sobota, 21 kwietnia 2018

Raz w 8 edycje to nie pedał

Raz w 8 edycje to nie pedał A po drugim razie się resetuje :D

Tak. Wczoraj zagrałem swoją pierwszą poważniejszą gre w 8edycję. Była to jakby testowa rozpiska na majowy turniej Vratislawia Wars, więc po przeokrutnych cięciach i zbrodniczych limitach armie nie były w stanie w pełni rozłożyć skrzydeł (błoniastych albo pierzastych, zależy po której stronie lufy stoją) będzie to też losowa parówka (zwana bardziej oficjalnie double roulette) a mimo to nie graliśmy 2 na 2 ale każdy wystawił po 2 połówki swojej armii i z lekkim rozdwojeniem jaźni grał dwoma połówkami a nie jedną całą armią (to dość istotna różnica, choćby przy używaniu stregemów)

Ale mimo to prawilna gra w 8edycję.

Ja chciałem WRESZCIE zagrać blood angelsami. nie wiem w której edycji nimi grałm ostatni raz. w V ? w 6 byli już mocno meh, w 7mej mimo dostania dexu był od mocny przez 2 tygodnie, a akurat wtedy nie zdążyłem zagrać, potem znowu posys i waniliowi robili to lepiej taniej i szybciej.

Więc mimo braku synergii (brak kapelana działającego na kompanie śmierci itp) uparłem się żeby nimi zagrać.

VW ma swoje dwa specjalne detachmenty i przed grą wybieramy który wystawiamy.
Albo 1-2 HQ i 3 troopsy (uwaga nie 1 - 3 tylko 3 !! ) do tego max dwa dedyki albo drugi 1-2 FA 1-2 Elita i 1-2 HS

w pierwszym
kapitan z clawem
taktyk z plazma cannonem
taktyk z plazma cannonem
taktyk z laską
2 x razorback z linkowaną laską

w drugim
10 DC na plecakach z fistem
baal predator z na bolterach
stormraven, laski, melta hurricany
5tka asfaltów (bez plecaków) z fistem i flamerem

o ile w taktyku nic nie wykombinuję innego to nad elitą się waham, niby stormraven spoko, ale zżera maaaasę pkt. DC bez wsparcia szału nie robią, bez fearles i z FnP na 6 zdychają jak muchy, no ale jak nie ich to co ? mogę myśleć o czymś z FW (sicaran ? contemptor ? ) ale to będzie mocno na siłę MOIM zdaniem.

Przeciwnik grał CSM
w pierwszym detachemncie dwa prosiaki (Daemon Prince) i 50 kultystów (jedna 30 i 2 x 10)
w drugim fire raptor, obliterators, chaos space marines bike squad i noise marines

wystawiamy się losujemy misje, gramy wzdłuż stołu misja taka że zdobywa się pkt za bycie w deploymencie (swoim i wroga) ale w swoim deploju nas z czasem bije toksyczny gaz więc fajnie jakbyśmy tam NIE stali.

najpierw wszystko fajnie pięknie +1 do zaczynania szybciej się wystawiłem, wstepne kminy pocyznione, ale oczywiście przejęcie inicjatywy na 6 i ja nie zaczynam.


zaskakująco w pierwszej turze Tosterowi nie udało się mi nic ubić ale zostawił Baala na oparach i ubił może 2 kompanistów inflirtrującymi mi się za plecami noisami.
W swojej turze robię myk że wysiadam 5tką asfaltów ze stormravena u siebie w deploju i szarżuję na jego noisów a sam pojazd leci dalej i szalonym rzutem ( 5 i 6 na dmg) z multi melty i innych broni strąca fire raptora.  gunline taktyków i razorów strzela do bloba kultystów za którym suną dwa prosiaki.w fazie CC wbijam się DC w kultystów (sędzia liniowy bubu sugerował żebym zaszarżował też taktykami żeby mieć pewność że ubije ich w jedną turę, ja trochę spyniałem i wierzyłem w moc przerobową czarnuchów) niestety mimo odpalania gemów na 2 combaty i tym podobnych myków przeliczyłem się :( zostało ich nie wiem 7 ? 10 ? więc w swojej turze po zwrotce zabrał ich ze stołu i w pełnej sile postawił na mojej krawędzi stołu. no i od tego momentu mimo świetnego moim zdaniem startu poszło już z górki. W sensie dla mnie z górki, głową w dół, z lawiną głazów :P
bierzy dobili baala, nosi stali z asfaltami, jeden Daemon Prince wpada w moją kompanię śmierci a drugi w oddziały taktyczne. I mimo cudów na kiju i heroic intervention kapitanem odpalaniem dwóch combatów z gema czy uderzeniem po śmierci został na 2 ranach czy jakoś tak, no rzucał invy na 5+ tak że z ręki 4 szóstki poleciały. to była masakra. Drugi prosiak został też na kilku woundach (bo trochę mu nabiłem a trochę nabił sobie z perila) ale udało mi się go dobić stormravenem i w zasadzie to był mój jedyny sukces, a , no jeszcze bikerów sprzątnąłem.
No bo spadły oblity w 3 turze (przeciwnik o nich zapomniał) i skończyła się zabawa one już 7ed były mocne a teraz to one są POPIERDOLONE !! zwłaszcza jak ma się takie rzuty ( potrzafił rzucić na statystyki ich strzelania sześc, pięść, sześć :l smutna_zaba.png ) w sumie to mnie stejblował ?
ALE bez wstydu, jemu zostały oblity, jeden daemon prince 30 kultystów 1 czempion z dziesiątki i kilku z tamtej drugiej dziesiątki, już, koniec.




Wnioski ?
Igor i Toster doradzili mi żebym może jednak spróbował iść z gwardią ( w jednym detachmencie 2 lemany w HQ w drugim 2 Lemany w supporcie i Wiverny które nawem posiadam :P ) nic nie pomalowane prawie ale `uj z tym :P gunline motzno :D

Co do samej edycji. No nie, nie przekonam się, nie mogę powiedzieć czy gra jest gorsza czy lepsza (oczywiście że jest zjebana ale tego nie powiem żeby nie było że grobo taki maruda że nic mu się nie podoba:P) jest ZUPEŁNIE inna. To nie są usprawnienia jak 7ma była względem 6stej, to nie jest ewolucja jak 6sta była względem 5tej. to jest REWOLUCJA, to jest ZUPEŁNIE inna gra.  Moim zdaniem CAŁKOWICIE a z 40stką którą pamiętam poza modelami i fluffem z z grubsza nie ma nic wspólnego (głównie też przez zresetowanie dexów i napisanie ich na nowo, nie ma żadnego punktu zaczepienia ze starymi edycjami)  To jest inna gra, taka która z kolei mi nie odpowiada, nie jest to coś co trafia w moje gusta i pasuje mi pod względem zasadowym, po prostu każdy ma inne preferencje.

Dobrym przykładem jest np. Malifaux (M2E) wierzę że to świetna gra (modele!!) ale nie pasuje mi jako Grobkowi mechanika oparta na combosach. po prostu, Za to np. bardzo pasuje mi mechanika Flames of War, z grubsza uniwersalna gdzie każda jednostka ma coś do powiedzenia.
Z 40k to jest tak jakby właśnie zmienili mi FoW na malifaux i nagle Niemcy będący w zasięgu podoficera mogę zadać dodatkowe obrażenia z MG przeciwnikowi jeżeli ten jest wcześniej trafiony z Panzera IV do tego skfz rzuca umiejętność popchnięcia na oficera żeby był bliżej i przy okazji dawał strigerował umiejętność miotacz ognia na jednostce wsparcia która z kolei...
no właśnie...
to jest inna gra.
już nie dla mnie.
nie o takie 40k walczyłem (a co jak co ale coś tam dla 40k zrobiłem, zwłaszcza w lokalnym środowisku)

To tyle na dziś, jutro dla odmiany zagram w coś miłego bo bubu wpada z Flames of War :)

no i w międzyczasie II akt Horus Heresy :D

3 komentarze:

  1. Ja pitolę nawet nie wiem jak określić swoją minę na zdjęciu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie za takie tytuły kocham ten blog!... To przypomniało mi starty pomysł mojego brata na artykuł: "Bitewniaki. Hobby dla pedałów, czy dla upośledzonych?".

    OdpowiedzUsuń