poniedziałek, 28 marca 2016

Diablo 3

Dziś postaram się opisać swoje wrażenie po przegraniu prawie 17h w diabolo 3.
Cholernie ciężko mi pisać o tej grze, chociażby ze względu na to jakie kontrowersje ze sobą niesie, ale też jakie dziedzictwo spoczywa na jej barkach.


W takiej koszulce wszedł odpowiedzialny za prezentacje diablo 3. Żeby zagrać na nosie fanom psioczącym na zbytnią cukierkowość gry


Naprawdę diablo 3 ma całą gamę ogromniastych minusów. Wspomniana cukierkowa grafika, uproszczona, forma, brak nekromanty, brak drzewka rozwoju, no w ogóle nie jest progresem w stosunku do poprzedniej części. Tak jakby żywcem ją wyjęto z początku XXI wieku (2001-2005 ?)
Ale to wszystko rozbija się o jedno:
niestety ale ZAJEBIŚCIE się w to ciupie
(niestety, bo gdyby nie to byłbym klasycznym hejterem.)
te 16 godzin wessało mnie jak Draigo kreskę warp dustu

Oczywiście że grafika nie poraża, ale jest miłą dla oka i cieszy. Ja nie widzę aż tak bardzo tej cukierkowatości, wiele poprawili od czasu premiery, no może drażni to że u Blizzarda kolor szatana to purpura/fiolet (widać to też mocno w serii warcraft) bo przecież czerń czy czerwony wyglądał by brzydko :P
Denerwująca jest tez architektura użytkowa, w sensie ludzkie domki, zwłaszcza w 1wszym akcie, są takie nierówno, powykręcane i koślawe niczym chatki z Warcraft 3 (takie kulfony zamiast okien na ten przykład) Ale to czepianie się.
Co do mrocznych ruin słowa złego nie powiem, wyglądają bardzo okej.
Podoba mi się głębia w lochach i w planszach w ogóle, widać co dzieje się daleko w dole, czy to podczas oblężenia twierdzy czy to w sercu piekieł, czy w pałacu Kaledum. Fajnie że tez się ją wykorzystuje, widac jak z tunelu wchodzą po ścianach wrogowie, jak wspinają się po murach. Super.
W ogóle różnorodność loszków jest fajna, od zatęchłych piwnic czy zbiorowych mogił (serio) po krypty, podziemia, jaskinie, pieczary, kanały, no multum, a wszyskto wygląda zupełnie inaczej i każdy klimat lochu ma swoją specyficzną otoczkę.
Jasne grafa mogła by być lepsza, ale w całokształcie jest okej.
Muzyka niestety nie robi wrażenia, przemyka się po głośnikach i plącze niczym słuchawki od iphona modnym brodaczom. A szkoda bo muzyka w D1, a nawet w D2 to było wielkie coś. Tutaj tego nie czuć. Ale AŻ tak bardzo nie wkurwia. 

Brak drzewka, tylko kilka umiejętności na krzyż i ogólny regres ?
Teoretycznie tak, a w praktyce nie do końca, po prostu zmienili formułę gry. 
Z klasycznej ścieżki rozwoju, trzy drzewka i klepanie leveli umiejętności, zrobili coś bardziej guild wars. 
To znaczy, jest 6 głównych umiejętności:
atak lewym klawiszem myszki, tak zwany "zwykły"
atak prawym klawiszem, "specialny"
i po cztery umiejętności odpalane z klawiatury. 
 przykładowe drzewko

 A tutaj jak wygląda to po wejściu w daną umiejętność

Czyli niby mało a jak widzicie robi się z tego sporo opcji, po prostu zostało to inaczej rozprowadzone. 
W każdym prostokąciku mamy od 3 do 5 umiejętności które wybieramy a każda z nich ma opcję pięciu różnych run którymi możemy daną umiejętność zmienić/wzmocnić. Przykładowo u łowcy demonów (którym gram) pod "zwykłym" atakiem mamy strzał przebijający, rzut granatami, strzał w trzy cele na raz (taki trochę shotgun, nawet dźwięk podobny :P ) bolas i strzał spowalniający. No i każdy z nich może być zmieniony runą i tak strzał spowalniający może dodatkowo zamrażać wrogów, może spowalniać kilku na raz, może robić coś tam innego nie wiem nakurwiać prądem dookoła po trafieniu w cel. 
Kiedyś mi się wydawało że wzorem D2 im dalej (niżej) w drzewko tym umiejętności mocniejsze.
No i byłem w błędzie, to nie jest tam że te odblokowane później są mocniejsze, one są po prostu inne. 
W każdej chwili możemy sobie zmieniać dane umiejętności (poza walką, czyli mimo wszystko dość rzadko :P )i dostosowywać do przeciwników z którymi się bijemy. Potrzebujemy srogi DPS ? a może crow control a może coś obszarowego, a może zależy nam na obniżeniu odporności a może mamy ich unieruchamiać/zamrażać no i cheja wszystko pod to robimy. 
Do tego dostaliśmy chyba 20 uimiejętności pasywnych (działających non stop) z tym że na raz mogą być tylko 4 odpalone. Robi się z tego całkiem pokaźna ilość zdolności i kombinacji.
Dodając do tego że  ponoć powyżej 60 poziomu można sobie samemu jak w starym diablo ładować w siłę, zręczność i inteligencję. Robi się spoko. Bardziej tryb guild wars. to znaczy że mamy umiejętności tylko kwestia jak je ze sobą zestawimy. Jasne czasem brakuje drzewka ale skupiasz się na czym innym.

Jedyne do czego tak serio się przyczepię teraz to że gra jest mega banalna. Serio. Okrutnie i obrzydliwie prosta. w połowie gry zmieniłem  z normal na hard bo czułem że to urąga mojej inteligencji. Myślałem że coś się zawiesiło, że nie schodzi mi energia. A może że jakiś haxxor. Ale nie, po prostu ja się szybciej regenerowałem niż wrogowie mnie klepali. Dramat.
A dla porównania w Diablo 2 to nie wiem ile razy ginąłem. Do durnej andariel szedłem po stosie swoich trupów, dopóki nie nabrałem jakichś odporności na truciznę. Rada Mefista ? koszmar który śni mi się do dzisiaj, mafer smokoręki ? ja go nigdy chyba nie zapomnę. Baal tak samo, srogo tam było i na późniejszych poziomach trzeba było być naprawdę skupionym żeby nie wtopić. A też grałem na normalu. jak odpaliłem hard to w Lut Gholein odpuściłem bo durne sępy klepały mojego 34 poziomowego nekromantę, bałem się wyjść z miasta a one tylko czekały przy wejściu...
A w diablo 3 ?
Mój chowaniec (dzik) który jest pierdółką do dawania mi nienawiści (taka mana dla łowcy demonów) sam przytankował diablo a ja go rozjebałem szybciej niż on skończył mnie tauntować. 
Ja się nawet nie bawię w płapki, uniki, odskoki, wnyki i wyciąganie wrogów pojedynczo. Omijam ich, niczym przy speed runie, biegnę na pałę a jak zrobi się ich dużo jebnę huragan ognia (op umiejętność) w ogóle nie korzystam z bazowego ataku, walę tylko specjalne. No zmienił bym sobie poziom na piekło czy koszmar ale nie mogę bo muszę skończyć grę (teraz V akt). Trochę naciągane jest to że zrobili specjalnie 15 poziomów trudności, no spoko niech se będa, tylko dlaczego bazowy jest taki żałosny ? można by zrobić że te 3 czy 4 podstawowe poziomy są dostępne od razu a tylko poziomy udręki niech są do odblokowania. No ale trudno, oby potem było lepiej, bo to jest IDEALNE przeciwieństwo darkest dungeon, w darkest dungeon jak wchodzisz do lochu rzadko wychodzisz żywy, w diablo jak ty wchodzisz do lochu, rzadko kiedy coś przeżywa twoją inwazję :P

Fabułka:
Nie wiem, ciężko powiedzieć, początek był żałosny, ale potem (od 3 aktu?) się troszkę rozkręciło. 
Dialogi są sztuczne i płaskie jakby pisał to 12 latek (sam pamiętam swoje opowiadanie w świecie diablo w 1 gimbazy :/) ale NPC`e są dość ciekawi (jak na warunki diablo) fajnie że można z nimi pogadać, sami tez się czasem odzywają, mają swój charakter i swoje zdanie. Szelma (chyba w org. był rogue ?) wysuwa się na prowadzenia, ale niebezpiecznie blisko mu do Jana jansena z baldurs gate ( nienawidzę rzepy!). Kowal jest naprawdę w porządku. Zaklinaczka też (nareszcie gruba baba w pełnym lachonów w bikini armor świecie !!) Dodatek przynosi tutaj poprawę na plus, zarówno do fabuły jak i dialogów, ale dalej wiedźmin to to nie jest.  No ale grać w diablo dla dialogów to jak grać w simsy dla wartkiej akcji :P
Ale trochę szkoda że tak zamieszali, byłem dużym fanem świata Sanktuarium, nawet książki czytałem w świecie diablo (polecam "królestwo cienia" R.A.Knaaka - GENIUSZ!) a tutaj jakieś takie, meh. 
Może to kwestia dubingu który jest straszny niczym katedra w tristram w latach 90 ? Może tego że jestem już starym dziadygą i niewiele może mnie zainteresować ? siusiak wie. 
Oczywiście diablo jest silną niezależną kobietą a Tyrael nieregularnym imigrantem z krajów bliskowschodnich, no ale starocioty pamiętają że mag w diablo 1 był takim naszym afrykańskim koleżką :P więc się nie czepiam już. No ale trochę strach grać w dodatek, gejów mi brakuje, albo żydów :P 

Przez chwile chciałem napisać że brakuje mi Kurast, ale nie, szukanie mostków na tych bagnach i strzelanie do pigmejów było straszne. Więc, nie, nie brakuje mi :P

Stworki są fajne, całkiem ciekawe, mimo potencjalnie wyczerpania materiału, potrafią zaskoczyć formą i kształtem. Na plus. 

No i tak jak mówię, naprawdę dobrze morduje się hordy wrogów, nawet bez straty życia z autofire w postaci kuszy maszynowej :P Nie ma zwolnień, ciągle się coś dzieje, fabułka bardzo wartka, w zasadzie wszystko w biegu, raz to, potem to, potem siamto. Ale naprawdę fajnie poprowadzone, do tego ciekawe eventy i miła perspektywa gry sieciowej (której jeszcze nie zasmakowałem, a szkoda bo jak zwykle pewnie to kwintesencja diablo. Jakby ktoś był chętny, domyślacie się loginu ;) 

Naprawdę ciężko mi ocenić tą grę, chciałbym jej wystawić 2/10 za zszarganie legendy. chciałbym dać 6/10 za bycie wtórną grą point and slash nie wprowadzającą niczego nowego do gatunku i tylko średnio powielającej dane schematy. Ale jak pisałem na początku nie mogę, bo naprawdę cholernie dobrze się w to ciupie i dawno tak żadna gra mnie nie wessała w siebie. Cały tydzień jak z bicza strzelił. nic kurwa nie zrobiłem a farbki to mi chyba zaschły na amen. Jest syndrom "jeszcze tylko jedne poziom loszku mamo/kochanie i już idę spać" a to chyba najważniejsze w tego typu grach. Dobra zabawa :)
To tyle
ja wracam na ulicę Marchii Zachodniej
mój login Grobocop # II I IV II V   

ps. Tylko nekromanty żal...

niedziela, 20 marca 2016

Kącik Literacki cz. 2

Dzisiaj druga część recenzji cyklu o Ultramarines.
Nie mam sił na pisanie czegokolwiek, po ciężkim łikendzie.
A wiem że rok zapowiada się bardzo ciężko, (mojemu rocznikowi stukają 3 dychy) więc tak jak rok 2004 (rok 18nastek) był ciężki tak ten też będzie, no a wątroba już nie ta sama :(


poniedziałek, 14 marca 2016

Kącik Literacki

Bez jakiegoś wodolejstwa
zapraszam miłych panów i piękne panie (brzydkich nie:P) przed telewizory do oglądania recenzji literackiej :P
Czyli moja recenzja sześcioksiągu ULTRAMARINES autorstwa Grahama McNeila. Niestety rozepchało mi się to do ponad pół godziny a wiem że tyle nikt nie usiedzi przed moją mordą (nawet moja mama miała problemy :P) więc pociąłem to na lekkostrawne party (no i żeby więcej postów mieć :P) Wiecie że lubię opowiadać więc gadania dużo. A Książki myślę warte zapoznania się choćby z moją recenzją:


wtorek, 8 marca 2016

A na dzień kobiet...

...marcowy pościk. 

całuje rączki piękne panie 
                                                   <cmoka powietrze obok policzków>


Sorewicz że taka przerwa w pisaniu ale przyznam że się trochę pochorowałem (a jak zaznaczałem jest to jedna z niewielu rzeczy która może mnie powstrzymać od pisania) GW nas nie bombardowało jakimiś nowymi zajebistościami, bo o Deathwatch już pisałem. Pojawił się teraz zestawy jaszczurowej kawalerii do Age od Shitmar

ale kto by się tam przejmował tym gównem.
Kurwa concussors ! bo mają młotki, jakby mieli baty nazywali by się whiplastors ? no bez jaj.
To wszystko wygląda jak jakiś niesmaczny żart. :/

Ostatni wieczorek modelarski chyba nie był zbyt płodny, bo ilość wódki była większa od ilości farby, a to nie sprzyja malowaniu, za to bawiliśmy się przednio.
ale i tak sprawozdanie:

 nasze modelarskie masturbatorium w pełnej krasie
Dzidziuś : >

chociaż w sumie wagowo cięższy chyba od dziecka :P nie wiem, nie trzymałem dziecka na rękach ale za to WARLORD TYTANA tak i sorry ale zdecydowanie wolę to drugie, wtedy bym się nie obraził nawet na trojaczki :D nieporównywalne uczucie.

aha
niedługo będe was zaskakiwał w nowych środkach przekazu
no ale na razie nie zdradzę nic więcej : >