środa, 18 lutego 2015

Na Linii Frontu

Dzisiaj moja minirecenzja gierki w którą ostatnio grałem i po.. no mniej więcej 6 latach od jej kupna w Empiku udało mi się ją ukończyć. Pamiętacie jak mówiłem że gra musi być jak wino i że dojrzewa (a może to była muzyka)? No to jest jedna z nich.

Chodzi o Company of Heroes : Opposing Fronts czyli pierwszy samodzielny dodatek do strategii Company of Heroes.

O ile pierwsza część była bardzo fajna, w ogóle super, przełomowa i wyzwanie. No ale wtedy nie miałem dość mocnego sprzętu żeby to pociągnąć, doszedłem do połowy i podziękowałem za pokaz slajdów chociaż sama mechanika dla mnie byłą przełomowa i game play wcale nie gorszy, aczkolwiek trochę już uczulony na kolejne lądowanie w Normandii. Dobrze chociaż że pokazali plażę Juno a nie Omaha jak pamięta.

Potem właśnie zobaczyłem w sklepie samodzielny dodatek, puf dwie kampanie i 2 nowe armie. Dywizja Panzer Lehr i Brytyjska 2. Armia. i to jeszcze Holandia czyli operacja Market Garden oryginalnie, ciekawe, no i singlowa kampania szwabami <3 mnie już mają.

Jednak gra musiała dojrzeć .. i mimo instalowania i stawiania skrótu na środku pulpitu czy nawet pudełka na widoku z karteczką, grobo weź w to pograj nie pomogło.. i może to nie gra musiała dojrzeć ale ja do niej :P ?

No ale co dostajemy. Na początek rzuca się w oczy że mimo siedmiu lat grafika się nie zestarzała!
Teraz na dodatek na wypasionym sprzęcie (jak na 7 lat wstecz wręcz niemożliwym) mogę odpalić full detale i dobrą rozdziałkę i kurde wygląda naprawdę ładnie, no nie powiem żeby "moje oczy doszły" ale naprawdę wizualnie cieszy i można nawet podziwiać, wybuchy i ostrzał z broni ogólnie do dziś uważam za zrobiony najlepiej we wszystkich grach ;)
Teraz właśnie kampania, obie strony mają po 8 misji czyli razem 16, to chyba tyle co było w podstawce dla jankesów.
Niemiecka kampania na początek, od razu rzuca się w oczy niesamowity klimat, budowany przed świetne cutscenki i briefingi (dobrze dobrani lektorzy gadający z po angielsku z przeuroczym niemieckim zaciąganiem) no i dla mnie bardzo ważne to nie są no name`owe żołnierzyki tylko postacie z krwi i kości, mają swoje imiona, przekonania, charaktery. Skupiamy się na 2 głównych bohaterach braciach Aldrichu i Wolgangu i ich losach podczas wojny, ale pojawiają się też inne postacie. Naprawdę dobrze jest to przestawione, a już końcówka i w iście dokumentalnym skrócie przedstawione późniejsze ich losy sprawiła że naprawdę zacząłem lurkować czy takie osoby nie istniały naprawdę. Tu mnie Relic złapał.


No i najważniejsze sam gameplay czyli "miut" tego rodzaju rozgrywek.
Powiedzieć że jest dynamiczny  to tak jakby powiedzieć że Chińskie zawody tenisa stołowego są stosunkowo szybką grą. Ale nie samą dynamiką człowiek żyje, do tego składa się wszystko po trochu. Więc mamy klasyczne budowanie bazy, ulepszanie i produkowanie jednostek. Mamy surowce w takiej formie jak w pierwszej części (jak ktoś nie nie zna to podpowiem że tak jak w Dawn of War ale lepiej;) czyli paliwo, amunicja i manpower, musimy agresywnie zajmować strefy na mapie żeby utrzymać odpowiedni napływ tych surowców no i takie motywy jak odcięcie linii zaopatrzenia jeśli jeden z twoich zajętych punktów (np. amunicyjnych) nie styka się z twoim terytoirum. Niby nic ale zajebiście pomyślane i takie no... powiem realistyczne.
O osłonach terenowych i ich wykorzystaniu chyba nie muszę mówić bo jest to coś z czego zasłynęła pierwsza część gry i potem DoWII to skopiowało. Aktywne używanie zastanych budynków. Możliwość zniszczenia chyba absolutnie wszystkiego. Świetnie ukazane pojazdy pancerne (i te mniej pancerne też) wprawdzie mają pasek energii ale opcje jak w WoT pod względem uszkodzeń, a to zabicie gunnera (i faktycznie widzimy jak bezwładne ciało zwisa z kopuły na wieży czołgu) można uszkodzić główne działo, silnik; istotne są strefy trafienia czyli trafienie w bok w tył w przód (na boczny ostrzał Niemcy mają ulepszenie schurzen). Levelowanie naszych jednostek (wprawdzie to nic nowego, no ale dobrze że jest w takim natłoku fajności i to) i przydzielanie im pkt. w atak i obronę. Levelowanie nas samych jako dowódców i możliwość wybrania jednej z 3 (dla każdej nacji 3) doktryn militarnych dzięki którym możemy w unikalny sposób prowadzić wojnę dostając niczym w action RPG specjalne zdolności których możemy użyć raz na jakiś czas (cooldown) oczywiście ja to pamiętam już z RED ALERTa jedynki ( słynni spadochroniarze ruscy których zawsze się zrzucało gdzieś w samym kąciku mapy przy bazie wroga żeby potem po zebraniu sporej gromadki ruszyć na niego :P) ale nie wszędzie się to pojawia, poza tym zostało to usprawnione właśnie wyborami.
I tak Panzer Lehr Division może sięgnąć po taktykę spalonej ziemi dzięki której dostaje wsparcie artylerii z za mapy, radzenie sobie z niemiluchami okupującymi domy (miotacze ognia czy pułapki) aż po możliwość produkcji działa samobieżnego Hummel (innej opcji na wyprodukowanie go niż dzięki wbiciu jego umiejętności na drzewku nie mamy)
Druga taktyka to wsparcie Luftwaffe czyli dostajemy opcję pojawienia się gdzieś na mapie skampionych spadków (czyt. fallschirmjager) sił naziemnych luftwaffe (niby nic ale mogą stawiać zasieki i PLotki) po naloty Henscheli czy ostrzał Messerschmitów.
Ostatnia moja ulubiona to taktyka niszczyciela czołgów która głównie umożliwia nam produkcję Hetzerków  i MZ przepotężnych w tej grze Jagdpantherów.
Brytole mają doktrynę wsparcia artyleryjskiego ( M7Priest, i multum opcji ostrzału arty z za mapy który bardzo mnie bolał) wsparcia komandosów (głównie spadochroniarze, oddziały w szybowcach, Tetrarchy i bardzo zabawny udawany ostrzał artyleryjski, ja odruchowo jak widzę zrzuconą gdzieś racę i słyszę okrzyki angielskie spierdalam gdzie pieprz rośnie :P) i wsparcie inżynierów (głównie churchile w wielu smakach, od wersji AVRE z moździerzem po krokodylka z miotaczem ognia i tym podobne zabawki)

No ale jak mówiłem najważniejsze jest że to wszystko fajnie razem bangla, grafika, dźwięk, scenariusze, gameplay. Czujemy tą wojnę przez skórę. Mape można przybliżyć aż tak żeby zobaczyć białka w oczach wrogów i widzieć ich krwawiące rany aż po rzut prawie na całą wieś czy ulicę. Trzeba myśleć i planować. Zostawić coś w odwodzie, a może już teraz zacząć oflankowywać wroga, Gdzie ustawić PaKi gdzie stanie Marder, karabin maszynowy ustawić na tym balkonie czy lepiej zabezpieczyć podwórko z drugiej strony. Oczywiście dochodzi do tego mikro i makro (pewnie dużo ważniejsze w multi który saguję) ale też inne rzeczy są bardzo ważne. W 95% RTS`ów po prostu obejmujesz wszystkie jednostki i klikasz nimi na środkowy budynek w bazie wroga, a oni będą liźć przed siebie i niszczyć wszystko. Tutaj jednak ustawienie, teren, osłona i jak poprowadzimy formację jest bardzo ważne.
No i jak mówiłem do tego świetnie pomyślane i ciekawe misje. Najpierw się bronimy przed Brytolami, potem jak widzimy że nie mamy szans musimy się wycofać i przy okazji zadać im jak najwięcej strat, w kolejnej misji musimy się przedrzeć i wysadzić most, no naprawdę jest klimat.
Przy tym postarali się o wierność historyczną :)

Kurczę mnie gierka kupiła, ma wszystko to co sam bym zaimplementował w RTSie żeby zbalansować między wartką akcją na pograniczu "szczelanki" a mega taktycznych kmin ala jakieś turówki dla nerdów. Strzał w dziesiątkę :)

Co do wierności przechodzimy do wad, bo bez takich niestety się nie obyło. Nie są one wielkie ale dla mnie są.
Najważniejsze to mimo bardzo fajnych modeli piechoty są koszmarne tekstury (w sensie skiny) naprawdę grenadierzy w beżowych szaliczkach i popielatych kurteczkach ? Aż do biblii pt. Deutsche Soldaten zajrzałem :P Pancerniacy mimo że krój kurtki mają odpowiedni to kurde też szara.
No nie czepiam się o brak guzików groszkowych czy nie takie patki i romby  ale chociaż kolor mogli by dac dobry bo te szare kurtki strasznie wkurwiają. Nawet w CD się z tego śmiali że misja na plaży a niemiaszki w ziomwych uniformach (bo faktycznie wygląda to jak zimowy)
Ale na to przychodzi z pomocą śliczny modzik który wszystko nam daje tip top historyczne umundurowanie zarówno brytoli (które też kuleje, ten battle dres jakiś taki z lumpeksu mocno) i nazistów. I mamy piękniusie kangurki erbenstarn i oznaczenia SS Frundsberg (pancerki) dla mnie styka :) Bo jak to mówią co jest lepszego od niemieckiej kampanii w RTS ? Niemiecka kampania dywizją pancerna SS w RTSie ):-=D

Jeszcze tylko jakby pojazdy się nie klinowały i nie jeździł czasem tyłem jak nie trzeba i piechota wybierała lepsze drogi gdzieś było by spoko (czasami potrafią się zgubić na podwórku czy zaklinować na szerokiej szosie). No ale nie można mieć wszystkiego.


Werdykt:
8.8 / 10

+Mechanika
+ Ciekawa kampania
+grafiką dalej wygląda ładnie

- koszmarne skiny
- czasami jednostki mają problem z dotarciem na miejsce

Powiem że aż tak się nakręciłem że chce sięgnąć po 2 część Company of Heroes która dość niedawno wyszła. Wprawdzie tylko kampania ruskimi ale ponoć bardzo dobra, to jest ciężka i mocna. Aż nasi niedługo bliscy sąsiedzi z za wschodniej i południowej granicy dostają bólu dupy że jak można było przedstawić armię czerwoną inaczej niż jako bohaterskich wyzwolicieli Europy i zwycięzców II wojny. Te filmiki co widziałem są srogie.
Ktoś grał w II część ? jak wrażenia :) ?

Na razie podjarany silnikiem kupiłem (tak kupiłem !) sobie DoWII Retribution bo jedyna rzecz lepsza od Nazistów są kosmo Naziści (Adeptus Astartes:P)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz