Jako że rozczarowany 8mą edycją ciągle szukam zastępczej gry na którą mógłbym przelać swoją matczyną miłość, padło żebym sprawdził jeszcze raz FoW (Flams of War v4) Jako że znajomy namawia mnie na turniej 11 listopada, fajnie było by jakoś to ogarnąć, a że grałem w nową edycję może 3 razy (no nie żebym w 3cią jakoś napierniczał non stop :P ) to umówiłem się z kimś bardziej ogarniętym (ogranym graczem) na sparring.
Wprowadzenie:
1650 pkt
moja rozpiska:
75. Sturmkompanie . ( Confident / Veterans )
Sturmkompanie HQ
2 x panzerfaust SMG
1 x Panzerschreck
Sturm platoon
3 x squad + panzerfaustfaust hq
Sturm platoon
3 x squad + panzerfaustfaust hq
Sturm pionier platoon
2 x squad + panzerfaustfaust hq
3 x 7.5cm PAK 40
3 x 15cm NW41
2 x Elefant
Ju 87 Stuka ( z działem )
Czyli sporo piechoty, jak się okazało mało p.pancu. Te fausty były na wagę złota.
no i pionierzy nie wiem w sumie po co jak nie wziąłem im furgonetki ze sprzętem (mogli by wtedy rozłożyć pola minowe)
To jest to czego mi w rozpisce zabrakło w większych ilościach.
przeciwnik dla draki nie wystawił ani jednej podstawki piechoty taki psikus.
Z głowy jego rozpiska:
2 x Panzer IV (HQ)
3 x Stug G
3 x Panzer IV
4 x Jagdpanzer IV/70 (ich chyba miał więcej )
3 x Panzer II
3 x P.Lotki (chyba Ostwindy)
3 x Hummel
3 x 8.8 Flak 36
Więc nawet ani razu nie wystrzeliłem z karabinu bo i po co.
Spotkanie zaczęliśmy od rozmowy:
Ja: tylko wiesz, jestem w tą grę jak pluszaki z biedronki.
Przeciwnik: w sensie Świeżak ?
ja: nie, warzywo XD
Graliśmy scenariusz bridgehead ciekawe wystawienie Pancerka atakuje ja się mam obronić przez 6 tur i nie dopuścić przeciwnika do swojego deployu. Niestety mam 40% armii w rezerwach więc 2 słonie i samolot. Oczywiście rzuty takie że wyszło to dość późno. Ale w sumie bez znaczenia bo CHUJA ZROBIŁY !! wielki rozczar. Samolot wlatuje na 4+ jasne ustawiam go gdzie chce i nakutasza, i mimo konkret siły to ja muszę trafić, potem przeciwnik ma szansę się obronić (niewielką ale ma ) potem jeszcze muszę zdać firepower test ( na 3+ ) żeby zniszczyć czołg. A to na trafienie 1 i 2 okej trafiam na 4.. potem przeciwnik na armour save rzuca 6, spoko, potem nie zdaję firepower i tylko wystraszyłem załogę bo im się zatrzęsło wszystko. a potem stał na środku p.lotkami i nie za bardzo miałem do czego podlecieć więc zaryzykowałem jak ludzie z inwestycją w amber gold (no może nie aż tak ) myślę ma po 3 strzały trafia mnie na 5 ja mam sejwa 3+ kurka wodna w życiu mi nic nie zrobi. BŁĄD trafił ja dwie gały na sejwa. samolotu nima.
Ferdki zrobił podobnie, wyjechały pięknie na jego dupę walę (ale po ruchu mniej strzałów) jest ! jeden trafił, przebicie, pięknie, firepower ? 2... znowu ogłuszyłem załogę, pojazd nietknięty. w jego turze zajeżdża mnie od boku wali na troszkę słabszy boczny pancerz, przebija na farcie, ja się nie bronie, zdaje firepower, rozwalony, no spoko, myślę że jeden jeszcze został to go poskładam spokojnie. Ale co, rzucam last stand, 1, ot, jednak załogo stwierdziła że nie chce już dłużej walczyć i dali na wsteczny. :( i tak 600 pkt poszło się jebać prostą ceglaną drogą cytując za osiedlem swoboda.
dlatego jak puchy to albo pojedynczo ( te wielkie ) albo po 3 - 4. Pary nie mają sensu z uwagi na tą zasadę.
Rzuty były zabawne, ja ANI RAZU przez całą grę nie zdałem morale, serio, wprawdzie nie byłem fearless (zdawał bym na 3+ ) tylko confident ( ale i tak 4+ ) ale serio, gały i dwójki. Aż się przeciwnik śmiał że jest kwiecień `45 i już nie chcą walczyć za Fuhrera.
Z drugiej strony on miał takie rzuty na trafienie że trochę wstyd. na 30 strzałów trafiających na 6 trafił mnie może 2 razy. Serio. mordował się z tą piechotą okropnie (okopana, zastawiona polem minowym (ze scenariusza - w zamian za furgonetkę pionierów bym miał jeszcze 2 ) trafiał ich na 6 potem ja mam zawsze marińskiego sejwa a jeszcze jak jestem okopany on musi zdawać te przeklęte firepower testy bo inaczej okazało się że trafił w worek z piaskiem :P A i szarżować mu się nie uśmiechało bo mimo wszystko dowódcy mieli panzerfausty, drużyna z Panzershreckami też czekała w ruinach żeby odpowiedzieć overwatchem (w FoW wali się na że tak powiem pełnym BS) a Dodatkowo drużyna pionierów dużo lepiej radzi sobie z czołgami w zwarciu (normalnie broni się na 2+ a przed pionierami na 4+) jeszcze siedział mi tak blisko mojej piechoty że parę razy byłem w stanie niepostrzeżenie się do niego zakraść i zaszarżować jego czołgi, a przez to że byłem ukryty i bliżej niż 4" nie był w stanie mnie ostrzelać.
moja nowa tapeta, tak mniej więcej wyglądało by nasze pole bitwy, gdybyśmy nie grali małymi plastikowymi ludzikami :P
Koniec końców przegrałem, przez słabe rzuty (morale kompanii nie zdane :/ a ogóle ani razu morale nie zdane) i sporo złych decyzji taktycznych (ale, wiell, ciągle się uczę grać w tę grę. Może jak w wypadku 40k nigdy się nie nauczę, tam grałem 8 lat i dalej zgarniałem łomoty za łomotem) Ale poszło dużo lepiej niż się spodziewałem, myślałem że przejedzie się po mnie w 3 tury bez strat własnych (tak wyglądała poprzednia gra pare miechów temu z amerykańskim spamem shermanów, nic, absokurwalutnie nic nie zrobiłem!)
Wnioski:
Piechota - spoko, spisali się na medal (Żelazne Krzyże w liśćmi dębu!)
PaKi - niewiele mogły zrobić bo je źle wystawiłem, może wystawiłem dobrze ale przeciwnik wystawił się bardzo nieładnie i prawie cały czas był pochowany przed ich ogniem, ale o dziwo coś tam się im udało, no i dzielnie trzymali znacznik, też żelazne krzyże.
Nebelwerfery - w sumie na pojazdy za przeproszeniem chuja robią, przeciwnik broni się na 2+ :/ a ja jeszcze muszę się wstrzelić, trafić, zranić, słabo, w sumie mogłem puszczać jak nazwa wskazuje dymy ale robiłem to dość późno chociaż nie da się ukryć że osłona z dymu parę razy pomogła. ale ogólnie słabo na pojazdy
Elefanty - dramat, to nawet gorzej niż wziąć 2 land raidery na 1000 pkt bo taki landek to jeszcze coś zrobi, wytrzyma i kogoś zaskoczy. w FoWie nie ma aż tak niezniszczalnych rzeczy i balans mimo że momentalnie nieźle rozjechany to jednak do 40k to w ogóle warcaby są, więc to tak jak wystawić te gówniane landki z heavy bolterami (chociaż teraz bolce są ponoć spoko) które by kosztowały 300 pkt (nie wiem po ile są teraz)
było trochę jak z życiem - oczekiwania na początku wielkie, wyszło jak zwykle
Stukas - podobnie, może jakbym nie trzymał go w rezerwach było by lepiej, fajnie że jest mobilny i ma niezłe pierdolnięcie, ale tutaj mi się średnio przydał.
Wyrzutnia rakiet i samolot bez użyteczne w tej bitwie się okazały, za to za uratowało by mnie wincyj dział ! i to nawet nie takich z pierdolnięciem ale z dużo ilością pestek p.panc.
Ale trzymałem się dzielnie (chyba 9 czy 10 tur ) sporo mu uszczupliłem że tak powiem w terminologii wojskowej siły i środków. I jakbyśmy grali turniej byłby remis, tam ogranicza nas czas, i będziemy grać 2h i 30min a po 2 godzinach to nikt z nas ni wygrywał, on nie miał znacznika, ale ja też go nie broniłem bo w 16" był wróg i tak przez 3h.
Ale po rozegranej grze wiem już jak zmodyfikować rozpiskę, co się sprawdzało a co nie. Wiec mam nadzieję na chociaż jedną wygraną na turnieju :D
Zapomniałem jeszcze o jednej śmiesznej sytuacji. Jest pole minowe, przed nim ja, i szarżują mnie czołgi wroga, nie zabił mi nikogo, ale ja nie zdałem morale żeby kontratakować, więc muszę się wycofać, zgodnie z zasadami w przeciwnym kierunku co przeciwnik.
Wbiegam na swoje pole minowe ;_;
AUA !
W międzyczasie zająłem się trochę terenami do swojego stołu FoW:
Domki kolejowe w skali H0/TT tak zwanej pośredniej. Idealnie pasują rozmiarowo, niestety Niemcy pochowali się w środku i nie widać ich dla skali.
Domek po lewej jest nie ruszany, tylko podklejony na HDF domek po prawej dostał srogą dawkę brudzingu ( w tym washe olejne ) komin i przemalowanie okien ( bo były w czerwono żółtą szachownicę :/ )
Pole minowe, tutaj już z drużyną dla skali. Ja wiem że ogrodzenie koślawe, ale chyba tragedii nie ma. No już wiem że na następny raz drut się nie nada. za mało swobodnie leży. Ale żyłka też się nie nada, nie da się zapleść na wykałaczkach (struganych !) ale coś pokombinuję bo jeszcze koledze chcę porobić te "obstakle"
No i żeby nie było ! koziołkoosoba w sumie gotowa (drobne poprawki ma ostrzach)
Tylko nie mogę się zdecydować na podstawkę :(
Jeśli trzeba było bronić Rzeszy przez 6 tur, a Ty trzymałeś się 9-10 - to gdzie tu porażka?
OdpowiedzUsuńDo końca szóstej tury musiałem nie mieć żądnego przeciwnika w 16" od znacznika. On stał wszystkimi swoimi czołgami 4 cale od niego (i też ode mnie bo na nim siedziałem okrakiem :P ). Więc nie udało mi się.
OdpowiedzUsuńALE on też musiał zacząć swoją turę w 4 calach od znacznika bez żadnej mojej podstawki w takiej samej odległości. Co też mu się nie udało.
Ale że w FoW nie ma remisów to obaj przegraliśmy :P
chociaż w 9 czy 10 turze oblałem morale kompanii i zebrałem resztę armii ze stołu.