wtorek, 17 września 2013

whateverest

A teraz coś co pewnie nie wszyscy znają a w moim mniemaniu znać powinni, jak powiecie że głupie to z wami nie gadam. No i przy okazji taka zajawka.. materiału który pojawi się w piątek na blożku :)
To 15 minutowy film paradokumentalny ( mockumentary fuck yea !! ) o niespełnionym norweskim "muzyku" ( no black metal here) którego życie mimo braku tragedii rodem z super expresu nie do końca układa się tak jak powinno..  ale on stara się tym nie zrażać..  i ta muza.. ogólnie nie moje klimaty.. ale inspector norse to kawałek żeby w nocy wziąć kota i zacząć tańczyć po pokoju.. bo tak naprawdę nie ma nic.. wszystko to halucynacja z niedożywienia i śmierć.. i cieszmy się chociaż takimi krótkimi chwilami ... bo tylko to nam zostaje...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz