piątek, 2 sierpnia 2013

Chaos Space Marines vs Iyanden Eldar Craftworld

Cześć
dzisiaj taki mały raporcik z wczorajszej gry, plus mały quick look na Eldarów ze światostatku Iyanden. Może i nie lubie kosmoelfów ale cholercia Iyanden tak mnie niesamowicie kręci, że jak jeszcze dostali swój osobny mini dex i zasady to aż mnie portfel piecze, super schemat kolorystyczny, super klimat i fluff ( pokraki FTW !!) i super modele konstruktów z upiorytu ( mały, duży i wielki pokrak !!) jakby miał zbierać xeno na pewno rozmyślał bym o tym światostatku :)

Wracając do gry; sparring na 1200 pkt, ja pierwszy raz w życiu grałem solo CSMami na nowym dexie ( a nie jako forma sojuszu ) Apostles of Contagion.
rozpiska moja:


Chaos Lord
Mark of Nurgle
Bike
Burning Brand of Skalathrax
Lightning Claw
Melta Bombs

7 x plague marines
rhino 2 x plasma gun, power fist dla Aspring Champion

7 x plague marines
rhino 2 x melta gun, power axe dla Aspring Champion

14 x Cultist of Nurgle
autogun, heavy stubber

4 x chaos bikers
2 x plasma gun, Mark of Nurgle, Power Fist dla Aspring Champion

3 x Obliterator of Nurgle

jak widać mononurgle, no ale warbanda stricte Nurglowa, panowie robiący rozpierduchę na Vraks, przyjechali skopać eldarskie tyłki prowadzone przez Wampira ( i tak tego nie czyta :P ), w skład jego armi wchodziło, 2 x rangerzy ( ci ze sniperkami ) 5 banshetek, avatar ( japierdole) 2 Wraithlordy (kurwajapierdole ) i jeden wraithknight (KURWAMAĆJAPIERDOLE )

przeciwnik myślał że będę miał demony, więc wziął banshetki, ja myślałem że wystawi się znowu na szybkich pojazdach więc sporo ppancu i szybkie motory żeby go dogonić. Metagaming FAIL :P

ja wybrałem stronę i zacząłem, marines zarazy na flankach, kultyści w ruinach świątyni pilnowali celu misji, pustoszyciele na dachu innych ruin pilnowali drugiego celu ( ciężkie wsparcie też punktowało )
Pierwsza tura, jeszcze przed świtem, ciemno, więc bezpiecznie jadę do przodu, motorki boost, pustoszyciele na ślepo z plazm do sniperów eldarskich.. bez szału.
jego tura, dalej noc.. wraithknight przeleciał nad domem i już z w miarę bliska wypalił mi do motorów. wszystkie spadły :( ani jeden cover nie zdany.. no kurwa. wytrzymałość 6, osłona na 4+ czy 3+ same gały i 2ki ;_;. w mojej turze lord samotnie pojechał na sniperów o których zapomniałem, stali gdzieś koło szopy, popalił ich z "płonącej żagwi ze Skalatrax " (chujowe tłumaczenie, ciekawe jak jest w oficjalnym dexie PL :P ) i wessał w szarży tych 2 co przeżyło.. no ale łał. 60pkt ( a sam straciłem wcześniej motory za duużo więcej ) na 2 flance awatar parł jakoś do przodu, kicając od kamienia do kamienia żeby za bardzo nie oberwać od pustoszycieli (ale trochę mu tam przytarli nosek)  dwa wraithlordy strzelały do rhino za menhirami, mizernie raczej im to szło jak na uzbrojenie jakie mieli.
Kolejne tury: wielki wraithknight ( swoją droga ten model nawt nie sklejony do końca jest tak kurewsko duży że aż strach że to nie jest tylko apokalipsa :S raptem o kilka centymetrów mniejszy od eldarskiego TYTANA ze światostatku Lugganath ) nie sięgnął pierwszej szarży, z tego co pamiętam ale w drugiej otworzył rhino, potem moi plague marines nie sięgnęli szarży lol i trochę spierdoliłem sprawę z lordem, zamiast gdzieś uciekać jak najdalej od wraithknighta ( z S4 na szponach nie byłem mu w stanie nic zrobić.. a 1 bomba termiczna wiosny nie czyni ) albo dołączyć się do oddziału i uciec na tył to jakoś tak nim pojechałem że nic mi nie zostało tylko szarża samobójcza na wielkiego pokraka. oczywiście lord wessany, przeciwnik ma "slay the warlord" i już punkcik. Ma też first blood za motory. potem już było trochę lepiej dla mnie, noże zarazy okazały się nieocenione w walce z monstrum z wytrzymałością 8, powiedziały mu "fuck you big time" i i tak raniły na rzucie 4,5,6 :) wraithknight zniknął a wraz z nim uśmiech z twarzy Lorda Vampyre ( chociaż na kilka sekund, ten człowiek uśmiecha się zawsze i wszędzie,ud ucha do ucha :D nie ma to jak optymizm w życiu :P )
Marines Zarazy po poradzeniu sobie z bydlakiem obrali kierunek na zawaloną kamienicę na przeciwko, gdzie stał cel misji i trzęsący portkami sniperzy eldarów. środkiem mapy szedł awatar. trochę spierdolił do niedoszarżował do kultystów którzy wywalili mu tle pestek że masakra, został na chyba ostatnim woundzie ( też przeciwnik miał na nim słabe rzuty ). no ale koniec końców zabił mi marines zarazy na 2 skrzydle a potem przegonił kultystów. w międzyczasie. Słudzy boga rozkładu wspięli się na dach i zatłukli eldarskich tropicieli, potem dogoniły ich banshee i wraithlord.
przegrałem chyba jakoś 4:3 czyli w sumie nie tak źle, jak na początku to mogło wyglądać.

Kilka słów o armiach.
Lord KONIECZNIE musi na takie okazje dostać coś mocniejszego co zwiększy jego siłę, rękawica energetyczna ? ale z 2 szkoda marnować inicjatywy 5 bo wtedy będzie bił ostatni ( zasada nieporęczna broń ) no to szpon i energorękawica, no ale gdzie żagiew ? :( szkoda jej :(
Wielki Wraithknight eldarów jest megaprzegięty, T8 ( kurwa 8 !! swego czasu C`tani mieli chyba mniej !! ) boltery nic mu nie robią , space marines mogą go tylko granatami przeciwpancernymi ruszyć, ( chwała Imperatorowi że w VI edycji można je zakładać nie tylko pojazdom ;) ) no ale też na 6 dopiero. Ran ma chyba to bydle z 6, do tego SKACZE !! ( jump monstrous creature ) miało w tej konfiguracji 2 x heavy wraithcanon ( siła 10 jakby kto pytał, czyli maksymalna siła w tej grze ) z piąchy też bije z siła 10 więc powoduje zasadę natychmiastowa śmierć na większość jednostek.
a jeszcze jako wisienka na torcie, MOŻE SIE KURWA LECZYĆ !! Tak, jakbyś nie był dostatecznie wkurwiony że nie możesz go zdjąć to jeszcze się leczy, sprzęt który mu to umożliwia nazywa się Wraithforge stone. Na 4+ odnawia sobie ranę którą wcześniej stracił w tej grze, ot po prostu, bez żadnego ryzyka czy minusów.
Gięte to dziadostwo
Ale to tylko ocena armii na podstawie 1 czy 2 gier, na szczegółową reckę dexu przyjdzie czas :)
a tym razem cieszcie się łikendem :P


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz