piątek, 10 listopada 2017

Makiety w skali 1:00 (mniej więcej)

Cześć

Dzisiaj szybki wpis bo idę zaraz spać bo szykuję się jutro do wyjazdu do Głogowa na turniej Flames of War. Nie umiem w to grać, ale w 40k też byłem warzywo a nie przeszkadzało mi to świetnie się bawić na leśnych manewrach :D
W związku z tym ze zwierzoludźmi mały przestój bo chciałem pokończyć makiety (które zabieram za sobą na turniej, ponoć może braknąć dla 2 stołów, no to jak mam to czemu miałbym nie brać ? do 40k na miniwarsy (gimby nie znają) też brałem i pierwsze stoły się na nich biły :D ja wtedy taki mały żuczek, a Skark na moich makietach gra :P w sumie dalej jestem mały żuczek tylko bardziej łysy :P)
Więc nie przedłużając wrzucam ich zdjęcia:



Ot taki domeczek, jednorodzinny, opuszczony od końca 42 roku. Rodzina wysiedlona. Przetrwał wiele, wojnę, pożar, głód, śmierć .. ale głównie wash olejny :P

Tutaj z osobonazistami dla skali. Widać że idealnie pasuje, mimo że to domek kolejowy a skala 1:100 nie jest popularna w kolejarstwie. 
Zakochałem się w washu olejnym, ale fakt sporo pierdolenia z tym.

Trzeba poszukać w zakamarkach szafy torbę ze studiów, wyjąć farby olejne, nazbierać tacek i miseczek, zorientować się że najbardziej oczywistych do brudzingu kolorów brakuje. 
Namieszać własny kolor, nałożyć, ujebać się niemiłosiernie, 
przywrócić piekne wspomnienia zapachem terpentyny.
Czekać 3 dni aż to wyschnie, niedoczekać się i zacząć ściągać patyczkiem
Stwierdzić że wyszło chujowo i podmalować z pędzla.
done !


Kamieniczka ( na pewno należała do rodziny HGW :P )
 Tutaj już tak fajnie wash nie wyszedł przez bardzo chropowatą strukturę 
Ale coś tam podmalowałem z pędzla nie ma tragedii.
Natomiast skala jest większa.
mój soldat musi się schylić i to tak mocno i najlepiej wciągnąć brzuch 
żeby wejść przez drzwi :P
ALE tak do grania to może być od biedy. ale już do zdjęć na macro to widać że coś nie teges.


Cały dorobek makieciarski.
Jak widzicie część domków nie zrobiona jeszcze, ale grać na nich można.
Te prostokąty z rachityczną trawką to obstacles - pola minowe
w planach jeszcze 
3 płotki, czeski jeż (zwany smoczymi zębami) i może jak uda mi się kupić tani to drut kolczasty 
(sam się nie odważę nawijać, nie w takiej skali!)
Myślę że można już grać, jeszcze tylko ze 2 górki płaskie.

bez odbioru 

3 komentarze:

  1. Mata na zboże do tej skali wydaje się za duża. Ja bym pociął w paski, podkleił na PCV'ce, zaklajstrował szpachlą gumę zaś doły tych pociętych skurwiklonów kokosowych przejechał zielonym. Co by niby takie kukurydziane pola.

    Domki pierwsza klasa.
    Szacun.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna robota! Ja dopiero wdrażam się w terenokreację...
    Czekam na więcej wpisów z Twojej strony - będę śledził.

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze to wygląda, i jak zwykle fajnie się czytało! Powodzenia na turnieju :)

    OdpowiedzUsuń