piątek, 30 września 2016

bitewniakowe wyzwanie blogowe cz.1

Cześć

Zainspirowany http://quidamcorvus.blogspot.com/2016/08/30-dniowe-wyzwanie-figurkowe.html stwierdziłem że wezmę w tym udział. Ale oczywiście zrobię to po swojemu. Nie będę odpisywał na jeden post codziennie, bo i odpowiedzi będą różnej długości, nie chce mi się pisać codziennie (kiedyś czytałem taki poradnik blogowy że najlepiej pisać raz na trzy dni ) i w ogóle, muszę wszystko zrobić po swojemu. Więc zebrałem wszystkie tematy, odpowiedziałem i będę wrzucał w wygodnych do czytania częściach.

No to jazda:



1. Jak zacząłeś grać w gry bitewne lub jak zacząłeś malować modele?
No to dość długa historia sięgająca chyba z 20 lat wstecz. Pamiętam że jechałem wtedy z ojcem w odwiedziny do rodziny, jakieś wakacjach czy coś, miałem chyba z 9 lat, tak 3.14 x drzwi. I w jakimś sklepie na obrzerzach miasta zatrzymaliśmy się kupić coś na drogę i coś na tam, jakieś słodycze coś do picia i gazety (głównie komputerowe, czasy złotej ery gazet PCm gambler, secret service itp. ) i pamiętam że wypatrzyłem w rogu jakies pudełko ze „stworami” i że to gra, karciana. Oooo..super ! pewnie coś jak „porszaki” (ktoś pamięta kolekcjonerskie karty z samochodami w które z nudów grało się jak w wojne, wybierając tylko prędkość, masę, pojemność silnika jako staty, trochę jak karty z baseballistami ale fajniejsze :P ) tate tate kup mi to pogram z kuzynami. No i tak się stało że wszedłem w posiadania doom troopera i tak zaczęła się moja przygoda najpierw z nieszablonową fantastyką, wszedłem do tzw. fandomu (chociaż kurewsko nie cierpię tego określenia) a potem już poszło z górki, przechadzając się po rynku trafiłem na słynny sklep na Igielnej (gimby nie znajo) a tam jakieś figurki, jakieś gry, jakieś książki z kolorowymi stworami na okładkach (czyli klasyczny sklep z bitewniakami and ska. ) i zobaczyłem że do tych kart co mam to są ludziki, i jest też gra w ludziki... woooaaaa !! super bierzemy ! (oczywiście od jednego do drugiego minęło trochę czasu, ale to była 1ed warzone, czyli wg, wikipedii przed `98 ( w 1998 wyszła już 2ed. ) no i tak skończyłem z bandami legionu i bractwa, a potem trochę imperialu, i jakoś ciągle te bitewniaki były w mojej świadomości zakorzenione. Chociaz nigdy tak naprawdę w to nie zagrałem, to znaczy wg. wszystkich zasad na pełnowymiarowym stole itp. Bardziej zabawa i rzucanie kostkami. 10 latek miał problem żeby to ogarnąć, nawet jako 12 latek miałem pod górkę. Zwłaszcza że nie chodziłem po klubach i nie miałem znajomych starszych którzy by mi wszystko wytłumaczyli, tylko takich samych nieogarów z podstabazy :P
Potem oczywiście wszystko to rzuciłem w kąt na X lat i wróciłem do tego gdzies na studiach, jak zajebiście mi się nudziło i chciałem sobie znaleźć jakieś hobby, a że ASG nie pykło że tak powiem padło na bitewniaki (bo znalazłem za szafą legionistę z zarażaczem :D) najpierw znowu reaktywacja warzone, wtedy wychodziło Ulitmate WARZONE i przyznam że trochę się jarałem, zwłaszcza że stare modele tanie jak barszcz. Ale przez to że nie zdążyłem na premiere i podręczniki się wyprzedały nie udało mi się kupić rulebooka. Może i dobrze bo zaraz potem system padł.
Więc zacząłem mierzyć się na WFB.  (wtedy 6ed. ) coś tam niby kupiłem, coś tam pomalowałem, ale obraziłem się na kolegów którzy się na mnie wypięli jeśli chodzi o wspólne granie więc zrobiłem FOCH POBITE GARY !! sprzedałem wszystko w pizdu i kupiłem necronów. Ciągle pamiętając jako szkrab jak 8klasiści (starszaki!) opowiadali o necronach jako niezabijalnej armii, że zabijasz ich a oni wstają, że mają najbrzydszy model ever (monol) za jawyższą cenę ever ale zarazem jest najOPniejszy w całejj grze i w ogóle że necroni to przechuje. Pamiętając te słowa upolwałem na allegro starter. W sumie zgrało się to z tym że kupiłem sobie DoW1 w extra klasyce. (ale pamiętam że NAJPIERW zebrałem figurki a potem kupiłem grę) A  potem już z górki i tak trwa do dziś.
W sumie nawet do Warzone wróciłem :P
2. ulubiona gra bitewna?
Zdecydowanie warhammer 40.000. Chyba nic nie musze dodawać.

3. Twoje ulubione uniwersum?
Świat Warhammera 40k – proste
4. Ulubiony film lub książka związana lub pasująca klimatem do uniwersum?
Ciężko powiedzieć, znaczy lol na pewno jakaś 40stkocentryczna książka. Ale która ?
Albo trylogia Eisenhorna, albo coś z herezji horusa, ale nie każce mi wybierać konkretnej, bo póki co (6 części ?) wszystkie są super. Chociaż jakbym pod bronią musiał wybierać to może Fullgrim.

5.  Twoja ulubiona kraina lub lokacja osadzona w uniwersum?
Nie mam jakieś ulubionej jedynej. 40k jest tak bogaty i tak obszerny że dzieją się na nim przeróżniaste rzeczy więc ciężko wybrac sobie jedno jedyne. Podoba mi się klimat Cadii – planety fortecy, Oko Terroru jako wyrwa w rzeczywistości. Necromunda i wisząca nad nią niechybna zagłada. Podziemne jaskinie Calth. Terra jako serce wszechświata.  Spacznia i krainy Mrocznych Bogów, niemożliwa cytadela, ogród Nurgla, pałac rozkoszy Slaanesha. Super.

Co do innych systemów ? sylvania,solland, norsca,  i pustkowa chaosu w WFB.

6. Ulubiony zestaw kości lub ulubiona kostka?
Te które mam ja sam oczywiście czyli kostki z emblematem 17. Dywizji panzergrenadierów SS ):-=D
Których symbol gościnnie noszą też moi marines.
Jaram się tez kostkami Death Guardów z FW i pewnie kiedyś sobie je zamówię.
W sumie obojętnie mi  jakie kostki, powiem jakich nie cierpię.
Pstrokatych kostek Q-workshop z których nic nie można rozczytac a na dodatek wyważone są tak że ja pierdole (mocno zkvanione)
No i jak widzę u przeciwnika takie kostki: 

to już widze że to będzie ciężka gra :/

7.  Twój największy sukces w grze bitewnej lub największe osiągnięcie modelarskie?
W sumie nigdy w życiu nie wygrałem żadnego turnieju ale czułem się miło podłechtany swoją upartością jak w odmętach Vedycji poszedłem na turniej z fajnie zrobionymi necronami i nawet Karl Vant bił mi brawo za odwagę. W sumie nawet niezgorszy wynik wtedy osiągnąłem.
Aha i raz udało mi się mieć 1 miejsce w klubowej lidze, ale poza dwoma grami które naprawdę dobrze mi poszły a przeciwnicy nie byli w kij dmuchał to resztę wygrałem walkowerem, reszcie się po prostu znudziło.
Reszta to wpierdol i obstawianie ogonów.
Sukces modelarski ?
Chyba nie mam takiego, w sensie że ciągle się rozwijam i ciągle poprawiam i każda następna rzecz jest lepsza od poprzedniej.
Prawdziwy sukces będzie jak pomaluje to wszystko :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz