wtorek, 12 grudnia 2017

Flames of War kolejny turniej


Cześć

Dzisiaj opiszę wrażenia z kolejnego turnieju Flames of War.
Tym razem odbył się lokalnie we Wrocławiu więc nie musiałem się zrywać bladym świtem (szczególnie w zimie jest to niefajna sprawa).

Moja rozpiska:

1650 pkt/ Late War/
SS - Kampfgruppe Spindler 
Fearles /Veteran

HQ -                                                 


SS Kampfgruppe Spindler HQ         85 pkt

2 x smg command
1 x panzershreck



Combat Platoons

ss panzergrenadier platoon I          290 pkt
6 x MG + panzerfaust  / smg panzerfaust command

ss panzergrenadier platoon II          290 pkt
6 x MG + panzerfaust  / smg panzerfaust command

ss panzergrenadier platoon III 3      290 pkt
6 x MG + smg panzerfaust command

SS heavy platoon                                70 pkt
1 machine gun section

2 x MG42


Weapon Platoons


SS anti tank gun                                   170 pkt
3 x PaK40 7.5


Support Platoons


Schwere panzer platoon ( C/V )
Konigstiger                                          345 pkt

rocket launcher battery                     110 pkt
3 x NW41 15cm

I jak już widzicie sam się zwałowałem bo trzeci pluton nie miał panzerfaustów a kosztował tyle samo jakby miał. czyli grałem turniej o 60 pkt mniej. Troszkę się sfrajerowałem o czym przekonałem się już po turnieju jak rzuciłem okiem raz jeszcze na rozpę. No ale trudno, łosiów nie sieją, sami się robią nad rozlanym mlekiem czy jakoś tak. Sędzia kalosz że nie zwrócił uwagi. Na poprzednim kazał mi poprawiać rozpę jak się pkt. nie zgadzałam. no mniejsza





Pierwsza gra ja kontra Ajax i jego Panzer Kampfgruppe z podręcznika Desperate Measures ( Pantery Confident Trained dzięki temu były tańsze i weszło ich więcej ) do tego pluton  Panzer II luchs które okazały się OP (plz nerf) i Hansa Ulricha Rudla (niemieckiego ASA przestworzy, taki czterdziestkowy specjal :P) 
Gra była szybka ale to przez moją indolencję i ślepe wierzenie w pola minowe. (przechodząc przez nie musisz zdać skill test inaczej czołg dostaję pewną bułe) ja stwierdziłem że na pewno nie będzie ryzykował i całą armią zająłem drugi znacznik, przy tamtym symbolicznie czekała artleria rakietowa.
Okazało się że jednak że ryzykował, w końcu miał do stracenie PZ IIki więc jakby nic. no i dobry rzut 5,5,6 wszystko zdane i heja banana pruje przed siebie, wjeżdża mi na capa. mi wychodzi z rezerw piechota, ta która niby nie miała mieć panzerfaustów. Ostrzeliwuje mi dowództwo plutonu, szarżuję. Ja przegrywam walkę bo pzII jest pełnosprawnym czołgiem z pancerzem 3 z przodu i 1 z góry ( ani granatami ani karabinami maszynowymi go nie przebiję za bardzo) nie zdaję morale, uciekam, działa też. nie ma mnie w 4" od znacznika. GG easy.
Trochę jak w World of tanks, wszyscy się kurwa rozjechali a przeciwnik wjeżdża nam scoutem na capa i nikt nie zdążył wrócić :/
wpierdololo. mimo że jeszcze dużo mi zostało na stole.

Gra druga.
Ja kontra Ekonomi i jego Brytyjska pancerka ( Trochę Cromwellów, trio Challengerów ( z AT 15, to już mój kotek się może poczuć zagrożony z boku :P) jakaś piechota, sextony i samolot Typhoon.

Gramy z dupy scenariusz, znaczy ja wylosowałem dla siebie misję której nie lubię. tzn. że od 2 tury co turę muszę wycofywać jeden pluton (ściągać ze stołu) co jest takie sobie bo nie dość że przeciwnik mnie będzie niszczył to ja jeszcze muszę wycofywać plutony. A jak zostanie mi jeden na stole to on po prostu zajmie nie broniony drugi znacznik. Wygrywam w 9 turze albo jak zdejme wszystko ze stołu. Plus taki że nic nie mam w rezerwach i wszystko na stole. Więc wystawiłem się jak na zdjęciu, piechota na znacznikach, trzeci pluton wsparcia na środku i podbiegnie tam gdzie będzie trzeba wesprzeć resztę. Kotek w ruince robi za fire base działa w zasadzce (pojawiły się w lasku po prawej)  On stoi jak stoi, atakował mnie z lasu. Ale robił to dość niemrawo.
Widać bał się tygrysa, (zamiast go zignorować) i grał niezdecydowanie, albo powinien siedzieć w tym lesie i tylko z daleka do mnie pruć (do piechoty) i gnębić artą. Albo przyatakować wszystkim naraz. Niestety trochę, podjechał, trochę się cofnął, trochę postrzelał. Popełnił bardzo duży błąd szarżując na piechotę z panzerfaustami, potem zrobiłem mu zwrotkę i jedne Cromwelle się posypały. Piechotą zamiast pomóc stał gdzieś w dupie. Koniec końców ja nie straciłem żadnego plutonu on miał takie straty że kompania nie była w "good spirit" i zrobił tak jak necroni w 4ed dexie, (phase out) pierwsza wygrana ( i jak się okazuje ostatnia). I zrobiłem to pomimo wycofywania plutonów co turę. jedyna sytuacja jak się spociłem to jak samolotem ostrzeliwał dach mojego Tygrysa II. Ale albo on miał nędzne rzuty na trafienie, albo ja to na 5 odbijałem..uff
Jak to było w memie:
I dont always win, but if i win, i take no prisoners ! #PeiperDidNuffinWrong 

Trzecia gra ja kontra Vincus i jego Nowo Zelandczycy:
2 plutony piechoty ( w tym jedni to maorysi) sporo dział ( moździerze, 6 funtówki, 25 funtówki) do tego shermany i M10tki (tak zwane Wolweryny, tak, tak samo jak ten Xman :P) no i universal carriery jako zwiad
(armia oryginalnie miała być Polakami spod Monte Cassino i naprawdę świetnie była wykonana, nawet te maki na podstawkach :3)
Jak zobaczyłem że przeciwnik kładzie obj. markery z logiem ETC to już skumałem, że to nie będzie spacer po parku.
Ale muszę przyznać że grało się baaaardzo fajna i mimo że tak czy siak wpierdol to tani skóry nie sprzedałem. i nie mam do siebie pretensji. Rzuty miałem wyjątkowo chujowe a przeciwnik kosmiczne, aż usiadł i nabierał powietrza przez chwilę jak rzucił z ręki kilka 6 (bo dlaczego nie)
Ale w przeciwieństwie do niektórych nie twierdziłem że ma wałowane kości i nie kazałem grać jednym kompletem :P
Gramy jak widać wzdłuż, ja się bronie on atakuje, klasyka gatunku.
W tej grze pierwszy raz użyłem absolutnie wszystkiego ze swojej rozpiski i wszystko się przydało.
Przerzut rezerw ? extra, tygrys wyszedł w pierwszej turze.
CKMy ? super, nareszcie miały do czego strzelać (dużo piechoty nacierającej na mnie)
Konigstiger ? Nareszcie się wykazał a nie był tylko drogim fire magnetem/bronią psychologiczną.
Sam poskładał pluton M10, ściągnął jednego shermana, jednego carriera i odbijał pociski dupą (jak porządny ruski czołg w world of tanks)
Natomiast tak jak mówię, rzuty miałem turbo chujowe i na 12 strzałów na 4+ potrafiłem zranić go raz czy dwa razy. on na taką samą salwę na 5 ranił mnie 8 razy. Jakiś kosmos.
Tak czy siak przegrałem i na morale ( skończyły mi się oddziały do trzymania kompanii) jak i na znacznik (odbił ten po prawej a mi nie udał się na niego kontratak, no bo - rzuty)

Do tego karał mnie niemiłosiernie artylerią ( zasada rumpus to zło! jak wstrzeli się za pierwszym razem ja przerzucam udane sejwy - auć!) i 6 funtówkami które każde po 3 strzały waliły taką salwę że nawet bycie w domku mojej piechocie nie pomogło. Ogień lał się z nieba straszny

All in all 9 miejsce na 16 graczy. Not bad (obama face) i dokładnie tyle samiusieńko punktów co BuBu z którym przyszedłem na turniej :D z tego chyba najbardziej jestem zadowolony.

Znowu muszę powiedzieć że spoko atmosfera, super sympatyczni gracze których pozdrawiam (naprawdę zero spin) chociaż momentami był problem z interpretacją zasad (za każdym razem dowiadywałem się czegoś nowego np. o wjeżdżaniu z rozkazem spoza stołu)

Koniec końców było turbo fajnie, na pewno wpadnę na następny. To jest mega fajny system do grania z bardzo spoko środowiskiem.
Dalej jestem w trakcie układania swojej idealnej rozpiski piechotnej, takie moje idee fix. A że smaków niemieckich dywizji jest tyle, że trochę mi te poszukiwania zajmą.
A może to taki film drogi, chodzi o to żeby gonić króliczka a nie go złapać. hehehe

Tak czy siak, do przeczytania następnym razem (mowa o kolejny wpis)

na tym zdjęciu grobo tak zesrany że nawet przeciwnika nie potrzebuje XD

 

3 komentarze:

  1. Świetny raport - czyta się bajecznie. Tylko uwaga - górny pancerz 2 to mają tylko ciężkie czołgi - Luchsy raczej do nich ciężko zaliczyć

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, miło gościć w smoczym lesie :D
    Dziękuje za zaznaczenie obecności a błąd/literówkę już poprawiłem
    faktycznie jeden pancerza :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W grę raczej nie zagram nigdy, ale przeczytanie takie raportu to zawsze porcja świetnej zabawy. Mam nadzieję, że wkrótce znów pojawisz się na jakimś turnieju.

    OdpowiedzUsuń