wtorek, 10 kwietnia 2018

HORUS HERESY akt 1

Witajcie.

Strasznie mi przykro, że tak długo nie pisałem. Ale miałem logiczne uzasadnienie.
Po pierwsze komp mi padł (zasiłka) i usiłowałem poszukać po ludziach czy przypadkiem ktoś nie ma sprawnej zasiłki, okazało się że żaden nie pasuje i musiałem pozbierać po rodzinie i kupić.
Po 2, miałem dostęp do tymczasowego kompa ale nie dość że nie miałem tam autouzupełniania haseł których jak zwykle nie pamiętan :P na dodatek miałem jakieś tam inne pomysły na bloga które mogłem zrealizować tylko na PC (między innymi powrót POXcastów )

Tak czy siak w niedziele było wydarzenie które podsunęło mi temat na wpis (zanim będą poxcasty)

Czyli moja pierwsza gra w HORUS HERESY (do której modele mam ponad 4 lata :P )

Zaczęło się dość niewinnie, znaczy nie posiadanie modeli bo jako kompulsywny figurkokupowacz po prostu musiałem mieć stare marki pancerzy jak tylko FW je wypuścił, po prostu bo tak. Potem była lektura cyklu horus heresy na początek Dana Abneta i byłem kupiony, znaczy modele kupione i wrzucone w szufladę* (klasyka gatunku)

*Tak wiem, ostatnio w ramach walki z szarym plastikiem zacząłem ich bejcować żeby było szybciej, przykłady też na blogu, ale to dalej kropla w morzu potrzeb, zwłaszcza po tym jak mi bejca skisła :P

Ale tak z ciekawości co jakiś czas w chodzę na glorię i widzę że jakiś temat HH jest oczywiście nikt w nim nie pisze i temat martwy ale okazało się że wszyscy siedzą na pewnym komunikatorze gdzie w sumie poprosiłem też o dodanie, a bo czemu nie, zawsze można pogadać o lepszych czasach warhammera :P jakieś sugestie i wymiany doświadczeń modelarskich itp.
Ale ludzie tam okazali się być tak nakręcający że i mnie zarazili swoją nakrętką nie tylko do posiadania modeli w szufladach ale i skutecznego ich używania. Szkoda że w większości sama Wawa a nikt z okolic :(

Ale z kolei mi udało się zarazić 2 znajomych na grę, znaczy z jednym grałem i ma armie (trochę schaoszeni ale tylko trochę no i krój pancerzy jak najbardziej pasuje)  a drugi jest dalej szufladowcem i pewnie nic tego nie zmieni, ALE patrzy z uznaniem na system :P

Tak czy siak moja pierwsza gra.
Ja : lojalistyczni Death Guard
przeciwnik : Zdrajcy Iron Warriors.

stół:





Misja: Dominion. 5 znaczników, wszystko poza lataczami i bohaterami scoruje.

Moja rozpiska bez detali: Preator, oddział taktyczny w rhino. 20 osobowy oddział taktyczny, assault squad, aptekarz, contemptor mortis dreadnought, 10 x heavy support squad ( wyrzutnie rakiet) Sicaran battle tank.
Rite of War: The Reaping


Przeciwnik: Prateor z body guardami ( cataphracti terminator armour) w Anvilus pattern drop pod. Master of Signal, 5 x veterani z combi plazami, 5 x weterani z combi plazmami, rapiery z quad bolterami, 2 x whirlwind scorpius, Fire Raptor.
Rite of War: Pride of the Legion

gramy wzdłuż stołu. Co mi się zajebiście nie podoba bo mój rite of war nie pozwala mi biegać :/ więc będę do niego człapał tym blobem taktyków całe lata świetlne, on nie chce się ze mną po męsku spotkać na ubitej ziemi więc stoi w krzakach i nakutasza ze wszystkiego.
no i dzięki wystawieniu wyrzutnie rakiet są poza zasięgiem absolutnie wszystkiego :/
Anvilus drop pod spada z tyłu mojego odziału cięzkich broni i pali mnie silnikami (co było turbo złe) dobrze że trzymałem blisko oddział szturmowy (bo za bardzo nie miałem gdzie nimi lecieć więc stali z tyłu) w swojej turze zaszarżowałem i rozwaliłem drop poda i zastawiłem drzwi tak że jeden terminator nie mógł wyjść.

W jego turze zwrotka i terminatorzy szarżują na oddziałs zturmowy, weterani mnie oskrzydlają i rozwalają sicarana (umarł jak pizda i nic nie zrobił ;_; głupi ja)
oddział szturmowy nie ma co się mierzyć z Preatorem legionu ale bije się dzielnie uszczuplając jego ochroniarzy
w mojej turze już się wkurwiam, 10 osobowy oddział taktyczny odpala furię legionu ( strzelają dwa razy ) i odparowuje mu jednych weteranów, blob się ładnie rozstawia żeby być blisko wszędzie, ściągam mu praetora w strzelaniu (slay the warlord).

 Potem wlatuje Fire Raptor i zaczyna być nieciekawie, bruździ okrutnie a ja nie jestem w stanie mu nic zrobić (mortis miał za krótkie zasięgi a potem umarł od scorpiusa, co w sumie było jedyne co te scorpiusy groźnego zrobiły :P) więc latał i mnie maltretował.
ostatni samotny sierżant z 10 osobowego oddziału zakłada granat na jednym ze scorpiusów, potem ginie zamordowany przez zdradzieckiego mistrza łączności.


koniec, ja mam first blood i slay the warlord i jeden znacznik
wróg ma 2 znaczniki
przegrałem 7 - 5 bez tragedii, ewidentnie misja mi nie sprzyjała. ( wzdłuż stołu, dłużej zajmowało mi dojście do wroga + mój rite of war sprawiał że oddział ciężkich broni scoruje a tak moja przewaga została zniwelowana przez zasadę misji że wszystko scoruje)

Wrażenia ?
ZAJEBONGO !!
jaram się jak prospero.
autentycznie fajna gra, niby zwykłt warhammer 40k z poprzedniej edycji a jednak nie do końca.
różnice:

- wbrew pozorom duża różnorodność armii, naprawdę jest masa smaczków, detali, zagrać strategii które kompletnie zmieniają rozgrywę ( a jeśli nie tak bardzo to dodają kolorytu grze :)
- multum różnych jednostek i zupełnie inna struktura no własnie nie zakonów ale Legionów
- Rite of War które są tak jakby chapter tactics i to one sprawiają że armie wygląda jak wygląda, a jest ich dużo do wyboru
- nastawienie na fabularyzowane granie, misje, scenariusze, kampanie, jasne da się zrobić turniej (i nawet będzie fajny) ale da się też grać inaczej (co w 7mej edycji było totalnie zlewane w 40k )
- powiedział bym że prymarchowie, ale w 40k już też są :/
- HH tak naprawdę to trochę rekonstrukcja historyczna, ludzie będą sapać że masz nie taki wzór pancerza albo nie takie oddziały które brały udział w tej czy tamtej bitwie (oczywiście z sapaniem żartuje, ale kumacie klimat) HH to gra historyczna :P

plusy:


- klimat tak gęsty że można go kroić,
- balans ! jasne że są mocniejsze i słabsze rzeczy ale nie ma nic na poziomie eldarów czy formacji tauowskich riptideów, albo 5 edycyjnych grey knigtów
- wspomniałem już że nie ma eldarów :D

minusy ?

nikt w to nie gra.

Ale największym minusem horus heresy jest chińska żywica :/

Ale ja się nakręciłem i na pewno będę wrzucał jeszcze jakieś raporty, przemyślenia, pomalowane modele itp. Może uda mi się kogoś namówić w ten sposób :)

1 komentarz:

  1. Tak trzeba grać w bitewniaki! Nie raz uśmiechnąłem się w trakcie czytania raportu :) Czułem te emocje na stole, jakbym tam był osobiście i to moje figurki dawały ciała. Dobra robota!

    OdpowiedzUsuń