Siemka
sorewicz że nie pisałem tyle, ale powody były różne, miałem trochę roboty (zamienienie się w warzywo jest bardzo czasochłonne) nie miałem weny (im soooo artsy!) no i tematów jakoś zabrakło, no i ciągle nie mam sprzętu do nagrywania, no i zrobiłem sobie wakacje :P
tak czy siak w sobotę usiłowałem zreaktywować klubowe środowisko 40kowców
wyszło jak wyszło (5 graczy więc jeden zawsze musiał pauzować) mogło być gorzej bo na poprzednim turnieju było chyba tylko 4 graczy z czego 2 zmusiłem siłą do grania.
graliśmy na 1300 pkt zakaz triplowania, na CADzie + ew jedna formacja albo jeden allied detachment
Moja rozpa:
Blood Angels CAD
HQ
Astorath
Troops
Cassor the damned
10 x tactical squad
melta, combi melta, heavy flamer
drop pod
fast attack
Drop pod
Drop pod
4 x space marine bikes
2x grav gun
Allied Detachment
Adeptus Mechanicum
HQ
Techpriest Dominus
rainment of technomantyr, conversion field
Troops
3 x Kataphorn Destroyers
heavy grav cannon
i tyle.
przed turniejem rozmawiałem z kolegą na gg (tak, jeszcze tego używam !)
i mówię że zrobiłem podstawowy błąd tej rozpiski ale jakoś ciężko mi zrobić inaczej (chodziło mi o branie oddziału DC z astorathem na takie pkt) a on na to :
tak podstawowy błąd to że grasz bladziami XP
w sumie miał rację.
Pierwsza bitwa z graczem TOSTER (znanym szerzej jako Baloq)
gra CSMami więc w sumie mogliśmy sobie przybić żółwika chujowych armii.
Miał jurkolorda w spawnach, Slaaneshlorda z płonącą żagwią ze Skalathrax w plazmo bikerach Slaanesha z ikoną sadomasochizmu. smoka, 2 oblity i 2 x noise marines.
pierwszą grę pauzowałem, żeby odespać upojną noc dnia poprzedniego <3
druga gra, Zaczynamy, przeciwnika pierwsza tura, więc jego armia pruję przed siebie. DC zaczyna na stole, z dwojga złego wg. mojej mizernej matematycznej kalkulacji tak będzie szybciej, bo w 3 turze już będą szarżować a jak ich zrzucę z deep strike to przy moim pechu wyjdą w 5 turze dopiero. Więc DC w ruinach, cover 4+ do tego Feel no Pain spoko, nie umrą.
Oczywiście lecą w nich placki z sound blastera (blast mastera) ap3 bez covera do tego siła 8 więc FnP też nie mam, umiera połowa :(. motorki były skitrane...
Moja tura spada taktyk i dred, myślę zflejmuję spawny dredem dobije, on w sumie poza laskami z oboli nie miał jak mnie ruszyć więc czułem się pewnie, do tego stałem w coverze, a drugi combat squad z meltą i combi meltą rozwali rhinosa wyznawcą Slaanesha. motorki turbo boost przed siebie.
oczywiście spadam, melta nie trafia, combi melta trafia ale rzuca oczy węża na penkę (mistrzostwo) flamery woundują spawny, ale bydlaki mają wiadro woundów więc do lorda się nie dokopaliśmy. oblity nie robią nic dredowi ale na dupkę dostaje fartowną penkę z plazmy od bikerów, bo czemu nie ?. combat squad z heavy flamerem wyparowuje, ten z meltami jakoś wytrzymuje i stoi obok rajnosa dalej. spawny i lord szarżują w moje przetrzebione DC. niestety przed to że on szarżował a nie ja nie mam ani +1 do siły ani +1 do inicjatywy ani nie mam przerzutów. Chujnia, no ale chłopaki są dzielne, pomaga mi w tym wyrzucona na kości ilość ataków spawn of chaos wynosząca CAŁE JEDEN, do tego lord rzucił tyle samo na ilość ataków z demonicznej broni. więc stoimy. Kolejna tura, strzał z melty w rajnosa, pudło, szarża granat, immonil. do kurwy nędzy!
astorath umiera koniec końców rzucił 5 na ilość ataków. dostaje +1 do sejwa. extra. motorki wbijają wounda na oblicie. spadają serwitory, no to teraz będzie ogień w szopie! odpalam kantyczkę z przerzutami 1 stwierdzam likwidujemy bikerów, no milion woundów dostał, ale że miał jinka i FnP nie było tak różowo. No ale został mu lord na ostatnim woudzie, bikerzy umarli.
zwrotka przeciwnika to wlecenie smokiem i spalenie mi motorków (przeżył jeden grav który potem wbije wounda na oblicie) dobicie marinsów z meltą. DC przestało istnieć zostały spawny i lord (ale na ostatnim woundzie ) no i moje dropy..
w swojej turze nie dobiega spawnami do kataphronów, smokiem ląduje i mnie pali ale tankuje techpriestem z sejwem 2+ w mojej turze coś tam wybijam z grawów ale nie pamiętam co. Potem w overwatchu morduję wszystko poza jurko lordem na 1 woundzie. który koniec końców mnie kroi. Moja tura dalej stoją dropy na znacnzikach. i o dziwo strzelam już na odczepnego tak na odwal się, tak z broni pokłądowej i pach zabijam lorda Slaanesha. lol, no to się podjarałem i walę w jurko lorda.... no ale niestety przezywa, ale dropy to mi 2 tury usiłował otworzyć :P
punktacja ? ja mu zabijam jednego lorda i motorki i coś tam połowię on mi czyści stół.
gg
kolejna gra z Tau.
nie będę się rozpisywał ale było podobnie, dred spał z meltą, nie trafił, kataphrony zostawiły riptide`a na ostatm woudzie i umarły od crysisów z plazmami. DC przestało istnieć od dział jonowych, w 3 turze ja nie miałem nic a taktyk nie zdążył wyjść z rezerw bo rzuciłem 2 na rezerwy. Jemu tylko DC w szarzy zabiło jedną 5tkę fire warriorów i oddział dronów. już.
wnioski
najlepszy z tej rozpiski był sojusz, ale potrzeba go wincyj, MOAR GRAVGUNZZZ !! myślę o drugim squadzie wózków i granie nimi jako primary det. bo w sumie "bladzie hujnia". Astorath żal, ma chujowego traita bije z I1 kosztuje dość sporo (no ale nie aż tak) a pojeb jest dużo bardziej wyporny. DC niby spoko, jak zaszarżują to miota wszystko, gorzej jak ktoś ich zaszarżuje albo o zgrozo ROZSTRZELA, no bo tak naprawdę to zwykł marin z FnP, a takie wyporności to robiły wrażenie w 5ed, teraz już nie. Dred się nie spłacił, bo nie trafiał (muszę popróbować libtrodreda) a taktyk.. no kurwa jakiegoś troopsa muszę wziąć, już starczy że Cassora wziałem byle by nie wystawiać drugiego taktyka. A scoutów nie wezmę bo umrę z żalu że oficjalnie moi zwiadowcy mają jeszcze WS/BS 3
chyba czas na przerwę
taki kit kat od blood angels.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz