środa, 17 września 2014

most shit brick game

Dzisiaj zajmiemy się tematem który poruszył ostatnio znajomy to znaczy zapytał:
-"Grobo, która gra komputerowa sprawiła, że wysrałeś cegły, ale tak na maxa, no najbardziej"
-w sensie że co ? że creepy ?
- no na przykład!

i kurcze musiałem się chwile zastanowić ale mam taką listę i oto przed wami ona,(oczywiście mowa tylko o grach PC jako że grami wideo pogardzam)  ranking mimo wszystko jest dość banalny ale chcę się nim podzielić:

1. AMNESIA: The Dark Descent
( nie muszę chyba tłumaczyć, robiłem to już wielokrotnie :) najstraszniejsza gierka ever)



2. Blair Witch project: Rustin Parr
( też chyba koment zbędny, kto nie grał niech żałuje )

Call of Cthulhu:Dark Corners of the Earth
( Kto nie grał ten faja, motyw z ucieczką z Insmouth jak miejscowi ( czytaj kuzni ) usiłują otworzyć w nocy pokój w którym śpisz, ( pewnie nie żeby wysmarować ci buty pasta do zębów ).  I jak uciekasz, geniusz. W ogóle poza AMNESIĄ która jest "da best" jest to jedyna gra która poza paskiem health ma też pasek sanity, i jak jeden albo drugi ci się kończa to game over. To jest po prostu FENOMENALNY pomysł. I do tego świetnie przedstawiony. Niestety pod koniec robi się taki Deep Ones Hunting Chalenge i klimat trochę siada, ale całokształt gry na mega plusa.No jedno słowo, w zasadzie kilka: K`nama fthan Cthulhu !! dla mnie to automatycznie +5 do klimatu i +20 do grozy i niepokoju

Clive Barker`s Undying
( również moim zdaniem komentarz zbędny, gra złowieszcza i posępna, niestety nie przeszedłem całem więc nie wiem czy jestem godzien się wypowiadać )


Among The Sleep ( chociaż jak mówie trochę za krótka żeby się porządnie nabać, ale CAŁA jest w strasznym klimacie )
ale pomysł świetny, KAPITALNIE oddane dziecięce lęki i koszmary. Sterta ubrań która wydaje nam się z daleka jakąś mroczną sylwetką i uciekamy i się boimy, żeby potem przekonać się że to nic strasznego, ale ta gierka jest tak pojebana że kilka razy jest odwrotnie :P
Końcowy epizod w szuflandii jest MEGA klimatyczny, no zupełnie jakbym naprawdę miał kilka latek. Najśmieszniejsze że nawet fabułka trzyma się kupy i zakończenie jest zaskakująco dobre.
Cytując mojego smsa:

"Graj w Among The Sleep
dojdź do domu Baby Jagi
wysraj Cegły
wyłącz komputer
idź spać przy świetle"

ps. to prawda

potem długo długo nic i


Return To Zork
https://www.youtube.com/watch?v=qiZRihPTH2M ) Gierka nie jest stricte creepy bo są motywy powiedział bym ze rozrywkowo zabawne ale cała jest mocno disturbing.. nie wiem może wtedy przez wiek mi się tak wydawało bo jej nie rozumiałem, ale na samo wspomnienie mam gęsią skórkę.
To przygodówka w którą grałem za dzieciaka, i straszna była też przez moją nieznajomość ang. wtedy, nieogarnięcie i nie wiedzenie co trzeba teraz zrobić. Ale nawet jak oglądam teraz te filmiki, widzę że na Łazarskim rejonie nie jest kolorowo. To była przygodówka w której mogłeś zginąć na milion i jeden sposobów, zawsze. i to nie tak że oooo, przegrałeś game over, tylko kadr z trumną. Makabra. ( a jak wiadomo w przygodówkach się raczej nie ginie, klinuje się i nie przechodzi gry, zwłaszcza w point and clickach, drąc się do siebie I CO JA KURWA MAM TERAZ ZROBIĆ !! PRZECIEŻ TAM JEST ZAMKNIĘTE !! TA GRA JEST POJEBANA ) A tu, śmierć przychodzi łatwo niczym w WoT :P  no i za dzieciaka srałem po gaciach prawie tak bardzo jak oglądając to :

to obrazek z serii "gimby nie znajo"
ale może i liczba moich lat mieściła się w jednej rubryce ale nie zapomnę tego grimdarku, wtedy autentycznie się go bałem, już sama prezentacja sztandarów Mrocznych Aniołów, i ikon Skrzydła Śmierci sprawiała że miałem gęsią skórkę... Ale to było z 20 lat temu, teraz niczego się nie boję, bo wiem że prowadzi mnie światło Imperatora i razem z nim rozpędzam cienie !!
Tylko do dziś nie wiem czemu Belial miał zielony pancerz a nie biały.. hmmm


Gry poza skalą ale warte wspomnienia:
czyli w większości tylko pojedyncze akty, misje, epizody, sceny plansze z różnych gier które same w sobie czasem wcale nie były straszne, ot tylko 1 czy 2 miejsca są nieswoje.

Ghost master
Ogólnie gierka była niby taka dla dzieci z jajem, ale im dłużej siedziałeś przy tym i im było później w nocy tym bardziej zaczęło ci siadać na psyche.A zdarzało się to często bo to fajna gra była więc długo z nią siedziałem ( to był poziom creepolstwa clown z maczetą czy 5 godzina wpatrywania się w podobiznę clowna MC donalda :P siedzącą na przeciwko ciebie w opuszczonym domu) i jeszcze to że niektóre duchy byłe no polewka..na zasadzie duch złotej rybki, czy duch gangstera o nazwie tommy złoty ząb ( wiecie gangsterzy-prohibicja, grubas w garniaku i tommy gun, i tylko oczy podkrążone i po tym widać że duch, ) a niektóre były takie.. normalne.. np. jakieś banshee "spirit of sorrow" i szkielet obciągnięty skórą w podartych łachmanach, albo inna, z wydłubanymi oczami i zdarta skóra z twarzy.. no trochę makabra.. i scena w której podglądasz ludzi jak śpią i im się śnią koszmary.. ta muzyka jaka wtedy leciała..bardzo niepokojąca. Aż sam zacząłem się wtedy bać. Niby wszystko było cukierkowo pokazane, ale same motywy niektóre cukierkowe nie były. I jak połączy się to w przeglądaniem pomysłów na scenariusze do Zewu Cthulhu i wyobrażaniu sobie jak te motywy mogły by wyglądać pokazane w nie bajkowy sposób było.. niepokojąco..taaak..to dobre słowo

-Return to castle Wofenstein 
motyw z wykopaliskami, jak pierwszy raz walczysz w kryptach ze szkieletami i zombie, przyznam ze wtedy sie trochę bałem, jak usłyszałem w końcu niemieckie głosy to z radosci chciałem ich wyściskać ze wreszcie ludzie normalni jacys !

 - S.T.A.L.K.E.R. ( bunkry bazy i wszelkiej maści podziemia, wtedy było sranie po gaciach, i ten kontroler który ci rozmazywał ekran i jakieś inne widma.. masakra ! ) ale ogólnie reszta gry była normalna




 - pierwszy akt w diablo 2 + plus większość diablo 1 ( dopóki nie miałeś wykokszonej postaci )
potem bałeś się tylko że za mało miksturek wziąłeś. I jeżeli czegoś się mogłeś wystraszyć to tylko że taki słaby drop był.  ale atmosfera super :) może nie że cegły wysrane ale zasługuję na wzmiankę :)

- kilka pierwszy plansz w painkillerze ( zanim nie zaczęło grać "techno z gitarami" i nie zaczęła się krwawa jatka dziesiątek wrogów ) była bardzo gęsta atmosfera, krypty, szkielety mnie to przeraza bardziej niż skośnookie dziewczynk. I do dziś pamiętam jak w jednym momencie ręka wysunęła się z trumny... aż podskoczyłem.
No ale reszta gry była normalna, a miejscami wręcz polewkowa ( żule zombie ) co nie znaczy że słaba, bardzo mi się podobała :)


 - BLOOD. gra była ciężka jak sam skurwysyn, przeciwnicy ? ghoule, zombie, szkielety, widma i ucięte ręce.
Broń ? laleczka voodoo, dynamity, strzelby.
Planszę ? cmentarze, krypty, krematoria, domy pogrzebowe.. masakra.. i jeszcze za dzieciaka to wszystko. Ociekało posoką, mrokiem, złem i niedobrem. i do tego te krzyki i jęki.


Początek doom 3 jak spotykasz pierwsze zombiaki i ogólnie dowiadujesz się co się stało z załoga... wtedy klimat gesty w skali strachu daje mu 6. reszta gry już zwykła rozwalka z demonami i plazmą. czyli niczym wh40k daemonhunter casual day :P Ale początek i pierwsze spotkanie z zombi. Super creeper !!

plansza z half life 2 o nazwie: "we don`t go to ravenholm" naprawdę fajnie zrobiona mimo ze chuja tam jest strasznego na dobra sprawę ale atmosfera niepokojąca. No ale to plansza na 20 minut ? i potem znowu normalna powiedział bym ze miła dla oka i wesoła gra.

Pamiętam że dawno temu w podstabazie jeden kolega miał taką gierkę:
Realms of the haunting, całkiem straszna, nawet dzisiaj ( abstrachujac od grafy ) jest dość creepy. https://www.youtube.com/watch?v=Jq7tCjrDN9o
Ale że kojarzę to jak przez mgłę nie dałem jej w czołówce.


Jak już mówiłem w grach  RPG chyba takich elementów nie było za duzo, bo tam bardziej boisz sie że zły sprzet wziałes na exploracje krypt czy za mało mikstuerk, no i ogólnie w RPG zwiedzanie lochów to taki chleb powszedni. Za bardzo cieszysz sie z loot`a żeby bać sie zejsc. No ale nie wiem..moze pierwsze sceny w wiedzminie 1 ? w wiosce na odludziu ? całkiem udana atmosfera duchowa. no ale bez przesady w skali strachu od 0 do 10 gdzie zero to oglądanie klanu przy obiedzie a 10 amnesia po ziole na słuchawkach samemu w domu jak w miescie na ulicach nie ma prądu. daje mu 3, no moze 3,5 jak zgasisz światło.


To tyle, jakbyście mieli jakieś uwagi, pytania, albo własne propozycję  to piszcie w komentarzach. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz