabuła była słaba i po łebkach, naprawde można było zrobić coś dojebanego, ja wiem, zaraz ktoś mi powie że to wprowadzenie ale to jest kurwa PEŁNOPRAWNY FILM a nie żaden jebany serial że mogę mu wybaczyć jeden czy 2 gorsze odcinki (chociaż lostowi nie wybaczyłem) że niby co, że mam wybaczyć bo 8 część będzie lepsze ? argumentacja równie z dupy że w nominacjach do oskarów jest za mało czarnuchów. Więc fabuła ssała ( ale tylko trochę, po prostu była sztampowa) może aktorzy ? ehmm.. nope. Nie wiem nawet kto był głównym bohaterem tak naprawdę :/ a zbiorowy bohater nigdy filmowy nie wychodzi na dobre ( patrz Stalingrad ) Rey czyli pani Daisy Ridley była niemrawa i płaska (aktorsko też) ukazywała na twarzy tyle emocji co serwitor a jak już jakieś były to co najwyżej emocje zatwardzenie (psionikowanie sie z mrocznym jedi najgorsze) Finn czyli jakoś Dżon Bambooga grał lepiej, ale był czarny w białym mundurze szturmowca (blasphemy!) i ciągle sprawiał wrażenie przerażonego i zesranego (NAWET tam gdzie nie było to uzasadnione) i rzucał "heheszki" takie. Super, do gazu.
Na osobne miejsce w piekle zasługuje osoba która wpadła na pomysł ( pewnie J.J.Abrams) i która pozwoliła (reszta) na obsadzenie roli Kylo Reena przez krzywą morde Adama Drivera. Po prostu, i ostatecznie. Nic więcej nie powiem.
A już jak wyciągnęli te dinozaury to w ogóle poczułem się staro, strasznie staro :/ Han solu musiał mieć komputerowo wmontowane efekty biegania. A Leia zdziwiła mnie tym że jeszcze żyje i nie zaćpała się na śmierć. Tak czy siak dom starców. 
Na plus zasługuje scenografia, o dziwo było jej sporo, nawet tej materialnej nie cyfrowej, i wygląda naprawdę dobrze. Z tej cyfrowej zrobiło na mnie duże wrażenie cmentarzysko na Jakku, wyglądało spoko.
Ale podsumowując Nowe gwiezdne wojny są dla starych tym czym Age of Sigmar jest dla Warhammera. Koniec kropa.
pozdrowienia dla tych którzy rozumieją żarcik ;)

Ale żeby nie było że mówię tylko o nieudanych produkcjach wizualnych powiem że wreszcie po tylu latach mając go na dysku od nie wiem jak dawna zacząłem oglądać serial FIREFLY do którego namawiał mnie już nieżyjący kolega. W końcu się przemogłem i odpaliłem pierwszy odcinek (no już jestem na 5tym :P ) i kurcze jest naprawdę spoko !
Jak to jest że aktorzy grający w serialu telewizyjnym (i to też nie jacyś czołowi aktorzy) odtwarzają swoje postacie o całe długości imperialnego krążownika lepiej niż postacie z umówmy się części z jednego z najważniejszych filmó w historii kina z milionowym hajsem w tle. Jak to jest ? 
Ale cholernie podoba mi się cała załoga! Może River i Wielebny są trochę naciągani, ale wiem że jeszcze pokażą swoje prawdziwe ja (River już zaczęła) Za to reszta ? kapitalna ! zwłaszcza Jayne który przywodzi mi na myśl jedyną fajną postać w serii książkowej KOMISARZ GAUNT czyli Majora Rawne :D (no tak go sobie wyobrażałem) No i Kaylee ( <3 moja nowa waifu zaraz po tym jak Talisa Stark została zadźgana ;_; ) mogę oglądać ten serial tylko dla mniej :* 
Co do fabuły, klimatu jest spoko. Może nie ma na razie twistów fabularnych i spiętrzenia intryg na poziomie Losta czy Gry o Tron ale jest dobrze, jest bardzo dobrze, wszystko trzyma się kupy i buduje niesamowity i oryginalny klimat. S-F na dzikim zachodzie które ma sens ! ja w każdym razie to łykam, ale zdaję sobie sprawę z tego że to obejście niskiego budżetu :P
Chociaż wstawki po chińsku są kapitalne (wiadomo, za 100 lat żółta rasa zaleje świat)
No a piosenka na napisach początkowych to już w ogóle miut !
Po prostu mam taką straszną ochotę zacząć grac w rogue trader RPG załogą statku inspirowanego Serenity że aż tylko brak znajomych i przerwa na sen mnie powstrzymuje, ale chcę, teraz, zaraz i natychmiast !!  
Grobo daje lajka !

no i ciąg dalszy zagadki
Wiecie już z jakiego to modelu do warhammera ??
ktokolwiek ? cokolwiek ?
:D
nikomu się nie chce nic napisać czy naprawdę nikt nie wie :P ?


wtorek, 12 stycznia 2016

Idą Żniwa + Podsumowanie roku




W tym roku jakoś później ale lepiej później niż wcale.
Jak widać jakoś lubię kosy na modelach :D


A Pretoriański Goliath ( z karzełkiem ) są nowi w mojej kolekcji.
Wprawdzie z innego systemu ale same modele bardzo fajne, zasadowo ponoć też niezły koks.
Widać że modele WZR są robione 100% na kompie.
Znaczy nie twierdzę że w Gw ktoś jeszcze ręcznie jest rzeźbi ale czuć w nich artystyczną (w każdym razie jeszcze pod koniec 5 edycji 40k było czuć), stylistykę, no nie we wszystkich (age of sgimar na ten przykład) ale większość modeli z szacunkiem nawiązuje bądź czerpie z metalowych wzorów z lat 90.
WZR to 102% 3d studio. Wszystko jest momentami jakby to powiedzieć aż za idealne. W GW rzadko kiedy np. krawędzie są ostre i równe. Tutaj wszystkie kąty są idealne a krawędzie ostre.

Jasne ma to swoje plusy, ale ma też minusy, np. rzeczy które z natury nie powinny być idealne tutaj są ( piję do szmat i ubrań/materiału)
No nie wiem, może to tylko ja ale wszystkie te modele są bardzo nie równe. Np Piechota mishimy jest miazga, imperialu tak samo, no ogień z dupy, najlepsze twarze jakie widziałem na modelach, dzięki projektowaniu w 3d można im nawet ubytki w uzębieniu sprawdzić. Legion jest okej a np. bractwo to kompletna padaka moim zdaniem. Do pięt nie dorasta chociażby Grey Knights z wh40k (podobny klimat i stylistyka) i o ile GK mają naprawdę potężne pancerze i sensowne zdobienia, takie barokowe. to Bractwo z WZR z tymi plecionkami sprawia wrażenie jakby ktoś chciał namalować swastykę na kacu i jedno ramię zrobił w 2 stronę :/ no żal/prodos.pl strasznie.
Inna sprawa że WZR we Wrocławiu to trochę taka umieralnia, ale będę  miał te ludziaki choćby i do końca świata (w 99% przez sentyment do mojej pierwszej gry bitewnej:)

Tutaj możecie sobie porównać ich z bliska ?
na kogo byście postawili jakby wyszli przed bar ? na Mortariona czy na Pretoriańskiego Goliata :D ? 

 A co do minionego roku ? Były pewnie potknięcia , niektóre większe (głównie źle wspominam końcówkę zeszłego roku - wrzesień/listopad - kiedy bardzo mało pisałem ) niektóre mniejsze (w wakacje też średnio mi się chciało pisać) ale all in all nie wyszło chyba tak źle :) ? bo mężczyzne poznaje się po tym nie jak zaczyna a jak kończy a ja końcówkę miałem chyba udaną ? 8 wpisów w samym tylko grudniu + materiał wideo WOW !
przez chwile się bałem że będzie ledwo połowa tych postów co była w 2014, że będzie35,38 może do 42 dobije ale nie więcej. A tak ? było 53.
Jasne mniej niż w 2014 ale tragedii nie ma 
(raptem 20% mniej a nie jak się bałem że będzie 40+ mniej). 
Ogólnie stały pewien poziom już jest zachowany nawet licząc w to wpadki. Zacząłem sobie tez przygotowywać znowu (na początku istnienia bloga tak robiłem ) materiały na zapas, pisać jak mam czas/wenę a wrzucać w internety jak akurat będzie potrzeba. Jasne o nowościach piszę na bieżąco, ale jakieś takie inne to nie zawsze.  

A teraz ciekawostka i hint na nadchodzący wpis:

Zgadnijcie z jakiego modelu to pochodzi, od razu mówię że to do warhammera.  :D

sobota, 2 stycznia 2016

2016 rokiem ZMIAN

Tak jest
2016 rokiem Tzeentcha !
(no bo 6 + 1 + 0 + 2 = 9 )
niestety nie zgrywa się tak dobrze jak rok Nurgla  (bo 16 legion to Sons of Horus a nie Thousand Sons ) ale i tak liczę że ten rok przyniesie ze sobą duże zmiany (oby nie pokroju macki czy dodatkowej twarzy na plecach :P )
oby się coś zmieniło wreszcie.

więc żeby to uczcić moje Wrzaskulce / Screamers of Tzeentch

strasznie mi się spodobał taki schemat malowania który podpatrzyłem : kofler.dot.at/40k/unit...eamers.gif

niebieskie są takie, oczywiste, a te sine z różowym akcentem, no miut !
bardzo się nim zajarałem. w ogóle podoba mi się idea takich blado sinych demonów. (co nie zawsze mi wychodzi)

jasne można by było parę rzeczy poprawić, nad paroma posiedzieć, ale jako całokształt chyba mogą być.

usiłowałem im tez zrobić spaczające szczęki z których świecie moc immaterium ale nie wiem czy wygląda to zadowalająco, niektórym zrobiłem mocniejsze światło, innym słabsze a jeden chyba nie ma wcale ( przełykał i zamknął paszcze Drwiący ) bo jakoś taka dziura mi tam w otworze gębowym świeciła a jak mówię to TZEENTCH ! nie chciałem robić trywialnego różowego przełyku

Przy okazji chciałbym powiedzieć że jeżeli godzinę 23 dnia 31 grudnia roku 2015 spędziłeś ciężko chorując, w areszcie,  na sraczu umierając na rozwolnienie czy siedząc na kara sam w domu, to i tak bawiłeś się lepiej niż ja :P Mimo najszczerszych chęci, czasami po prostu jest tak że nie ma tej "magii", wystarczy że jedn puzel nie będzie pasował. Z imprezą jak z potrawą choćbyś miał pyszne eskalopki z sarniny w sosie borowikowym i jak dodasz tam nawet kroplę kociego moczu, potrawa będzie niezjadliwa, mimo że reszta jest okej, z imprezami chyba podobnie, ktoś gdzieś zawiedzie, lekko się skwasi, wystarczy że nie będzie akurat w nastroju na imprezę a resztą już jest właśnie uraczona tym kocim moczem. No ale nie roztrząsam już tego, oby nie było tak że jaki sylwester taki nowy rok bo faktycznie pójdę się huśtać :P <joke>

i na koniec coś w dzisiaj się zasłuchuję:

ja wiem, ja wiem, popelina i kicz i mortis skończył się po odejściu z Emperor i uprzednim nagraniu z nimi Wrath of Tyrant (nawiasem mówiąc bardzo udanego ) ale cholera to brzmi jak krzyżówka blutengel, monster magnet i czegoś w okolicach perfect drug NiN. Jako że lubię takie klimaty i jeszcze bardzo dobry tekst to dla mnie bomba ! :D
polecam jeszcze kawałek : You put a hex on me z refrenem przywodzącym na myśl you spin me round (like a record)
Śmieszy mnie tylko to że ponoć niektórzy myślą że on naprawdę tak wygląda XD

podsumowanie poprzedniego roku będzie później.