Dzisiaj opiszę wam wczorajszą grę w wh40k.
Moje demony kontra kompania space marines.
Moja Rozpiska, grałem unbound, no bo YOLO
BLOODTHIRSTER OF INSENSATE RAGE !!11!!oneone!!11!! (warlord)
Keeper of Secrets
2 x greater gift, 3 lvl psyker
Daemon Prince of Tzeentch
Wings, Armour, 3 lvl psyker, 2 x greater gift
Herald of Tzeentch
Dysk, 3 lvl psyker, locus of conjuration,
Herald of Tzeentch
Dysk, 3 lvl psyker, exalted gift
Herald of Slaanesh
Steed, Locus of Beguilement, lesser gift, 1 lvl psyker
12 x Pink Horrors
20 x Daemonettes
icon
10 x bloodletters
8 x screamers
Seeker Cavalcade
2 x Seeker chariot
1 x exalted seeker chariot (lesser gift )
punktowo chyba 1650 wyszło, jakoś dziwnie. Mieliśmy grać parówkę po 2k każdy, potem jak jeden się wykruszył to pomyślałem że będzie moja 2800 kontra 2 x 1400 marines no ale 3 też wolał grać w co innego no to zagraliśmy we 2 na 1650 (bo chciałem sobie pograć niektórymi rzeczami)
Marinsi grali na pełnej kompanii więc nie ma sensu się rozpisywać
piątki taktyków połowa z flamerami i c.flamerami, reszta z meltami i c.meltami
mistrz zakonu na wypasie (czyt. pojeb) w commandzie na gravach
jako jednostki pomocnicze trzy gołe oddziały zwiadowców.
miał w sumie dodatkowo 7 drop podów i 4 razorki. Grał na iron hands.
Graliśmy malstromy, misja:Cloak and shadows (wystawienie na krótkie krawędzie, ukryte cele misj)
No ja się trochę podkurwiłem bo miałem autowpierdol, w sensie miałem unbound czyli na niczym nie miałem obj. secured (nawet na troopsach) on miał całą kompanię więc miał obj. sec. na wszystkim, więc spada drop podami na znaczniki i jakby wygrał.
Nie będę aż tak dokładnie opisywał całej rozgrywki po kolei. Bo bardziej chodziło mi o sprawdzenie w boju konkretnych jednostek (przeciwnikowi też, w sumie chyba nigdy nie grał pełną kompanią i chciał sprawdzić czy to daje radę ). Koniec końców po skomplikowanym (ja się pogubiłem) podliczeniu była różnica 3 małych punktów. Czyli przeciwnik wygrał 11 - 9. Not bad jak na to że TOTALNIE wysrałem się na obj. i tylko wesoło sobie latałem mordować a rozpę miałem za przeproszeniem z anusa. ( no brakowało mi rydwanów Tzeentcha do "pełni szczęścia" ).
Oczywiście NIE wylosowałem mocy cursed earth (bo po co prawda ?) mimo chyba 8 prób.
Więc moje płaszczki latały "tylko" z invem 3++. a raz nawet burza się cofnęła więc miały 4++ :(
Ja z jednej strony prułem do przeciwnika żeby szybko wejść w CC bo poza pojebem to nieszczególnie był groźny.A z drugiej wiedziałem że będzie spadywał mi kapsułąmi spadywującymi gdzie będą bardzo nielubiane przez większość demonów dreadnoughty ( demony moim zdaniem mają problem z rozwalaniem maszyn kroczących) więc kilka prosiaków (greater daemons) trzymałem w odwodzie. No ale szybko weszliśmy w szarże. Płaszczki w assault squad z kapelanem.
Demonetki w motorki. No i tak staliśmy trochę. Walki skończył się bardzo zaskakująco jak dla mnie.
Oddział asfaltów został tylko z sierżantem (z fistem) i kapelanem na jednej ranie. Ja miałem chyba przez 3 tury zablokowane płaszczki z których to spadła mi połowa i 1 herald (a to raz książka nie wyszła a to raz -1 do inva itp. ) no ale wpadł Keeper i trochę pomógł (chociaż nie tak jak bym chciał, mimo wszystko trzeba jeszcze TRAFIĆ tymi atakami na to 3+ ) obok demonetki wessały motorki ale pojeb zabił szefową. (niestety 3++ i Fnp 4+ to KUREWSKO ciężka rzecz żeby się przez to przegryźć, no serio przeciwnik musiał by rzucić 1 albo 2 a potem jeszcze ponowić to rzucając 1, 2 albo 3 żeby dostać jedną ranę) no ale też słabo u niego było z trafianiem to stoimy. w czwartej czy trzeciej turze zostało 14 demonetek i pojeb na 3 ranach. z czego ja miałem wiadro ataków a on już miał tylko fnp na 6 :) więc ZASKAKUJĄCO dobrze te demonetki się spisały a tak naprawdę tylko raz je bufnąłem rzucając "endurance" (no na fista już potem nie pomagało) Przyszedł im pomóc thirster ale to była formalność.
Wnioski:
Bloodthirster z dużym toporem - ZDECYDOWANIE przerost formy nad treścią. serio. I tak rzucałem 1 na zranienie i ani razu 6stki. więc równie dobrze mógł mieć zwykłe CCW :P
Serio, póki wiesz że przeciwnik nie będzie miał nie wiem, imperial knightów, riptide`ów, wraithknightów czy stomp to moim zdaniem nie ma sensu. Co on ma zabijać ? taktyki ? (no to nim robiłem, ale marnował się) no i inna sprawa, też musi trafić na to 3+ (szczerze ? dla mnie powinien mieć przerzuty albo trafiać na 2 plus bo jest największym demonem BOGA WOJNY !!) a tak ? stał z taktykiem 2 tury :/ w tej cenie to powinien mieć chociaż pancerz 2+ no nie wiem..
Keeper, o dziwo jakoś mi się sprawdził, ale jakoś mu kurwa nie ufam, jego jedyną zaletą było to że ma dostęp do telepatii i może rzucać z niej moce ( co też może robić czarnoksiężnik chaosu i chyba jak pamiętam demoniczny książę) co samo w sobie nie jest złe ale jako jedyna zaleta jest wątpliwa. no bo co, mięciutki Demon z invem 5++. który nie lata. No fleet jest spoko no ale jakby przeciwnik miał więcej strzelania i teren akurat mi nie podpasował tak w tym miejscu (keeper ciągle chował się za taką dużą ruinką ) to mógłby nie przeżyć. buffował niewidką oddziały, pomógł płaszczką i potem zabił 5tkę scoutów ( wielki mi wyczyn )
rydwany, 8k6 hammerów z rendingiem wbiło jeden hull point na drop podzie. uciekły, zabiły 5tkę scoutów (to chyba jedyne do czego się nadają :/ ) i zgarnęły szarżę od dreda umierając. gówno.
Demoniczny Książę - pomimo wylosowanie fnp 4+ umarł od bolterów ( z czego jedną ranę w over watchu zgarnął ) T5 to jest jakiś niesmaczny żart :( ale ogólnie spoko, chociaż drogo
Bloodlettery, spadły koło ikony, zgarnłey 2 x flamer od taktyka ale potem go zaszarżowały i zabiły. (wow, wow, taki wyczyn ) potem samotny letter wbił się w 2 marines i przegrał.
Horrory, nie za bardzo miały okazję coś pocudować bo przyszły dredy i skończyła się zabawa.
armia przeciwnika:
darmowe razorki i obj. sec na całej armii jest mega fajne. chociaż ja bym dostał białej gorączki jakbym miał grać takim MSU.
Nie wiem, może na jakieś 2500 pkt jakby podpakowac każdy oddział konkretnie to miało by więcej sensu a tak miał 5tgki devków bez JAKIEJKOLWIEK broni ciężkiej, no ale stały w darmowych razorach i strzelały. Po prostu potem się tak pałętało, a to jeden marines, a to 2 marines, a to znowu gdzieś 2 idzie.
Kurwa miałem wystawić swojego kochanego Nurglowego gargantuana to chyba bardziej by mi się opłacało niż te pseudo "greater" demony. On ma taką moc że w 12" wszystko co nie ma piętna Nurgla musi zdać test wytrzymałości albo schodzi. No to by te biedosquady ładnie mordowało.
Albo jakąś novę jebnąc. No ja wiem że koniec końców wygrał i ta gra polega na robieniu misji ale jakbym miał stare demony i chociaż 2 x 8 crusherów to bym po tym wszystkim przejechał bez zatrzymania robiąc multiszarżę w te oddziały. Nie wiem jakoś świadomość że nie mam żadnego pierdolnięcia nie dawała by mi spokoju, zwłaszcza jakbym grał marines ( bo jeszcze eldarom mógłbym to wybaczyć :P ) naprawdę może na duże albo bardzo duże pkt jakbym tam jeszcze landki dołożył albo ta formację z pojazdami no to spoko, ekstra. Ale tutaj jedyna zaleta to taka że mam dużo oddziałów. Co dało się odczuć, na punkty maelstromu przeciwnik mnie chyba zdublował ( było pewnie 12 - 5 ? ) ale na KP było odwrotnie, poniósł sromotną klęskę.
W ogóle te KP to dla mnie też nie do końca udany pomysł i wolałem milion razy victory pointy i przeliczanie na koszt punktowy.
Obecnie jest niesprawiedliwie mega, to znaczy:
Przeciwnik ma jakis dojebany oddział terminatorów za 280 pkt. który mu zabijam po wielkich trudach.
ja mam 2 małe oddziały np. Nurglingów za 70 pkt każdy. (łącznie 140pkt) które przeciwnik bez trudu zabija
Ja : 1 kp
Przeciwnik : 2 kp
wygrywa przeciwnik ->retarded.
No ale to już na kolejną opowiastkę temat, może zrobię taki ból dupy o KP okraszone tym jak bardzo nie cierpię misji z kart (w takiej formie w jakiej są). Tak, będę musiał usiąść i to spisać.
Tym czasem na dzisiaj miła nuta:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz