Dzisiaj chcę poruszyć pewien temat który nie wiem czy jest wam znany, chociaż może tak, znany jest na pewno ale nie wiem czy jest zauważony ;)
Mianowicie kierunek w którym zauważalnie poszła stylistyka GW.
Nie będe mówił tutaj o tzw. odlhammerach (realm of chaos, rogue trader, slaves to darkness) bo to nie moje klimaty i uważam,
że te modele są jak King Diamond, albo się je kocha albo nienawidzi.
Wiem natomiast że mają swoich zwolenników, chociaż zaczniemy od czasów bardziej współczesnych.
posłużę się cytatem z forum:
JA: zarazem taki komiksowy a jednak realistyczny, ma najfajniejsze cechy z obu światów.. jak .. dobry shemale ;)
Mejdej: Dokładnie taka jest moja opinia na temat mojego ulubionego okresu stylistyki GW (czyli mniej więcej przed wprowadzeniem plastikowych horrorów)
Czyli właśnie!
Istnieje coś takiego, jak okresy stylistyki GW i jej kierunek rozwoju.
Też uważam że wcześniejsze modele (właśnie z okolic roku 2010-2011 czyli końcówka/środek Ved i 8edycja WFB - pomijając nowych necronów, jakoś się rozminęliśmy w koncepcie armii, od tego momentu zaczęło trochę siadać jeśli chodzi o stylówę, ale to może tylko moje odczucia)
Ved. co mamy ?
kapitalne metalowe modele marines
sternguardzi i vanguardzi - ponadczasowi dla mnie
świetne thunderfire cannon.
przyzwoitych bohaterów.
gwardia, - super pojazdy - walkiria jednym z najładniejszych samolotów ever ! (chyba tylko aquila lander w którym się kocha jest ładniejszy)
wilki - pomijam
tyrki - kapitalne! mawloc i ten drugi, to chyba najładniejsze xeno stwory !
aniołki niewiele dostały, a nie plastikową DC, super zestaw, złoci chłopcy mniej, ale są w porządku, no i stormraven, mi się podoba akurat.
dark eldars - totalny reboot stylu który trafił w dziesiątkę! modele są przepiękne, wszystkie! zarazem plastiki jak i metale. Udało im się.
Necroni - no tu już trochę mniej się udało.
U WFB podobnie, tak naprawdę wszystkie releasy do 8ed były fenomenalne! Orkowie ? Arachnorok jest prześliczny i ciekawy! Tomb Kings ? necrosfinks, ushabti i piaskowi surferzy! kapał z nich klimat, mieli interesujacy i przemyślany koncept. Wampiry ? Nie było słabego modelu (po tym releasie zacząłem ich zbierać) Ogry ? Fenomentalne, cały klimat, dbałość o detal w odniesieniu do settingu, ciekawe i oryginalne rzeźby. Krasnoludy tez zamiotły, nareszcie wyglądali jak górscy starożytni wojownicy a nie jak krasnale ogrodowe.
Świetnie widać to na przykładzie LORD OF CHANGE. pamiętacie ?
pierwszy z nich:
widać toporną i siermiężną stylistykę, karykaturalny i kreskówkowy ale.. takie czasy, okej muf along
Metalowy Lord of Change, do niedawna jedyny legitny model. Jeszcze gdzieś tam ta toporność pozostała, ale zarazem widać już pomyślunek nad formą, ciekawsze poza, rzeźba, dbałość o przemyślane detale. jest lepiej. Jasne, odstaje od dzisiejszych standardów, ale sam koncept bardzo fajny. Dalej dość kreskówkowy ale już jakieś proporcję zachowane (nawet w koncepcji Demonicznego Generała Boga Zmian i Wypaczeń :P )
potem (chyba podczas premiery dexu demonów w 4ed. ) pojawił się Karios Oracle of Tzeentch. czyli special jeśli chodzi o wielkie ptaki :P
Model kapitalny!. Oddaje jego klimat i charakter (widać że jest zniedołężniały i stary po tym jak wpadł do studni wieczności) świetny detal !(ta ryba na książce!) trochę szatki klocowate, ale to dalej wina technologii (metal) za to sam model strasznie mi się podoba. znowu poprawa w realizmie. jest właśnie w pół drogi między bajkowością a realizmem. Co też widać na malowaniu, mocne i żywe kolory ale zarazem światłocień i płynne przejścia i laserunek.
w międzyczasie
Forge World poszedł jeszcze dalej jeśli chodzi o realizm, to już podchodzi pod amerykański hiperrealizm bądź flamandzkich mistrzów XVII wieku.
model ma zachowane wszelkie proporcje, bardzo ciekawa pozę, naturalne i "brudne" malowanie a mimo to zachowanie żywych barw (które tak charakteryzują jego patrona Tzeentcha )
I teraz GW znowu zawróciło
wydając model znów bajkowy i kreskówkowy w pstrokatym i troszkę naiwnym malowaniu.
Gdzie widać postęp technologiczny przy wykonaniu detali, ale nie widać go przy pomyślunku w ich projektowaniu.
https://www.games-workshop.com/en-US/lord-of-change-2016
przyjrzyjcie mu się.
Z jednej strony faktycznie baaardzo fajnie wyrzeźbione ciało, świetna paszcza ( od razu widać że jest bardziej demoniczna) widać że ktoś umie posługiwać się
flanderyzacja --> http://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Main/Flanderization
polecam się zapoznać.
znowu posłużę się cytatem mejdeja:
Ha, trudno to jednoznacznie wypunktować.no bo czy nie przyznacie że https://www.games-workshop.com/resources/catalog/product/600x620/99800101037_RunePriestNEW01.jpg a po sflanderyzowaniu https://www.games-workshop.com/resources/catalog/product/600x620/99810101019_CanisWolfbornNEW01.jpg
Jeśli chodzi o styl rzeźbiarski GW to takie przerysowane proporcje, ale jednocześnie NIE komiksowo wygładzone/wyrównane. Dziwacznie i pstrokato, ale nie bajkowo (jak nowe horrory w porównaniu ze starymi). Większy nacisk na charakter niż na estetyczny całokształt projektu (nie mówię, że ignorowali to drugie, teraz zresztą też trafiają się modele dziwnie nieproporcjonalne).
Np. nowy DP ma proporcje bardzo harmonijne - duża klatka piersiowa, cienkie nogi - czyli klasyczny komiksowy trójkątny mięśniak. Stary był bardziej realistyczny pod tym względem, ale jednocześnie nie było w nim takiego przerostu realizmu nad bajkowością, jaki widzimy np. w DP Khorne'a od FW.
To samo dzieje się z kosmicznymi aniołami, jakby pomysłu nie mieli, wszystko jest blood... ale to temat na inną dyskusję.
Wspomniany model wzbudza u mnie bardzo mieszane uczucia, jest na pewno majestatyczny, ma fajnie zrobione nieludzkie mięśnie i fajną głowę, na pewno da się go ładniej i realistyczniej pomalować. Ale z drugiej strony kuleczki na czubkach skrzydeł i złote ozdoby są jakieś takie ..sigmarsko power rangersowe.
Też uważacie że GW flanderyzuje setting, powiększając skalę i power rangersując modele ? z ciekawych i ponadczasowych rzeźb (sierżant metalowych kasrkinów #icame) do dość klocowatych kulfonków bez większego pomysłu ?
Nie twierdzę że wszystkie są do dupy, beznadziejne i fatalne. (np. adeptus mechanicus i genokult są świetne, w sumie najty też mają kapitalne modele)
dobrym przykładem flanderyzacji są tutaj też krasnoludy do WFB
paskudne krasnale ogrodowe, kreskówkowe do bólu, wyglądają jakby się urwały ze smurfów
ironbreakers, może nie najtrafniejsze ujęcie ale czujecie różnicę, to już są prawdziwe krasnoludy, ciężko opancerzone, bez fikuśnych czapeczek tylko w hełmach. Groźni i nieustępliwi.
Zwróćcie uwagę na ciężkie zbroję i "runiczne" zdobienia
A tutaj totalnie sflanderyzowany .. sam nie wiem co. krasnolud ? gdzie pancerz z pełnej zbroi płytowej nagle okrywa go od stóp do głów ? bez nawet osłonięcia czegokolwiek, jak zgina kolana ? (o ile je ma) jak rusza rekami jak wszędzie jest metal. Oczywiście ukradziony kosmicznym marines piłomiecz, stalowy cylinder, drobne i proste krasnoludzkie runiczne zdobienia, niby to celtyckie niby nordyckie teraz zamieniły się w kosmiczne.. no krasnoludzkie układy scalone a na dodatek w zasadzie przede wszystkim unosi się na stalowym balonie.
srsl ?
ale o tych modelach powiem w kolejnym wpisie
Więc jeszcze raz.
Czy macie podobne odczucia ?
Też uważacie że obecna stylistyka GW uległa dużej zmianie w stosunku do tego co było nie gdzieś tam hen hen dawno tylko jak mi się wydaje całkiem nie danwo temu (2011 - no nawet 2012) że postawili na przerost formy nad treścią ? że przeginają i kierują swoje modele jakby do .. hmmm .. młodszego/mniej wyszukanego odbiorcy ?
Powiedzcie czy mi się zdaję czy coś w tym jest ?
Bardzo fajny tekst, zachęcający do przemyślenia tematu. Aż przeczytałem definicję flanderyzacji :) I myślę, że jest i tak jak piszesz, ale też istnieje druga strona medalu. Zmieniająca się stylistyka figurek może odzwierciedlać zmieniający fluff i charakter jednostek. Może lepiej pokazać to na krasnoludach. Pierwsze zdjęcie pokazuje poczciwych brodaczy w strojach i broniach wyraźnie inspirowanych ludzkimi. Tak, jak to było w pierwszej edycji wfrp, gdy krasnoludy mieszkały razem z ludźmi w miastach, być może nawet chodziły do tych samych krawców. W dalszych edycjach sukcesywnie pomijano ten wątek, kładąc akcent na niezależne krasnoludzkie królestwa (twierdze w górach). Z własną odrębną cywilizacją, stylistyką i technologią. A ten ostatni - to twór ewidentnie nie z tej ziemi. Z założenia epatujący "klimatem" i nawet nie próbujący udawać, że ma cokolwiek wspólnego z realizmem. Ale podobnie jest z większością modeli dedykowanych do AoS.
OdpowiedzUsuńTo ja się z gerwazym nie zgodzę w temacie przyczyny zmiany stylistyki a poprę twoją ostrożną teorię. Zmiana stylistyki jest spowodowana celowaniem w obecny TARGET GW który ma kilkanaście lat, zaś głównym sponsorem są rodzice. To pokolenie które nie wychowało się na Tolkienie, Ursuli Le Guin, Robercie Howardzie, Andre Norton, Glenie Cooku itd. itp. Można by długo wymieniać a każdy dorzuciłby listę autorów. Na czym zatem wychowało się obecne pokolenie? Na koreańskich MMORPGach, Steampunkowych gierkach i 3 metrowych mieczach. Ergo, obecny setup musi trafiać w gusta potencjalnych klientów.
OdpowiedzUsuńZwróciliście uwagę że ostatni kurdupel ma ... stalowy cylinder? CYLINDER?!
WeRT - nasze pomysły niekoniecznie są sprzeczne. Myślę, że dawny fluff był adresowany do ludzi wychowanych na książkach, to ten nowszy jest pisany raczej z myślą o zadowoleniu graczy z gier tabletowych. Stąd tak duży nacisk na stronę wizualną i parametry, a tak mały na fabułę. Times, they a changein'
OdpowiedzUsuńFabuła i szeroko pojęty fluff to z jednej strony magnes a z drugiej obciążenie dla wydawcy. GW udowodniło że można samemu się pogubić w tym wszystkim a próbując cokolwiek zmienić narazić się na hejt każdego możliwego typu. Mistrzowsko rozegrał to Frostgrave. Jeszcze nie słyszałem o osobniku który by narzekał że mu się fluff tam nie podoba. O tym że jest za krótki słyszałem bardzo dużo. O tym że jest zły, nigdy. :D
UsuńGrałem we Frostgrave kilkadziesiąt razy... Fluffu nie stwierdziłem :)
UsuńWow.
OdpowiedzUsuńjestem pod wielkim wrażeniem i zaszczytem że ktoś tu coś piszę w komentach :D (jakoś nie było zwyczaju niestety takiego).
Oczywiście że macie rację, ja nie napisałem że GW zrobiło to nieświadomie czy błędnie. Ot w GW myśli się nie głowami a czaszkami i wykalkulowali sobie w tych czaszkach że większy hajs się robi na masówce a nie na "wyszukanych i wysublimowanych" rzeczach które kupi garstka konsumentów. Jak coś ma trafić do wszystkich a nie do większości/cześći/nielicznych to też musi wyglądać tak żeby trafiało do wszystkich ;) Jasne, pewnie zmienił im się trochę profil odbiorcy bo wyliczyli że nowy gracz zostawia X razy więcej hajsu niż stary i że tacy a tacy wydają więcej u nich, no to na miejscu GW sam bym zaczął trzaskać te smokozordy i blachostwory żeby móc sobie wymienić swoje Porsche Panamera na inny kolor bo nie pasuje mi do nowej posiadłości :P
Szkoda tylko że cierpię na tym Ja, Wy, My. W sensie starsi stażem "gracze" o bardziej wyrafinowanych podniebieniach bitewniakowych :(
A Frostgrave czy ja wiem czy po mistrzowsku ? mało wiem o systemie, poza tym że jest kopjujwklejką mordki i świat jest sztampowy, ot właśnie po to żeby wszystkim smakował :P
mi to pasuję, bo lubię kalki w fantasy, ale modele brzydkie więc odpuściłem i dalej gram w mordkę :P
Bardzo ciekawy tekst. Nie do końca jestem pewien przyczyny zmian, wiem jednak jedno - nie jest to kierunek zgodny z moimi preferencjami. Proces ten na własne potrzeby nazwałem "warcraftyzacją" i mam wrażenie, że zaczął się na długo przed kampanią End Times. Miniaturki zwiększały wielkość/skalę, bronie stawały się coraz mniej realistyczne (wielkie), rozpoczął się daleko posunięty proces "czaszkizacji" miniatur. Na przykładzie wspomnianych tu krasnoludów wolę zdecydowanie te starsze metale z III i IV edycji, potem zaczął się proces psucia. Piesze plastiki krasnoludzkie uważam za brzydkie (w ogóle jestem zdanie, że krasnoludy do plastiki się słabo nadają), te pokazane wyżej są z jednej strony lepsze, z drugiej jak już kupisz zestaw hammerers i zorientujesz się, że ta cała super technologia i multipartowość sprowadza się do złożenia oddziału klonów (poza grupa dowódczą), to sorry ja wolę krasnoludy braci Perrych z lat 80-tych. Podsumowując AOS poszedł w kierunku, który estetycznie mi nie odpowiada, choć doceniam doskonałość techniczną wykonania i "epickość" wielu modeli. Kiedy miałbym patrzeć na te steampaunkowe krasnoludy jako na coś zupełnie nowego, to nie sposób nie docenić śmiałości projektu - to na pewno nie są odgrzewane kotlety. Jako modele do Warhammera (trudno mi się od tego myślenia oderwać) - zdecydowanie nie.
Usuń"pierwsze plastiki" miało być a nie piesz
Usuń