czwartek, 8 marca 2018

Wielka bitka w dzielnicy kościelnej (Mordheim)

Cześć
Dzisiaj znowu was będę katował mordką bo się okrutnie nakręciłem na takie granie.
Idealnie wpisuje się na niewielkie piwniczno klubowe sesje. Jest rozwojowość/kampanijność ( w 40k np. średnio to wychodzi) małe ilość modeli sprzyja fluffowemu graniu i fabularyzowaniu (znaczy to argument chyba bez sensu bo duże armie też moga być fajnie ufabularyzowane (jest takie słowo w ogóle :P) a i w małym skirmishu można zrobić pornola (o tym potem) tak czy siak niespełniony ze mnie rpegowie i uwielbiam takie flufowe bajania (pod warunkiem że sa po mojemu i nikt nie będzie lubił tego co ja nie lubię) do tego martwy setting (jest to plus że genialny wydawca nie będzie nagle zasypywał nas milionem dodatków, kart, znaczników, zmieniał co chwilę zasad, wydawał FAQ, interpretacji i w ogóle nowych zasad. Tutaj jest to co jest i dopóki się nie znudzi ( a gramy na tyle rzadko że to mało prawdopodobne) to jest fajnie. No i sama mechanika jest spoko, jasne jest kilka głupotek ale no hmm.. gdzie ich nie ma.
No i największy argument: stary świat rocks !!

Tak czy siak zaraziłem podjaraniem kolegów i poza jednymi krasnoludami mamy już Wesoły Teatrzyk Papy Nurgla i (na razie na proxach) Reiklandczyków.
I o ile Cyrk jest świetny bo i kolega dba o klimat modeli i tzw "theme" to Reiklandczycy poszli w porno. 5 kusz, 2 gołych młodzików z pałkami (żeby byli) kapitan z pistoletami i chyba już.

Graliśmy żeby było fluffowo chaos (moje bestie z ilością broni zasięgowej równej temperaturze zamarzania wody w sraczu) i karnawał chaosu z 1 (słownie KURWA JEDNYM) łukiem.
Na 5 Reiklandzich kusz z "marińskim BSem" 4 rema krasnoludzkimi kuszami i garścią pistoletów.
Bo tak.





Ale za to jak widzicie stół był suto zastawiony (wprawdzie wszystkie makiety to WIPki a na dodatek większość do 40k robione (dziury po kulach itp) chociaż planuję środkową ruinę przekwalifikować do fantasy, na zrujnowaną świątynie Sigmara albo Morra (będzie pasować do cmentarza - który na stole był na rogu) no ale to dygresja.
Ludzie i pokurcze byli wystawieni szeroko na stole, przeszukiwali teren ale od zachodu (z lewej na zdjęciu) wpadła cała banda niedobrót.
Wystawiliśmy się idealnie schowani za trzeba budynkami na zachodzie potem biegiem do przodu pochowani za beczkami narożnikami kolumnami i liczymy że wytrzymamy ze 2 tury, bo potem jak wpadniemy w combat to już z górki (tak w każdym razie miało być w teorii) .
Ale przeżycie okazało się być bardzo trudne bo poustawiali się tak że mieli krycie całego terenu praktycznie jak jeden mnie nie widział to widziało mnie dwóch innych.
Natomiast sukces z koziego zaklęcia tym razem nie zabiłem sobie nikogo ale dałem bestigorowi +1T na całą grę! super ! szkoda tylko że przez resztę gry szaman był bezwartościowy bo zaklęcie było "one hit wonder"  za to wykształciuch karnawału (magister) rzucał raz po raz na siebie sejwa 2+

Zamknij okno dialogoweKoniec końców udało się dojść do combatu, większość akcji działa się w środkowej ruince, co mega fajnie wyszło. W świątyni z kolumnami na dole (slayer stał na parapecie i z dwóch stron bił się a to z Gorem a to z Kultystą, i to bił się dzielnie, kultysta padł ale gorowi udało się go usiec)

Problem mieliśmy z kusznikiem na parapecie tej ruinki na zachodzie, nijak nie dało się do niego dostać. niby była drabinka, ale dostanie się do niej bez szwanku od tej strony było trudne, tak czy siak na parapecie obok stał jedyny łucznik karnawału który bezskutecznie próbował chociaz zranić kusznika obok w końcu się wkurwił i spróbował przeskoczyć, niestety nie udało mu się, spadł i zabił się na śmierć (nie wiem czy od spadania jest krytyk ale 6 leciała za 6stką :P)  w końcu mój Szef pofatygował się i wspiął się tam, niestety po wspinaczce nie można szarżować więc wyhaczył parę bełtów, ale potem przeciwnik stwierdził że lepiej mnie będzie dźgać sztyletem niż strzelać (głupi pomysł więc już jak mu oddałem to odechciało mu się dźgać, strzelać i żyć)

Problem był też z kusznikiem w oknie tego seledynowego budynku, zanim nurglingi i kultysta się do niego doczłapały to minęły całe wieki, a potem on bronił się w drzwiach i bił się z tylko jednym na raz:/

Hitem sezonu było dwóch kultystów z pałkami i mieczami którzy zaszarżowali na krasnoludzkiego kusnzika (który miał tylko kuszę) obu ich zadźgał. sztyletem. .


Gry niestety nie udało się dograć do końca. Ale stwierdziliśmy że jest remis (każdy miał dokładnie tyle samo modeli OOA czyli po trzy) wiemy że gra mogła się skończyć dwojako. Albo w końcu bym ich dogonił szefem i bestigorami i siłacz karnawału by pomógł i było po zawodach albo by nas wystrzelali. na dwoje indyk wróżył, a w sobotę łeb mu ścieli.

Tak czy siak wylewelowałem jak pojebany, wszystkie gory mają +1 atak, ungor z włócznią ma +1S tylko ungory z pałkami wylosowały badziewne +1 do Liderki.
Bestigor z dwurakiem dostał umiejętność więc bez dwóch zdań wybrałem Strongmana (bije po inicjatywie)
Szef tez dostął umiejętność natomiast tutaj sprawa była dla mnie trudniejsza i chyba do wczoraj siedziałem i głowiłem się co mu wybrać.
Bo niby +1 do sejwa jest super (już ma +4 czyli latał by z sejwem 3+ niczym space marine :P)
ale sporo rzeczy to znosi.
Sprint jest extra bo szarża i ruch na 3x movement. Ale w 8" od wroga nie mogę biegać.
Donośny ryk jest spoko, przerzut liderki na routy ale tylko raz na grę.
no i tak nie mogłem się zdecydować ale w podpowiedzi oponenta stanęło na -1 do siły broni które go atakują ( i w cc i w strzelaniu)
Nie wiem czy nie lepiej było by tego sprintu czy wspinaczki (bo te pokurcze ciągle czatują na balkonach!!) ale już trudno nie będę zmieniał.

Tak czy siak nakręciłem się na grę mega. Zwłaszcza że i nowi gracze się pojawili, może jeszcze paru się uda namówić, wtedy na jednym stole dwie gry zrobimy :D (bo na 48" się gra) super.
Jak skończymy kampanię i/lub znudzi się nam przerzucamy się na warheim. A wtedy wrócę do nieumarłych.

Następnym razem będzie jakiś głębszy tekst o bitewniakach. Bo już mam zarys w głowie ;)

3 komentarze:

  1. zazdroszczę, taka mordka piękna rzecz. Cenię ten system za dokładnie to samo!

    czekam na więcej grobciu

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypomniały mi się złote godziny z Mordheim... Choć gracz Reiklandu zachował się dość uprzejmie. U mnie w bandzie standardem były dwa garłacze :) Jak to kosiło, szkoda, że państwo tego nie widzieli... Chętnie przeczytam więcej raportów!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pod dużym wrażeniem makiet, nawet w formie niepomalowanej wyglądają bardzo dobrze i inspirująco.

    OdpowiedzUsuń