środa, 27 lipca 2016

MALIFAUX czyli modelarstwo dla zegarmistrzów

Cześć
Dzisiaj chciałbym wam opowiedzieć o przygodach ze sklejaniem duże ilości ludzików do M2E (Malifaux 2 edition ).
Na wstępie chce zaznaczyć że absolutnie nie czepiam się jakości, wykonania i formy rzeźb. Stoją na naprawdę bardzo wysokim poziomie, detale są obłędne, szczegółowe i drobniutkie, ludzie są do ludzi podobni a pozy mimo że możliwe do sklejenia tylko w jeden możliwy sposób (no ale clam packi GW też nie mają multipozy ) są bardzo fajne (zwłaszcza oxfordian mages) Więc tutaj nie czepiam się jakości.

Ale chciałbym zwrócić uwagę na to JAK to zostało przygotowane bo w głowę zachodzę po co i dlaczego ktoś robi innym tyle krzywdy przygotowując zwykły ludzki model do sklejenia z 11 części !

Chcąc wejść w "malifo" przygotujcie się na to że prawie każda głowa nie jest po prostu głową w rozumieniu np. modelarstwa GW czy większości innych firm. Jest to fragment zawiłych puzzli nierzadko składający się z 3 czy 4 części. No bo przecież nie można było zrobić głowy która jest po prostu głową nie. wygląda to tak np:

Jak widzicie głowa (albo może i nie) głowa składa się z przodu (twarzoczaszki i kawałka włosów) tyłu czyli czapki z resztą włosów i tego malusieńkiego JEBANEGO kawałeczka włosów z miejscem na kokardkę która każdy normalny przyzwyczajony do GW człowiek uznał by za opiłek czy kawałek wyciętej formy. Albo po prostu by mu się zgubił w paproszkach na biurku. 
Dobrze że nie mam dywanu w pokoju bo nie powiem ile raz element który brałem pęsetką (na załączonym obrazku) i troszczke za mocno ścisnąłem robił mi "pziiiiińk" i znikał gdzieś na podłodze. ;_; masakra.
W ogóle ostatni raz jak sklejałem coś pinsetą na modelach to jak sklejałem modele redukcyjne milion lat temu. Nie sądziłem że w grach bitewnych to będzie do czegoś pomocne :/


 Tutaj zdjęcie z doklejonym kwiatkiem we włosach, kurwa wszystko to jest tak maciopkie że naprawdę myślę o nabyciu lupy jubilerskiej takiego okularu żeby to sklejać. Myślę że tacy zaprawieni w bojach z malifaux modelarze spokojnie mogą spisać swoje wrażenia w swoich pamiętniczkach

No i w ogóle absurdalność elementów do klejenia. Dlaczego np. ten kwiatuszek musiał być osobno ? nie zmieścił by się w formie jakby był razem z głową ? dlaczego np. prawie każda sakiewka jest osobnym elementem no kurwa jakoś GW sobie z tym radzi a przesunięcia formy sprytnie ukrywa pod płaszczami i pachami. Nie tutaj wszystko jest osobno. Jakby był model z gołym pindoem ZAKŁADAM SIĘ że każde jądro i napletek były by osobno. Po prostu 100% pewne.

Co do absurdalności elementów są tez absurdalne miejsca ich klejenia


Takie jak na tym zdjęciu, kołczan ma dłoń trzymająca strzałę na sobie i łączy się na nadgarstek z reką. Kurwa serio ? miejsce styku/klejenia 0,2 mm. Na pewno będzie się trzymać.
dobrzym przykłądem była też Angelica opisana w poprzednim poście która miała 2 palce na batucie a reszte na dłoni i kleiło się to własnie do tych 2 palców. 

 
A to mój faworyt czyli manekin z palcem osobno. Antygeniusz robienia modeli.

Naprawdę człowiekowi odpowiedzialnemu za to powinni zrobić Norymbergę i skazać za zbrodnie przeciwko ludzkości. 

Najśmieszniejsze że te modele też nie są pozbawione technicznych "mankamentów" odlewania z plastiku. Oczywiście nadlewki są mniejsze i wlewy po fromie też ALE to nie znaczy że ich nie ma. A zwłaszcza przy porównaniu drobności elementów. GW ma np. średniej wielkości nadlewki, ale detale ma duże i klocowate więc usuwa się te nadlewki łatwo, nawet spomiędzy ząbków, futra, ćwieków czy czego tam innego. Zwłaszcza że GW bardzo sprytnie prowadzi linię podziału w ukrytych miejscach, a to wzdłuż kabla, a to pod pachą, a to ukrywa pergaminem i prawie jej nie widać.
Panowie z WYRDa pokazują Ci środkowy palec i formę regularnie prowadzą PRZEZ ŚRODEK twarzy. (to moje ulubione miejsce, zaraz obok jest prowadzenie formy przez środek cycka bo pod pachą nie wolno) i tak malifaux ma małe nadlewki ale detale JESZCZE MNIEJSZE. Więc porodzenia w spiłowywaniu nadlewek spomiędzy koralików i bransoletek wielkości roztoczy. 

Teraz wiem czemu im wyszedł skirmish. Przecież jakby bandy miały po 15-20 modeli to ludzie popełniali by masowe samobójstwa. 

No ale dość już o słoniu




Wczoraj oglądałem ten film i gorąco polecam.
Są seksy i przemoce a momentami naprawdę sporo. Całość ma świetne zdjęcia i kapitalnie oddany klimat (scenografia, kostiumy muzyka) A do tego sama fabułka bardzo dobra, w typowo zakręconym lynchowskim stylu, tylko więcej krwi i cycków niż u Dawida (niewiele, ale jednak więcej)
Nie chcę za dużo pisać bo po prostu film jest świetny i broni się sam. Ale zaznaczam że normalny to on nie jest, w sam raz na sick night film festival :D



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz