Literacki
to za duże słowo, brzmi to zbyt wyszukanie, zbyt pompatycznie i
hipstersko, jakbym zaraz z jakimś paolo koelolo wyskoczył. Niestety, płytki ze
mnie gość i książki też czytam płytkie :P (chociaż na tle innych Polaków dobrze
że w ogóle czytam ).
Postanowiłem obejść zasadę nie pisania o plastikowych
ludzikach, recenzując książkę o plastikowych ludzikach ( czyż to nie genialne
obejście systemu który sam sobie narzuciłem :P ? ), mianowicie
FALL OF DAMNOS.
Na książkę swego czasu byłem dość napalony, wiadomix,
pierwsza książka traktująca o necronach (Dead man walking wyszło chyba trochę
później jak mniemam.) Książkę postanowiłem przeczytać żeby sprawdzić czy
została w moim czarnym sercu jeszcze jakaś odrobinka miłości dla tych blaszaków
czy matt ward skutecznie mnie jej pozbawił. A nóż wrócił bym do nich? Bądź co bądź moja pierwsza poważna ekipa :)
A teraz o samej książce:
Od razu na wstępie powiem: Moim zdaniem książka jest naprawdę
średnia- medicore.
Nie wiem, możliwe że po cyklu Horus Heresy moja
poprzeczka stoi wysoko, ale naprawę uważam że Fall of Damnos jest średnie.
W tej książce absolutnie nic się nie dzieje: czołgają się po śniegu, szczelają do `cronów,
tarzają się po śniegu, rozwalają monolit, czołgają się po śniegu, szczelają do
`cronów, tarzają się po śniegu, rozwalają monolit, umierają, czołgają się po
śniegu, szczelają do `cronów, tarzają się po śniegu, rozwalają monolit, umierają,
czołgają się po śniegu, szczelają do `cronów, tarzają się po śniegu, rozwalają
monolit, i tak do końca , poważnie!
Akcja zaczyna się tak, że po zdesantowaniu się na powierzchnię
planety ultramarines dzielą się na 2 grupy..Kapitan Cato Sicarius wali na
miasto, a Varro Tigurius razem z kilkoma drużynami taktycznymi i ciężkiego
wsparcia za cel obiera, wzgórze nieopodal miasta, ma zniszczyć znajdującą się
tam nekrońską artylerie i p.lotki, żeby pojazdy
mogły zostać bezpiecznie przetransportowane na planetę, bo na razie tylko drop
pody spadły. No to pomyślałem: spoko.. pewnie w 2..może 3 rozdziale przyleci Antaro
Cronus i zrobi rozkurw z pokładu landka. Zaspoileruje teraz: książka kończy się tym że ze przylatują SMowe
pojazdy ! WTF ? wdrapanie się na wzgórze i
rozwalenie paru pylonów zajęło ultrasom, najlepszym z najlepszych z 300 stron ? do tego ultramarines
prezentują się wyjątkowo pierdołowato.. skala walki od najlepszych:
Górnicy
gwardziści(PDF
tutaj nazwani Ark Guard)
ultrasi
kapitanowie
ultrasów
Tigurius XD
Górnicy musieli bez przerwy ratować tyłki ultrasom, aż
w końcu ultramarines wzięli ich ze sobą na akcje, żeby walczyli razem. Nawet
była taka rozmowa:
smerf do górnika: WE ARE YOUR SAVIOOOORRR.
górnik: i don`t think so..
Sami necroni..niestety zostali przedstawieni w
wersji nowocodexowej, w sensie..
dworskie intrygi, fochy, służący, spiski i knowania, plebejusze i szlachta.
JANIE ! PRZYNIES MI MOJĄ KOSE I WYPROWADZ SKARABEUSZKA NA SPACER ! Mocno
powiało Dumą i uprzedzeniem zmieszanym z Tomb Kings w kosmosie ( jak ktoś mi
powie że necroni to TK w kosmosie to zabiję :P)
Ale jednostki mieli stare.
żeby nie było, jedyne co było całkiem okej w tej
książce to fajnie oddane tarcia i napięcia w zakonie UM między sobą.. i
rywalizacje o schedę po arcykatoflu calgarze.
Konkuruję ze sobą Duke Of Tallasar vel Cato Siccarius i kap. Agammen z 1komp. który wysłał dreda z 1 kompani żeby patrzył Sicariusowi na ręce i o wszystkim meldował. Jak się nie sprawdzi i da dupy na Damnos.. no to punkty lecą dla Agemmana.. i takie tam motywy.. ale tego było mało (zresztą potem i tak wszystko rozeszło się po kościach) ..ogólnie to tarzanie się po śniegu i sprzedawanie headshotów warriorom.. ew. rozwalanie monoli z meltabomb .. może nie było to takie słabe jak warriors of ultramar .. ale w sumie nijakie. Myślałem e ta książka wzbudzi we mnie jakąś iskierkę: że znowu zachęcę zbierać necronów.
Konkuruję ze sobą Duke Of Tallasar vel Cato Siccarius i kap. Agammen z 1komp. który wysłał dreda z 1 kompani żeby patrzył Sicariusowi na ręce i o wszystkim meldował. Jak się nie sprawdzi i da dupy na Damnos.. no to punkty lecą dla Agemmana.. i takie tam motywy.. ale tego było mało (zresztą potem i tak wszystko rozeszło się po kościach) ..ogólnie to tarzanie się po śniegu i sprzedawanie headshotów warriorom.. ew. rozwalanie monoli z meltabomb .. może nie było to takie słabe jak warriors of ultramar .. ale w sumie nijakie. Myślałem e ta książka wzbudzi we mnie jakąś iskierkę: że znowu zachęcę zbierać necronów.
Nie, efekt był odwrotny.. teraz już totalnie nie cierpię
necronów.. i nawet ultrasów przestaje lubić :p za
to zacząłem czytać książkę Fulgrim. Dopiero 40 stron a już wiem że ta książka
będzie zajebista! Wielu ocenia ją jaką najlepszą z całego cyklu HH. No jeżeli
po 1/10 całej książki jest już 10 razy lepsza niż Fall Of Damnos to wiem że coś
się dzieje..
i jeszcze końcówka FoD taka.. typowa.. SMi myślą, że wygrali a okazało się ze to była tylko 1wsza warstwa necronów ( jak w cieście ) i są jeszcze pod tą planeta całe ich miliony a teraz to sią na razie dozorcy pobudzili i straż zewnętrzna
grobek odradza
5,5 może 6 / 10
i jeszcze końcówka FoD taka.. typowa.. SMi myślą, że wygrali a okazało się ze to była tylko 1wsza warstwa necronów ( jak w cieście ) i są jeszcze pod tą planeta całe ich miliony a teraz to sią na razie dozorcy pobudzili i straż zewnętrzna
grobek odradza
5,5 może 6 / 10
Aha.. ale i tak jest lepsza niż ta żałosna seria o Duchach Gaunta :P (też ich kiedyś pojadę..ee..zrecenzuję :P )
ps. Blog się odradza, teraz znowu będę pisał w miarę regularnie. Raz, dwa razy w tygodniu.
Następne będę 2 "growe" recenzję. Nie przegapcie :D
zlinkuj powyższe na GV w stosownym temacie :)
OdpowiedzUsuń