Dzisiaj opiszę wrażenia z niedzielnego sparringu z chaos space marines.
Moja rozpiska na 1850 pk.
Kairos
Harald Tzeentcha, 3 lvl, dysk, exalted gift.
Herald Tzeentcha 3lvl, dysk
Herald Slaanesha, Steed, 1 lvl, lesser gift, locus of beguilement
11 x pink horror
20 x daemonette, ikona
8 x screamer
Seeker Cavalcade
2 x Seeker chariot, 1 x Exalted Seeker Chariot
Soulgrinder of Slaanesh, balefull torrent
Daemon Prince of Tzeentch, 3 lvl, skrzydła, pancerz, lesser gift, 2 x greater
Czyli mocno nietypowo :D
chciałem potestować trochę inne rozwiązania, od takich którymi zawsze chciałem zagrać ale się wstydziłem po takie którymi nigdy nie chciałem no ale jako wytrawny gracz (lol) wypada :D
Przeciwnik wystawił jak zwykle namieszaną rozpiskę CSM w klimacie iron warriors.
czyli 2 x sorc, jeden z chosenami draznitha ( crimson slaughter) w dreadclawie drugi z rapierami ( 2 x bolter 1 x conversion beamer ) za aegisem razem z predatorem i havokami na autosach w stacjonarnym rhino. 3 termosów z c-meltami
Aegis z commsem, do tego smok i 2 x hellblade.
Nie będe opisywał całego przebiegu bitwy, chociaż była bardzo ciekawa i wyrównana (wynik zakończył się moim zwycięstwem o 1 mały pkt. licząc też kill pointy, no ale ogólnie wg. zasad turniejowych to remis ) Bo po pierwsze po prostu już tak dokładnie nie pamiętam po drugie znowu by się zrobiła ściana tekstu której nikt nie przeczyta. A tak opisze tylko wrażenia.
Rydwany:
Są absolutnie obskurwiałe, nie dziwie się czemu nawet na zachodzie przy piwie tym nie grają.
Wprawdzie kosztują niewiele punktów, ale pomijając już kwestie logistyczne ( złotówki, ogromny model - nie ma jak tego zabierać, pomaluj to sobie, mówiłem już o uciążliwości transportu tego ?)
nie robią nic.
Miałem 3, kitrałem się za skałką, i przeżyłem pierwszą turę. Potem choseni z plazm zważywili exalteda, no tu miałem mega farta i wyinwowałem to jak pojebany. Dobra zostawiam zimmobilizowany rydwan, odłączam się i reszta mknie przed siebie, udało się potem doszarżowałem obsługę rapierów, rzucam hammer of wrath. rzuciłem : 1, 1, 2, 4, .. zajebisty rzut nie ma co.
zraniłem 4 razy, ani jeden rending, wszystko wysejwował. Stwierdził że bije w kusicielkę, pach, dwa rydwany poszły w pizdu, od obsługantów artylerii.
Nie polecam 1/10
20 x Demonetki:
Tu trochę lepiej, miałem farta że szefowa wyrzuciła z telepatii niewidzialność ( niewidzialne demonetki - fuck yea! chociaż umówmy się, z niewidzialnością to nawet termagaunty były by zajebiste :P ) Taki squad kosztuje 300 pkt czyli STOSUNKOWO niedużo a powoli zaczyna przypominać deathstara (powoli bo jak nie zboostuje się tego odpowiednio to dalej mięciutkie demonetki ) No ja miałem farta, za pierwszym razem byłem w zasięgu cursed earth ( horrorki na samym środku w fortecy odkupienia stały i sięgały prawie całej armii ) w kolejnych już niewidka.
Umówiliśmy się na solo (znaczy nie umawialiśmy się ale tak wyszło) z chosenami.
Koszt punktowy podobny, może nawet demonetki droższe. On też miał niewidkę. W ogóle mieliśmy takie syte rzuty że mieliśmy niewidkę na wszystkim co miało telepatię :P
No i co on bije mnie na 6, ja na 6 z przerzutem, i tak się bijemy. Jakbyśmy wszyscy uczciwie do końca mieli niewidki to po 4 turach bym go w końcu wyrżnął, no ale raz moją odbił i się trochę posypałem :( (swoją drogą zawsze na farcie te testy fear zdawał, no czasem brakowało mniej niż długość mojego ptaszka :P ) Super szefowa wybiera sobie czarnoksiężnika do pojedynku, trafia wszystkim, na 6 zajebiście... nic nie zraniło.. :/ no w końcu przegrałem ten pojedynek.
Ogólnie niby spoko, niby okej, ale coś nie do końca jestem przekonany ( może nie tyle że przekonany, co nie jestem pewien czy taki styl gry mi pasuje i czy ja chce grać 20stkami demonetek :/ ) stwierdzę że jakby gdzieś w statystykach miały wartość 4 ( a to w sile, a to w wytrzymałości a to w invie ) nawet kosztem punktów to byłby to najlepszy troops, a tak.. trochę meh. Jak się nie rzuca rendingów to czasami jest smutno. Niby nie kosztują AŻ tak dużo a z drugiej strony taki oddział chosenów z plazmami i sorcererem który w końcu PRZEGRYZŁ się przez te demonetki był tańszy, a CSM i tak do najmoczniejszych armii nie należą. i jeszcze te plazmy się marnowały. ( fakt że mówiąc przegryzł miałem na myśli sorca na ostatnim woundzie ;) )ekhh.. Slaanesh to nie jest to czym granie sprawia mi fun.
Soulgrinder Slaanesha z Balefull Torrent.
Plan był taki że spada do ikony demonetek, pali kultystów czy marinsów, i wbija się potem w combat mordując radośnie. trochę plany pokrzyżowało mi to że rezerwy nie wchodził tak długo że jego termosy spadły wcześniej i czekały koło demonetek :P znaczy niby mogłem go gdzieś indziej zrzucić no ale była taka sytuacja na stole że tam był naprawdę potrzebny. A melty.. przecież melty nigdy nie trafiają. No i faktycznie melty mi nic nie zrobił.. a wiecie od czego spadł ? Od jebanych hellblade`ów które na 6 sprzedają mi hull pointa. Obrały mnie z hull pointów. Dalej uważam że są średnie ale Toster się niemi podnieca :P (chociaż model super - a nie jakiś smok :/ )
Płaszczki
Płaszczki jak to płaszczki, ja tym chyba nie umiem grać, niby mega wyporne i zajebiste do radzenia sobie z niewidzialnymi rzeczami, ale tak o do zwykłego bicia to są średnie :(
Hit gry ?
Dla mnie Kairos który jedną kresą ( bolt od tzeentch ) wybuchł predatora i rhinosa. One shot two kills.
Rapier destroyer - kosztuje niedużo a to co robi sprawia że nawet najbardziej spaczone chaosem serce się wzruszy, albo wiadro, DOSŁOWNIE WIADRO linkowanych pestek z heavy boltera. albo duży placek z S10 ap 2 na jakiś pojebany zasięg. Serio, zakochałem się w nich.
Coraz bardziej myślę o pozbyciu się demonów. W łikend może napiszę jakieś przemyślenia o tej armii, zalety i wady, za i przeciw i może pomożecie mi podjąć wybór :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz