Witam wszystkich w nadchodzącym chujowym roku 2017 (chujowym bo podobno wróżbita Maciek tak powiedział) więc trzeba się wziąć w garść i jakoś to przetrwać (odpala się riff z "w sztormie i chwale") Ale dzisiaj mam dla was trochę wodolejstwa.
Po pierwsze oglądałem film którym kilka osób na forum się zachwycało
mianowicie właśnie POCIĄG DO BUSAN.
Ja wiem że parafrazując słynny banerek "Jaranie się Koreą to Pedalstwo" i w sumie każdy kto tak nie uważa też jest pedalstwem (a tak serio nie da się ukryć że jest na to moda i tyle, tak jak na stare gry nintendo i retro grafikę, gdyby nie ironicznie brodacze-trendsetterzy nikt by nie pierdnął w tym kierunku nawet, no ale do rzeczy)
Ale jak jest film o zombie to mógłby być nawet w Hondurasie kręcony byle by był spoko.
Ten nie był, koniec recenzji XD
A tak serio, spodziewałem się świeżego spojrzenia na temat, nowatorskiego i nietypowego, niemieszczącego się w umyślę "człowieka zachodu" (jaka ta geografia porąbana, to chyba jedyna okazja kiedy Lechistan mogę nazwać "krajem zachodnim" :P) pozbawionego stereotypów i kalek filmowych kina zachodniego (głównie USAnijskiego)
Niestety tak jak "my" jaramy się Koreą i Azją jako tako (bo to przecież takie ekskluzywne jarać się żółtkami kurwa) tak oni mają kompleks niższości i małego kutasa i jarają się zachodem (hasło na dziś Wasei-eigo ;) więc wszystko w tym filmie poza mordami i językiem jest jak w filmie Amerykańskim, a nie sorry, nikt nie nosi broni :/ no to jak w filmie angielskim.. no nie jest bardziej monoetnicznie i nie ma czarnuchów/arabusów. No ale wiecie o co chodzi.
Fabuła prosta, chociaż na początku zapowiada fajną akcję. zapracowany tatuś który nigdy nie ma czasu dla córeczki zgodził się wreszcie pojechać z nią pociągiem (po chuj pociągiem jak ma super brykę ? no ale może se chce popić tej ich rozwodnionej wódk - Soju :P (nie polecam) do jej mamy która nie jest już żoną, po rozwodzie. no i na początku dostajemy nakreslone postacie w pociągu, zarys świata i jest okej. Gdyby nie główni bohaterzy ojciec i córka którzy są w chuj drętwi, ojciec ma cały czas taką samą minę niezależnie co się dziej na świecie, a dziecko ma chyba jakiegoś jebanego 'assburgera' bo nic nie robi tylko się stoi i lampi, dopiero w połowie filmu scenarzyści sobie przypomnieli "ty może tej małej zacznijmy kazac płakać?" i dopiero wtedy przypomina normalne dziecko. Nie że każde dziecko ciągle ryczy ale jak ktoś naprzeciwko wpierdala mózg z "żywego dawcy" sam bym się rozpłakał!
No i w zasadzie od pojawienia się zombie już jakoś tak równia pochyła. Zombie biegają, skaczą, syczą i piszczą
(oddam królestwo za bezgłośne snujące się kloce martwego mięsa..ale nie, bo to by było za mało dramatyzmu i prostackie reżyserki nie umiały by tego pokazac, co to za dramatyzm jak tak łatwo je ominąć. No ale właśnie o to chodzi ! niby łątwo ominąć niby możesz biec a one nie mogą, easy peasy, ale zombie się nie męczą a ty tak, zombie nie musza odpocząć i iść spać, a ty ile wytrzymasz na nogach ? 48h ? 72h ? może, non stop ? w biegu ? serio. i to że są wszędzie, dookoła i nigdzie nie jest bezpiecznie, takie wymęczenie psychiczne, no ale łatwiej pokazac skaczące małpy kurwa! prostackie zagrywki !)
Dobre był dwa motywy w filmie, kiedy dojechali do bezpiecznej niby stacji zbiegli po schodach z peronu i zobaczyli kordon wojska cali weseli a potem okazało się że ci wojskowi to już tez zombie i dupa zbita.
A druga rzecz to że w tym filmie wymyślili koncept że zombie ich nie atakują jeśli ich nie widzą. Więc poodziellali się drzwiami w wagonach i pozasłaniali szyby czy to gazetami czy spryskali gaśnicą proszkową i tak se jada przed siebie może gdzieś dojadą. To było spoko.
I postać pana Dyrektora też była całkiem fajna, taka druga strona medalu, oczywiście trochę z nim chyba przegięli, ale spoko że takie coś pokazali.
Ale nie spoko było przebijanie się przez wagon zombie we 3kę za oręże posiadając jedynie taśmę klejącą na przedramionach (że niby karwasze :P ) a nie, jeden miał pałkę. no ale dla mnie to trochę retarded opcja.
Tak samo jak bezsensowne bohaterskie śmierci, zwłaszcza bezdomny który był w tym filmie TYLKO KURWA PO TO żeby umrzeć zupełnie bez sensu w kluczowej scenie. Sporo śmierci było tu naciąganych i niepotrzebnych.
No i końcówka słaba, wolał bym żeby była jak w filmie "Żelazny Krzyż" (kto oglądał będzie wiedział o co chodzi) dąłbym temu filmowi o jedno oczko więcej, za danie mi w ryja pod sam koniec. A tak ? średniak, mocny średniak, zobaczyć można i oczu nie wypali, ale nie było w tym nic wielce wartościowego i wyjątkowego.
6/10
Ale warto dodać że powstał animowany prequel tego filmu "Stacja Seul" który wygląda naprawdę fajnie, może dlatego że nie jest "obvious chińskie bajki style" i nie ma wielkich fryzur i świszczących kanciastych wybuchów :P też na pewno zobaczę. Może będzie lepszy,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz