niedziela, 21 grudnia 2014

Najdłuższa noc

:( Niestety złamałem swoją zasadę która dla mnie miała być żelazna, czyli pisanie postów co 3-10 dni. Minęło 18 dni...a w zasadzie już 19naście :P od ostatniego posta.  Autodyscyplina poszła się jebać i w ogóle wszystko jakoś tak nie wyszło. Ale powiem wprost że miałem dość ciężki okres w życiu i nie potrafiłem sobie z niektórymi ( większością ) rzeczy poradzić. Dalej jest źle, ale przynajmniej niech ten blog będzie jedyną ostoją stałości i pewności. Kwestia mobilizacji i faktycznie tej samodyscypliny. Pocieszam się tym że czasem łamałem się w drugą stronę, to znaczy pisałem post co dwa dni, a raz napisałem następnego dnia. Zresztą raz w roku, zwłaszcza w tak nieprzyjemnym okresie astronomicznym można trochę zamarudzić ( zamaruderzyć ).
Tak to właśnie dzisiaj jest najkrótsza noc w roku. Od jutra słońce znowu zacznie dominować na nieboskłonie. I tym się pocieszam, że dni przestaną robić się takie szare, ponure i smutne ( chociaż pizgać pewnie nie przestanie :P ) i wszystko się ułoży, musi ;)
Od razu chciałem polecić stronę WREHDS ( zarówno bloga jak i twarzoksiążkę ) poświęconą dziedzictwu i religii ludów aryjskich, pisana przez znajomych więc tak trochę po koleżeńsku :P Fajne i profesjonalne podejście do tematu. Ale nie pisza tak często jak ja i z takim polotem :P ( i mówię to nawet po 19 dniowej przerwie ). sznurek dodany na boczku bloga

Ciekawostka na dziś:
siedzę sobie siedzę, a było to już chyba 2 tygodnie temu i przypomniał mi się taki jeden motyw muzyczny, ot zacząłem sobie nucić jakąś piosenkę, jakąś taką bardziej przystępną a nie te szarpidruty.. no dobra.. nucę.. następnego dnia jadę samochodem i to dalej siedzi mi w głowie..grało radio..a ja ciągle swoje..na na naaaaaa nanana nana nananaaaaa ...hmmm.. no ale już zaczęło powoli mnie męczyć, skąd to kurcze jest, kolejny dzień..to dalej nie chce wyjść z bańki i już KURWA NO CO TO ZA PIOSENKA...a każdego następnego dnia było coraz gorzej, no syndrom Escobara na maxa ( o tej jednostce chorobowej kiedyś może wspomnę :P ) i nie daje mi to spokoju ale TOTALNIE nie mam pojęcia co to jest, jedyne co wiem, że jest to jakiś raczej klasyczny utwór, ale nie mam pojęcia, czy opera, czy balet czy muzyka klasyczna, czy jakaś symfonia, no chuj wie i że jakiś współczesny wykonawca wykorzystał ten motyw muzyczny w swojej piosence, która w latach `90 była puszczana w radiu. I coś mi się ubzdurało że to było na ścieżce dźwiękowej do 5tego elementu L.Bessona. Oczywiście że przesłuchałem całej i tam tego nie było ( swoją drogą dość udany OST ) i ciągle się tak głowie..zacząłem się już pytać ludzi czy tego nie znają.. nuciłem im to i no nie ..ni chuja..nikt.. matka mnie tylko zmyliła.. że to pewnie dziadek do orzechów, no to nakurwiam całą noc Czajkowskiego.. obejrzałem cały balet na YT.. nie..tutaj ten motyw nie występuję. No ale na wszelki wypadek jeszcze przesłucham jezioro łabędzie.. nie..też nie.. no i kurde.. ale może trop lepszy.. zacząłem coś tam w pokrewne klikać.. pół nocy przesiedziane w related na YT.. no ale nagle olsniło mnie.. czemu nie sprawdziłem najprostszej drogi !! wpisałem w google: lista klasycznych motywów muzycznych użyta w muzyce popularnej. i od razu pierwsza strona wikipedia z lista tego wszystkiego.. po kolei, kto, która minuta, jaki kawałek. Przy okazji dowiedziałem się że co poniektórzy to niezłe kłamczuszki są mówiąc że to są ich utwory, ja wiem że public domain i nie trzeba Mozartowi płacić tantiemów.. no ale.. takie mało oryginalne :P
No ale ograniczyłem się do 2 połowy lat `90.. bardziej nawet 98, 99.. sprawdzam WSZYSTKO po kolei.. o 3 w nocy znalazłem.. obudziłem krzykiem szczęścia cały dom.. tak.. Wiedziałem że to zostało użyte.. i wiedziałem że w jakimś rapiszonie !! ( dosłownie to nazywało się the RAPsody Warren G ) i to był ALEXANDER BORODIN z operą Kniaź Igor i motywem Tańce Połowieckie !!
aż ze szczęścia miałem ochotę tańczyć, skakać z radości, łzy spływały mi po policzkach, śmiałem się jak dziecko. Kurwa
nigdy ale to nigdy taka dziura w mózgu nie trzymała mnie dłużej niż tam parę chwil, no 12 godzin to był max. A tutaj ? tydzień bity!! i to nie tak że przypomniało mi się i odeszło, to ze mną siedziało, leciało w głowie na "repeat" i nie chciało odejść, świdrowało mózg, dręczyło, podgryzało, ale też kołysało mnie do snu i witało rano, masakra.
Może powinienem wąchać mniej tego kleju :(
A teraz jak ktoś chce zapraszam do delektowania się
Warrena G mimo wszystko radzę omijać chyba że ktoś lubi hop siupy XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz