Dzisiaj (02.11) wypada ogólnopolski dzień martwych blogów więc to dobry dzień żeby coś napisać
Nie jest umarły ten co żyje przed wiekami
Nawet grobo może umrzeć wraz z dziwnymi eonami :P
Wróciłem do żywych. dzisiaj pełnoprawny wpis.
Rozwiązania konkursu projektowego :
Użyszkodnik Brushzzers Wargaming został wytypowany jako `wycięzca konkursu !! spośród wszystkich poprawnych odpowiedzi właśnie jego zgłoszenie zostało wylosowane.
A poprawną odpowiedzią było : ZABIERAM SIĘ ZA ZWIERZOLUDZI !
Ale tym czasem opiszę coś na świeżo. tyle się tego zebrało, mimo że zaskakująco nie siedzę jakoś ostro w bitewniakach bo 8ma edycja mnie totalnie odrzuciła, ( wreszcie jestem 8mo eddycyjnie rozdziewiczony, ale to temat na kolejny wpis)
najpierw, jako że niedługo premiera necromundy, coś z koszyka specialist games czyli
BLOOD BOWL !!
Jako pogranicznik twierdzy wrocław po wieloletniej tułaczce odwiedziłem znowu macierz, i miałem okazję zagrać w odświeżoną wersję najsłynniejszego sportu w starym świecie w sumie chyba najsłynniejszego sportu w fantasy :D
Ale od początku.
Uwage przykuwa naprawdę śliczne wydanie, te wszystkie tokeny, markery, zapach farby drukarskiej instrukcji, cała oprawa, no stoi to na naprawdę wysokim poziomie. Modele w starterze też są naprawdę świetne z dbałością o detale i fajnymi pozami. Mi powtarzalne wzory nie przeszkadzają więc nie uznam tego za minus, natomiast za minus uznam zajebiście małe rozróżnienie zawodników. O ile miotacza czy łapiącego łatwo można rozpoznać po pozach, tak nie jestem pewien jak rozpoznać liniowego zawodnika i blitzera (chyba po przedziałku na kasku, ale nie wiem do końca, ale jeśli tak to naprawdę ciężko się połapać) u orków chyba nie ma tego problemu.
Więc albo lekka zabawa w konwersją (fajnym motywem jest np. dodanie pióropuszu blitzerom) albo inne malowanie czy numery zawodnika.
No jest to uciążliwe i było uciążliwe przy grze niemalowanymi modelami, ale jak mówię, malowanie może to rozwiązać.
natomiast reszta drużyn spoza starteru jest taka se, zwłaszcza krasnoludy, no bardzo mi się nie podobają, a już ziomek "latający na brodzie" to jest jakiś kurwa żart :/
Co do samej rozgrywki:
Zasady nie zmieniły się nawet o JOTĘ. Dla niektórych to dobrze, dla mnie to źle (liczyłem na jakiś powiew świeżości) więc to dalej szachy/halma z okazjonalnymi rzutami kostką.
Dlaczego szachy / Halma (może nawet warcaby ) bo całość sprowadza się kim jak stanąć i kogo zablokować żeby samemu przejść dalej, takie trochę puzle. I ciągle trzeba liczyć ilu przeciwników styka się ze mną a ilu moich z nim. no i w zasadzie to 99% gry opisałem :P
Zagrałem mecz Reiklan Reavers kontra Lustrian Cobras :) ja grałem przeciwko Lizardmenom.
Lizaki są strasznie pancerne, saurusy mają większą siłę od ludzi więc bardzo ciężko ich powalić i przebić przez ich zasłonę, do tego świetny pancerz i wytrzymałość. Skinki mają doge więc mimo mizernej budowy też ich ciężko powalić (chyba że też kimś z dogem - blitzerem ?) i dobrze grają piłką. Dobrze tylko że w drużynie nie miał Kroxigorów :/
No ale jak pisałem, rozgrywka jest totalnie nie dla mnie.
Bardzo mózgożerna ale dla mnie w negatywny sposób, nie tak jak jakieś dobre partie bitewniaka. nie wiem pierwsze stoły na masterze 40k w 6edycji, wyrównana rozgrywka we Flames of War, no nawet Malifaux w które grali obok jest mocno przekminkowe (ale tam się odpala womba comba czyli tez nie dla mnie )
Nie, blood bowl jest mózgożerny niczym liczenie całek czy rozliczenia podatku dochodowego ogromnej firmy. siedzisz liczysz liczysz a i tak chuja z tego wychodzi.
Plus taki że gra jest naprawdę prosta, zasad jest mało ale są o tyle dobrze skonstruowane wg schematu : easy to learn, hard to master. Czyli łatwo się nauczyć grać, ciężko być w to dobrym.
Nie, wiem, nie wiem, mi taki styl rozgrywki nie pasuje zupełnie, ani jakoś komputerowa wersja szczególnie mi nie podeszła (no może poza pierwszą częścią, ale dwójka już była słaba) ani poprzednia edycja gry (która swego czasu była ostro grana, nawet w nieżyjącym już Ogrynie)
Gra jest mało dynamiczna, ilość podań, przechwyceń czy udanych biegów z piłką na linię przyłożenia jest liczona na palcach jednej ręki (i to pijanego drwala) A jak już ktoś biegnie czy rzuca to i tak musi się wyjebać, bo przecież przed grą zawodnikom podaje się pawulon:/
Mecz skończył się 2:1 dla mnie czyli wstydu nie było. ale i tak połowa drużyny była wdeptana w ziemię i grałem nie w 11nastkę tylko chyba w ogóle w 8mkę :/
podsumowując :
świetne wydanie
fajne modele
prosta do nauczenia
słaba mechanika przypominająca szachy czy halmę a nie sport
mała dynamika rozgrywki
grobowerdykt ?
5/10 would not bang.
No i konkretny konkret. Warto piętnować słabą mechanikę!
OdpowiedzUsuńDzięki że wróciłeś z niebytu. Wpis jak zwykle świetny i mocny. Dzięki :)
OdpowiedzUsuń