piątek, 9 stycznia 2015

Paraolimpic Golden Daemon

WIPki mojej małej ekipy, pewnie zgadniecie co to za legion ale możecie mieć trudności ze zgadnięciem bandy, dla ułatwienia powiem że przewodzi im postać która nazywa się prawie tak samo jak antagonista w pewnej bajce o smoku, tylko o jedną literkę w środku mnie. Jego też będę robił, nie powiem czy ma zasady czy nie bo to za bardzo ułatwi :P model już mam jakby co, WYSIWYG się też zgadza ( o cholera, podpowiedziałem wam że zasady jednak ma :P ) no nie ważne...
Samego XX legionu mam już HQ i 2 troopsy a w drodze kolejne HQ i zastanawiam się czy nie jeden FA ( helldrake pomalowany na ..hydrowo :p )
Tak czy siak modele tutaj wyglądają średnio, nie wątpię w to..ale srania się było z tym prawie jak z bohunowymi szlaczkami, najpierw sklejanie tego do kupy i odratowywanie ( przyszli do mnie w różnym stanie ) klejenie, szlifowanie, DOT-3 SPA (kąpiele, okłady itp) podkład, podstawki i można zacząć malować. No to cieniowanie z aero, mój coś nie teges, psika jak pistolet malarski, albo totalnie na wszystkie strony albo w ogóle, telefon do kolegi leśniczego, wpadnij ze swoim psikadłem, moje nie działa, no ale wszędzie był problemy, a to kompresor mam niemarkowy, a to źle że ciemny podkład, a to farby nie takie, no jak to się mówi, złemu tancerzowi prącie w tańcu mrowi, popsikał w wielkich bólach porodowych jednego dopił piwo i spierdolił :P a ja zostałem.
No trudno, odratowałem swój aero (znaczy psikałem w trybie przemysłowym:P) a potem jeszcze mnie ten wesoły niemiec namówił na wash olejny, ja plastyk farb olejnych u nas pod dostatkiem, obycie mam z nimi duże (wprawdzie nie w połączeniu z modelami ale nie ważne) więc do dzieła! Zachęcony poradnikiem padrepadre na Gloria Victis, kurde to może wyjść spoko, coś tam mi przez głowę przemykały głosy ( Grobo olej to..znaczy nie że olejnymi tylko nie zawracaj sobie tym gitary kijem wisły, weź zapuść klasycznego washa od GW i tyle, masz poradnik how to paint XX legion i tyle nie sraj sie.. zobaczysz bokiem Ci wyjdzie) No ale stłumiłem głosy setką rozcieńczalnika w kieliszku i zabrałem się do roboty. Najpierw lakierowanie, lakier Valejo z tubki, wprawdzie półmat ale dawałem go mega dużo, dla bezpieczeństwa wcześniej jeszcze purity seal w sprayu. Okej są wystarczająco zabezpieczeniu ? nie wiem, chyba nie... 
No to lecimy z koksem. Oczywiście nie znalazłem terpentyny (znaczy znalazłem po fakcie:P) i rozcieńczałem to pure olejem, więc gęste, tłuste i będzie schło w opór, okej mi się nie śpieszy. Pomalowani i na kaloryfer żeby szybciej schło, znaczy jednego po paru minutach wacikiem z wódzią zacząłem męczyć ale jakoś średnio to wyszło.. w zasadzie nic nie zebrałem. Pomyślałem aha..pewnie musi zaschnąć fest no to odstawiam je.
Wróciłem po 2 tygodniach, już w nowym roku, biorę zapas wacików, papier spirytus i lecę...
i nic nie zchodzi, no prawie nic.. ale za to udało mi się zetrzeć niebieski kolor do czarnego podkładu, chuj zrobię battle dmg. na kolejnym też.. i na kolejny.. dobra będą weterani. Ale to dalej tłuste i lepkie. Odstawiam na kolejne parę dni.
Po 3 tygodniu jak nie udało się temu wyschnąć stwierdziłem że malujemy, trudno.
No ale zgadnijcie jak się farba wodna zachowuje na mega zatłuszczonej powierzchni. Zgadliście. nic nie podziałamy, trzeba coś z tym zrobić.. Leśniczy poradził "Wjeb ich do DOT`a i zacznij od nowa" o nie... po moim trupie pomyślałem. Kolejna warstwa lakieru z puszki, dużo go poszło i można jakoś malować, farba się trzyma no to pędzel i cieniujemy ( czyli to co powinno śię zrobić washem i aero ale oczywiście poprawiam z pędzla :( ) no i jestem już przy 4tym modelu nie wyglądają źle, ba! Dwóch wygląda w miarę spoko, ale ABSOLUTNIE nie widać wkłądu pracy, i tyle że tak niemiłosiernie srałem się z tymi figurkami. Jak nie widac różnicy to po co przepłacać jak to mówiła Dosia. 
Jak skończę całość wrzucę na GV.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz